czwartek, 17 marca 2011

we śnie

chwyciłem się słowa
pędziłem
pływałem
śmiałem się
na brzegu jeziora
stała karetka
byli też
policjanci, żałobnicy, cyrkowcy, żony, dzieci i
ksiądz był
puszczał kaczki z paciorków

złapałem myśl
porzuconą
rozpiąłem kołnierzyk
guziki jej bluzki
opadały na moje dłonie
miałem prawo
własności
pojawił się notariusz
trzech żołnierzy, dwa karły i
pistolet był
guziki pasowały do magazynka

skręcałem pukle
strzygłem konie
kobiety
czasami włosy
chłopców
peruki rozdawałam
świętym
i poszukiwanym
nożyczkami pisałem wiersze
dramaty, słuchowiska i
kawałek dobrej prozy

to było już nad ranem



wtorek, 8 marca 2011

emocje


 
wyostrzam słowa
układam w szufladzie ze sztućcami
czekam na ciebie z obiadem
kostki lodu owijam w papier
wierszy
będę cię topił
w morzu rozlanego atramentu

jestem źle napisany
bełkocę niecierpliwe
pożądaniem
strach wytrąca argumenty
gubi rymy
melodia twoich kroków
spływa mi po karku

czy dasz się przeczytać
czy masz ochotę na lekturę

a gdyby zapomnieć znaki
szyfry
wykrzykniki
znaki zapytania
pieprzyć interpunkcję?


analfabeci miłości



statystyka