Ukryć emocje. Pstryk i już. Zgasić światło. Wyłączyć się. Nie myśleć.
Udawać.
Wiadomość jest straszna, okropna, a ja podświadomie i tak myślę, i wiercę: - Co jeżeli, to prawda? Co oznacza to dla mnie?
Mężczyzna, którego czasowo zastępuję w pracy, który dał mi szansę, jest bardzo chory. Niektórzy szepczą: śmiertelnie.
I co ja mam z tą wiedzą zrobić, jak ją przyjąć? Jego choroba oznacza danie mi szansy, na którą czekałem od kilkunastu miesięcy, ale wiadomość o tym, że może umrzeć, nie daję mi spokoju. Nie jestem hieną. Ale…
Właśnie ale. Jego nieobecność, to moja praca. Jego choroba, to moje ozdrowienie. Boże, co to za wybory? Boże, co to kolej rzeczy?
Nie jestem hieną! I już! Niech wyzdrowieje i JUŻ.
Dostałem szansę i postaram się o kolejną, niech i On załapię się na koło fortuny. Niech przeżyję. Niech wróci.
Nie chcę, aby znowu piekło mnie sumienie, bolało bycie…
Niech wszystko się poukłada, ale nie w imię wszystkiego!!!
OMG!
OdpowiedzUsuńHolden, no co Ty opowiadasz w ogóle...czy on zachorował przez Ciebie??
nie jesteś hieną - to określenie jest NAPRAWDĘ nie na miejscu. przecież jak Ty traciłeś pracę też inni zajmowali Twoje stanowisko, tak? okrutne, ale to samo życie pisze scenariusze! zaraz zaczniesz się czuć winny, że zużywasz powietrze... skrzydła mi opadają z łomotem na bruk.
Ja się w pełni z Emmą zgadzam.
OdpowiedzUsuńEmmo - rozumiem co do mnie piszesz, ale w mojej głowie dzieją się dziwne rzeczy - czuję się Z TYM BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO,
OdpowiedzUsuńDZIWNIE - niestosownie.
Zeruyo - JA NIE WIEM, CZY SIĘ ZGADZAM, bo to dotyczy mnie, a nie kogoś...
oczywiście, nasza subiektywność maluje taki a nie inny obraz świata, ale czasem warto spojrzeć na problem oczami kogoś z boku, kogoś obiektywnego.
OdpowiedzUsuńnie możesz się obwiniać o takie rzeczy, choć Twoje złe samopoczucie w pełni rozumiem, ale mam wrażenie,że u Ciebie to urosło do rozmiarów właśnie poczucia winy a to już zupełnie nieadekwatne.
Emmo - to nie jest poczucie winy, raczej moralne rozdarcie!
OdpowiedzUsuńrozumiem, ale ktoś musi wykonywać Jego pracę, prawda? widocznie tak miało być... zresztą jeszcze nic nie wiadomo - z tego co piszesz.
OdpowiedzUsuńHolden, ale jak Ty sobie wyobrażasz niemyślenie i udawanie w tych okolicznościach.
OdpowiedzUsuńKtoś może umiera.
Twoje życie się zmienia .
Chcesz udawać,że tego nie ma?
Po co rozdarcie moralne,skoro nie masz wpływu na sytuację ? poczekaj ...
To normalne, że się zastanawiasz co by było gdyby, zwłaszcza jeśli to nie jest bliski Ci człowiek. Wtedy w pierwszej kolejności myslałbyś o nim. W tej chwili zastanawiasz się w pierwszej kolejności nad wpływem wydarzeń na swoje życie.
To ludzkie.
Gdzie tu te wybory o których piszesz
Nie jesteś ani Bogiem, ani lekarzem.
Zeruyo - nie jestem Bogiem, jestem maluczkim człowiekiem, który przeszedł swoją drogę i w momencie, kiedy się ona prostuje dzieje się coś, co mnie dotyka, co mną wstrząsnęło. Zastanawiam się dlaczego wokół mnie zawsze jest tyle cierpienia. Wiem, że to nie moja wina, że to kolej rzeczy, ale mnie to rusza, jakoś piecze
OdpowiedzUsuńna naszych drogach wciąż zdarzają się rzeczy, które dotykają, przerażają, wstrząsają nami, sprawiają, że się zastanawiamy
OdpowiedzUsuńświat jest pełen cierpienia
ono nie gromadzi się wokół Ciebie
może ruszać
może piec
tylko nie przejmuj za to odpowiedzialności
nie rozpatruj tego w kategoriach wyborów
skoro nie zależą od Ciebie
Bzdura, módl się o siłę dla niego! Ot co!
OdpowiedzUsuńo właśnie,
OdpowiedzUsuńto o czym pisze Margo
na pewno możesz zrobić
... po prostu...
Zeruyo .... przemyślę...
OdpowiedzUsuńMargo - masz RACJĘ, nie ma innego ROZSĄDNEGO wyjścia, rozwiązania... Tak zrobię!
