wózek

…drażnię sam siebie, a co dopiero tych, którzy mnie podczytują…

Nie mam pracy, pieniędzy, rodziny na co dzień. Ogólnie łajza ze mnie. A do tego uciekam w lasy, w zapyziałe wsie i miasteczka. Liberał rzekłby: pasożyt! Socjalista, ganiłby liberała, a wszystko to pod flagą polską w kropki bordo.

Żuję jak krowa każdą daną mi chwilę i próbuję nie poddać się otępieniu.
Rano pojechałem na zaporę. Były pstrągi, były łabędzie i kaczki. Był przykry deszcz. Potem, bo jednak lubię być potrzebny, zakasałem rękawy i posprzątałem graciarnie przyjaciela.

Jeszcze jutro i chwytam swój wózek. Wracam, do miejsca, które nie znosi powrotów.

Szymon czeka i najbliższe dziewięć dni obiadki, odrabianie lekcji, wygłupy i wypatrywanie pierwszej Gwiazdki…

Pod flagą czułości i utęsknienia.