środa, 17 listopada 2010

samotność



Stragan pamiątek nocy:
alkohol w dziurawej ósemce, na statywie stanik.
Mydło w talerzu ogórkowej z masztem z widelca,
okruchy razowego prowadzą do łazienki:
twarz nie odbija się w lustrze.
Nic, nic, nic. Mgła. Wrzątek leje się do pustej wanny:
ostrze trafia w udo. Kap. Kap. Kap.
Ściskam nadgarstek. Tik. Tak. Tik. Zegarek po ojcu zatrzymuje
ćwiczenia ze śmiercią. Zabawy z życiem. 

piątek, 5 listopada 2010

puzzle


W łazience suszę
twój portret
obok widoczków, skarpet,
aktów byłej żony.
Suszę ustami
gapię dłońmi.
Twoje oczy wyszły wspaniale.
Reszta rozmyta. Drę raz, dwa, trzy.
Zostały widoczki.
Podarte oczy pływają w wannie.
Rozmyte usta przykleiły się do lustra.
Wyjmuję z kuwety kolejny
zachód
wschód.
Twój brzuch.
Ucięty kadr, pępek mruga zadowoleniem.
Na następnym same dłonie.
Potem stopy, plecy.
Puzzle tęsknoty.
Dzwonię na pogotowie, policję
do Boga.
Chyba cię zabiłem.

Nikt nie odbiera. Wszyscy zajęci
widoczkami.
Na lepszą przyszłość.  
statystyka