… , mam marzenie!
Szatynka, metr sześćdziesiąt kilka, ogłosiła to na wypchanym korytarzu, zawalonym potem i ludźmi ze swoim zmęczeniem.
Jej towarzyszki ożywiły ciszę i smród: - jakie?
- Chciałabym pomalować pociąg, ale tak po swojemu…
… a ja w zielone jeszcze gram. Ikar...
Wróciłem z Sz. z podróży, z wypadu, z przyjęcia. Od A. i P. i ich wspaniałych Córek.
A. i P. – oni nigdy mnie nie spuścili jak wodę w klozecie. A mniej brutalnie? – Oni potrafią słuchać, przytulić i wstrząsnąć moim jestestwem… DZIĘKUJĘ.
Szkoda, że wróciłem, że musiałem. Wróciliśmy, musieliśmy. Za szybko, za krótko, za mało.
Nie odwiedziłem swojego świętego miejsca – proza życia, ale wieczorne pytanie P. – Chcesz pojechać do Sianowa Leśnego?; znaczyło dla mnie więcej niżeli bym tam był. Pamiętał. To jest ważne!
Pojadę tam np. w lipcu. Może zechce być tam ze mną J.? Chcę, żeby, aby, oby… I zasnąć tam, i patrzeć, oglądać, nasłuchiwać i podsłuchiwać i szeptać – Ty, Ja. Ja, Ty. My.
Spotkałem dzisiaj też niepijącego alkoholika, który nie wie, jak bardzo Go szanuję. Za to, że nie pije i za to, że dwadzieścia kilka lat temu wręczył mi teksty floydów, doorsów, Jima, Johna, zeppelinów. Piotrze cieszę się, że grasz na harmonijce. Chciałbym Cię posłuchać.
Zaprosił mnie na festiwal bluesowy. Chcę tam się pojawić……być…….BARDZO.
Za dwa miesiące…
Dawno nie planowałem tak przyszłości. A od teraz, gdy pojawiła się „J-DŻ” może…:
Za rok będzie
padał deszcz
za dwa zakwitnie wiśnia
za trzy damy im imiona
za dwadzieścia
będziemy starzy
za trzydzieści przygotujesz mi
kąpiel
a potem nasze skąpe ciała
pokryjemy w podmuchach
harmonijki