piątek, 31 lipca 2009

dalej

Cokolwiek napiszę, cokolwiek przeczytam staje się puste. Brzęk jak w pustej blaszanej beczce. Czekała na deszczówkę, a dostała kamień. Brzęk…

Czytam na głos Tischnera, Krenzera, Grun’a, Kołakowskiego, Ewargiusza. Nic nie daje! Żadna fraza mnie nie dopada, nie dodaje otuchy, nie daje kopa! Zakładam wielkie słuchawki i czuję Joy Divison, Floydów, Led Zeppelin – złe wybory. Szamoczę się i zmieniam na VOO VOO. Nic! Oglądam „Wilbur chce się zabić”. Trochę lepiej…

Wyszedłem z domu tylko po tani sos do makaronu, ale już czuję, że mój organizm ani sosu, ani pasty nie pragnie.

Od ściany w pokoju do okna w kuchni. Biegnę, zaczynam robić przysiady. Wariuję! Euforii nie da się stworzyć, można ją tylko kupić…

Wymyślanie siebie od początku jest zadaniem łatwym dla prozaika czy malarza. A mi brakuje słów, a kolory znowu są proste: czarny i biały.

Miałem nadzieję, teraz widzę zgliszcza. Pieprzenie o moim użalaniu się wkładam między bajki.

To dlaczego (nadal) kocham życie? Bo jutro lub w niedzielę wraca Szymon…

7 komentarzy:

  1. Polecam coś egzystencjalistów: Jaspers, Sartre,
    Kierkegaard a na deser Factotum w reżyserii Benta Hamera z 2005 roku. Tak dla zaciśnięcia a zarazem poluzowania gwoździ wbitych w nasze ciała przez los ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymaj się tego, że będzie za chwile Sz..
    przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Holden!

    już jesteś wymyśleony, nie kłopocz się tym :-)

    i trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj. ;*

    ..się dowiedziałam od koleżanki z pracy, jak twierdziłam , że zwariuję zaraz , że mi to nie grozi - bo nie da się zwariować dwa razy

    nie odważę się jej zacytować, ale .. :)


    Euforia również nie jest zdrowa.
    Dobrze, że wraca Sz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi Drodzy - chciałem milczeć, ale nie... potrafię...

    Tak Zeruya euforia jest przesadna, mój stan też jest takowy. Jak mawiał mój terapeuta: Bądź ZAWSZE W ŚRODKU. No właśnie, szkoda, że nie potrafię!

    OdpowiedzUsuń
  6. po co miałbyś milczeć?
    To Twój kawałek przestrzeni..

    Nie sądzę, by trzeba było być pośrodku

    po prostu bycie gdzie indziej jest znacznie trudniejsze

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie szamotanie się, pragnienie opuszczenia siebie, które z założenia niemożliwe, to u mnie odczuwanie braku, kto wie może to właśnie to. Wówczas nawet Kołakowski nie pomoże, Floydzi już bardziej, ale na krótko. Dobrze, że niedziela już dziś.

    OdpowiedzUsuń

statystyka