sobota, 25 lipca 2009

chłopcy

- Gdybyś nie był taki duży, to byś dostał w pierdol – zachęca mnie do rozmowy osiedlowy osiłek.

- Nie jestem duży, tylko wysoki – odpowiadam jak mięczak.

- No to dostaniesz! – rywal jest pewny swego.

- Nawet nie próbuj – zamieniam się w dzikiego samca.

- A co, zrobisz mi coś? – przeciwnik ma wątpliwości.

- No właśnie bym nie chciał – kończę zwycięsko i wychodzę do sklepu, pewien, że wyjście już nie będzie takie łatwe.

- Co tam kupiłeś? – pada pytanie (czy on się próbuje ze mną zaprzyjaźnić?)

- Dla siebie wódkę, dla ciebie batona, chcesz? – zaczynam kłamać.

- To już po tobie debilu, zaraz przyjdą kumple – ni to groźba, ni zapowiedź.

- Nie mam czasu, idę oglądać żużel – zdobywam się na rezolutność i szczerość.

On pluje mi twarz, tak dosadnie i dokładnie. Odchodzę, ocierając plwociny koszulą, osiłek z kumplami stoją teraz pod oknem, ja na trzecim piętrze mógłbym pluć do woli, ale zasiadam przed telewizorem z cygarem.

Oby do jutra…

19 komentarzy:

  1. Ty to masz przygodny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś takie durne osiłki rzucali we mnie jabłkami gdy przechodziłem przez główny plac w mieście :) Bo nosiłem długie włosy :)A do szczególnie wysokich ani też zbudowanych nie należę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodka - troszkę:)a jutro kolega z ulicy będzie trzeźwy

    Caminho - wyłapuję tylko te nudniejsze

    Latarniku - w sobotę każdy próbuję znaleźć jakieś rozrywki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O boszsz, że tez każdy musi czasem na nich trafić ! Ja mieszkam, tam gdzie mieszkam ( http://slowem.blogspot.com/2008/11/strze-si-tych-miejsc.html , i tez trafiam na honorowych obywateli dzielnicy..
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Twoje opanowanie emocji.
    Ja pewnie, bym w swojej głupocie -
    po opluciu mnie (bo to już jest dla mnie
    ten próg mojego opanowania) - trzasnął
    do w zęby (dość prawdopodobne, że ku
    własnej też zgubie i przy okazji aferze
    z policją ;/)...
    Inna sprawa, że absolutnie nigdy nie
    podejmuję zaczepek takich gości
    i są dla mnie przezroczyści i niemi.

    Ale gdy ktoś już ten mój wysoko zawieszony
    "próg wybuchu" przekroczy -
    to... - nnno... - nie wykazuję się takim rozsądkiem, jak Ty, Holden.
    A powinienem..! ;/
    Cóż... ;)
    Mało tego - jeszcze pewnie przez kilka
    dni bym "kipiał" ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. no mnie osiedlowe osiłki nie zaczepiają, za to panowie ok pięćdziesiątki namiętnie i nie plują mi w twarz, ale usiłują, że tak powiem, nawiązać kontakt, w większości przypadków nie daję dojść do głosu, milczenie niestety nie zawsze mi wychodzi... wczoraj przed otwarciem, zamiatałam galerię i wpada facet z tekstem:
    - mogę kupić czarownicę z miotłą?
    zanim zdążyłam otworzyć usta, posłał mi promiennego buziaka i wyszedł

    poprawił mi humor, nieznacznie, a jednak :)

    miłej niedzieli Holden :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Alejadrzew - mieszkam na poznańskim Łazarzu - kiedyś też myślałem, że TO STRASZNA DZIELNICA, ale ma swój urok starych kamienic, parków, a ludzie... zmienni są. Cytowany przez Ciebie Lech Janerka - zawsze ma rację:), pozdrawiam. A Twoją dzielnicę chyba znam, no bo dobrze znam Trójmiasto:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mariusz - teraz na spokojnie pukam się mój ŁEB... po co w ogóle się odzywałem, a oplucie musiałem zdzierżyć, bo wiem, że mogło być tylko źle, a problemów mam już dosyć....

    OdpowiedzUsuń
  9. Margo - też nie jestem osiedlowym osiłkiem, a pewnie bym Cię zaczepił:)))))))))))))))))
    Serdeczności:)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. .. Na szczęście wkrótce się wyprowadzam, juz się doczekać nie mogę. Wczoraj w nocy "na dzielni" latali panowie "na konstrukcji", czyli nadzy od pasa w górę( na szczęście w górę !)

    OdpowiedzUsuń
  11. Alejadrzew -:),a ja do dziś żałuję, że wyprowadziłem się Gdańska...

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie wiem, nie widziałeś tych pięćdziesięciolatków :P

    hehe

    a ja żadną pięknotą nie jestem, bliżej mi do czarownicy... :)

    w każdym razie, nawet w dole można się uśmiechnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. och, kokietowałam jak byłam mała :P

    chyba, że napisałeś o sobie :>

    Trzeba się wziąć za fraki i w garść, wiesz?!

    ja idę na miotłę, a Ty, a TY... o Ty dzisiaj warzysz obiad :P

    ciao

    hehe

    OdpowiedzUsuń
  14. Margo:))) ja uwielbiam gotować, ale nigdy tylko dla siebie...

    Emmo - byłem już na dole i... spokój (przed burz ą:) - bo padać pewnie będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na świecie pełno jest twardzieli o mlecznym uzębieniu. A my żyjąc, musimy ich wymijać niczym końskie odchody na ulicach wielkich miast. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

statystyka