Podpisuję się pod dziewczynami. Dbaj o to, by twoje myśli były pozytywne i pełne dobrych życzeń dla tego człowieka. Wtedy cokolwiek się stanie, przyjmiesz to jako coś, co miało być.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę jasności...
Isle of Mine - dziękuję! No, tak...ale jasność umysłu to praca (nad sobą), nie wybryk (zachcianka).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Takie prawo natury... Nie życzymy nigdy nikomu śmierci, wiadomo! Ale, żeby się zadręczać, że zajęliśmy miejsce osoby chorej? To niezdrowe psychicznie, by brać na siebie taki ciężar. I tak jesteśmy trybikami w maszynie cywilizacji. Jak się jeden trybik połamie, to zastępują go nowym, silnym, zdrowym. I tak w koło Macieju...
OdpowiedzUsuńTakie prawo dżungli...
Holden, ja kilka lat temu byłem w podobnej sytuacji. Też zostałem zatrudniony w firmie na stanowisko gościa, który poszedł na L4. Tak się złożyło, że z niego nie wrócił i po kilku miesiącach zmarł. Też czułem się dziwnie. Zwłaszcza, że on w tej firmie kilkanaście lat przepracował, a ja ledwo kilka miesięcy. Głupie takie sytuacje, ale czasami nic na nie nie poradzimy...
OdpowiedzUsuńTwoje odczucia są zupełnie normalne, też bym miała takie wątpliwości, ale najlepsze, co możesz teraz zrobić to pozwolić czasowi biec, a sprawom się ułożyć tak, jak mają...Posyłam ciepło.
OdpowiedzUsuńWedług mnie, to całkiem ludzkie. Człowiek ma dwie strony siebie. Czeka na szansę, pragnie jej. I cieszy się kiedy ją dostaje. Ale z założenia nie raduje się dostając coś kosztem kogoś...
OdpowiedzUsuńDostrzegłeś to, że tak mogło by być. Ktoś na Twoim miejscu mógłby w ogóle o tym tak nie myśleć. A Ty myślisz. To jest Twoja szansa na bycie ludzkim :)
Pozdrawiam!
Mówisz, że wokół ciebie gromadzi się cierpienie. W skrytości ducha każdy z nas tak uważa. A to dlatego, że zazwyczaj czujemy, że nic nie dzieje się po naszej myśli. Chcemy by było pięknie, żeby się układało, jak puzzle z ładnym krajobrazem. Nie podoba się nam, że po drugiej stronie klocka jest pustka, i równocześnie z tworzy swój własny obraz. Choć to bolesne, ta pustka też jest harmonią. Wielu się ze mną nie zgodzi, ja sama często krzyczę, ale Życie jest sprawiedliwe. Tylko nie zgodnie z naszą sprawiedliwością, w której szczęscie nigdy nie jest okupione czarną kroplą jadu. Nie ma tak. Ty miałeś ciemną drogę która otworzyła inne szanse innym. Teraz Ty masz swoją okazję, ale ktoś inny musi za nią zapłacić. Nie podoba się to żadnemu z nas, zwłaszcza tym, którzy zawsze płacą za czyjeś niebieskie ptaki. Ale trzeba się z tym pogodzić jeśli chce się żyć.
OdpowiedzUsuńChcesz Holden. Już chcesz. Prawda?
ps. przepraszam, jeśli się wymądrzałam. to wieczór.
Cieszę się że tak podchodzisz do sytuacji , ja mam podobne myśli . Niech wyzdrowieje to najlepsze życzenia dla kolegi , a o Tobie te słowa świadczą jako o człowieku .
OdpowiedzUsuńDasz radę
Pozdrawiam
Przepraszam, że nie odpowiadam każdemu - to sprawa, kwestia dla umysłu, nie dla języka - myślę, że wrócę do tych komentarzy - pomogą mi odnaleźć się w tej sytuacji. Dziękuję, że jesteście i chociaż w ten sposób i Wy zatrzymaliście się na moment... i wokół Człowieka, któremu COŚ zawdzięczam, który jest chory - zgromadziły się i DOBRE MYŚLI!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
Holden jesteś dobrym człowiekiem! Nie wiem czy bym tak pomyślała? Ale nie mozna TAK! Owszem wrażliwość na krzywdę innych ale nie możesz zatruwać sobie życia przez to, że masz pracę za kogoś! Nie Ty to inny ktoś ją dostanie! A przed Panem może jeszcze dużo życia, które spędzi blisko rodziny a nie śród kolegów z pracy?!
OdpowiedzUsuńPozytywnych myśli, miłego dnia!
Przeczekaj. Wszystko już jest z GÓRY ustalone. Zobaczysz, będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuń..będzie dobrze..Podpisuję się pod ww stwierdzeniem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...HOLDEN!!!!!NIE JESTEŚ PĘPKIEM ŚWIATA!!!....nie wszystkie nieszczęścia są przez Ciebie czy dla Ciebie.....módl się o jego zdrowie...ale nie obwiniaj się o Jego chorobę!!...i pracuj tak...aby po Jego powrocie i tak CIę zostawili...bo będziesz potrzebny....
OdpowiedzUsuń