zbieram w sobie
opowieści o tobie
sprzedałem trzy zdjęcia
dwie sukienki
jeden welon
ostrzyłem noże
topór i
miałem ostry apetyt
na śmierć w słońcu
dziewiąta rocznica
klienci wspominają twoje
pośladki
ja kanapki
porwałem wezwanie
do zapłaty
za to miejsce na uboczu
na targowisku
cmentarzu
idę do domu
zasnę na kuchennym stole
okno otwarte
obudź mnie podmuchem
o piątej
gdy wracam
wylewam kawę
której nie wypiłaś
rano
zimna już jest wieczorem
dobranoc