środa, 27 października 2010

uciekając



Uciekając
szukam drogi do powrotu.
Spakowałem trzy widelce,
jeden piernik do wiatraka
oraz aparacik na baterie.
Będę jadł, dłubał, otwierał.
Będę czytał wiersze z ambon.
Będę pstrykał dojrzałe kobiety.


Uciekając
przepuszczam pociągi
przez godziny wygłodniałe.
Przepędzam natrętnych
kierowców w minispódniczkach.
Gwiżdżę na ptaki
- niech lecą same.


Uciekając
zamykam oczy:
ośmiolatek. Lato. Las. Kaszuby.
Kolorami łez krzyczę :
zguuuubiłem się.

wtorek, 19 października 2010

wędrówki



Widzę, że nikt się nie przyzna.
Będziemy rozpoznawali
po rajstopach
barwie lakieru
sukience.
Będziemy bezwzględni!
Przeszukamy tysiące domów
przeryjemy akty urodzenia
zlustrujemy listy kochanków.
Pokażemy swoją siłę!

Jesteśmy drobnoustrojami
zawiedzionej miłości
porzuconych kochanków
uwiedzionych myśli
porzuconej bielizny za łóżkiem.

Więc już po wszystkim:
poeta zasnął pijany.
Żywa kobieta zbędna.
Wiersz się skończył,
on się skończył.
Ona odzyska twarz
w następnej fotografii.   

środa, 13 października 2010

z półki



Zachwycam się
włosem łonowym
na grzebieniu
przykład roztargnienia
układ na stoliku
cząstka promienieje jej łonem
armia straceńców wyłazi z biblioteki
padają imiona dziewic
pań z ołtarzy
do kogo należy ten piękny zawijas
Kosiński orzeka:
to był samiec
czar pryska
Witkowski połyka
zboczeniec!
-wrzeszczy koło gospodyń wiejskich
(co one tu robią?)
duszę połykacza
krztusi się moim wspomnieniem
wypluwa cztery peruki i kłębek włóczki
wyrzucam autorów na półkę
ze znaleziska utkam sobie lalę
uczeszę grzebieniem
ucieszę wierszem

statystyka