Jestem wyjechany…
Kaszebi (nie –ubi) nie mówią, że wyjechali, że są w podróży. Oni są wyjechani.
Dzisiaj blisko siedem godzin w Borach Tucholskich. Łaziłem jak myśliwy, tropiący swą zwierzynę. Moje łupy są jednak skromniejsze. Stare powalone drzewa, jeziora puste lub pełne rybackich sieci. Były też ślady przeszłości.
Uzmysłowiłem sobie, że moje dzieciństwo ma zapach jałowca. U mojej babci, która mieszka w lesie, jałowce budzą podziw zieleni i jagód. W Wielkanoc służą do chłosty, jesienią wkraczają do wędlin i nalewek. Zimą trafiają na gardzieli i brzuchów. Dzisiaj pierwszy raz od dziesięcioleci widziałem las usłany wielkimi jałowcami. I zacząłem odgrzebywać plastry dobrych chwil spędzonych w kaszubskich lasach.
Jutro będę jeszcze ich bliższy..
Jutro spotkam Piotera. Tak, Piotera. Bo tu nie ma Piotra, takie imię nie istnieje. Jest Pioter.
Wyjechał znaczy jest wyjechany.. Wrócił znaczy jest wrócony. Albo nawrócony :) Ewentualnie przywrócony... Do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńLatarniku - razem z Przyjacielem przyjmujemy Cię w POCZET KASZEBÓW, jo?
OdpowiedzUsuńTen wpis, te wspomnienia, ta kraina, bogactwo rodzinnych tradycji, ważnych przekazów. Dobrze, że do nich wracasz :) "plastry dobrych chwil" podoba mi się to określenie. U mnie jest sporo zamieszania, kiedy sięgam do wspomnień z dzieciństwa to wydaje mi się, że np. wymieniam trzy różne osoby, a moja babcia poprawia mnie i okazuje się, że mówię o jednej.Przyjrzałam się temu bliżej, jeden sposób nazywania to ten ogólnonarodowy, drugi gwarowy, a trzeci..który sprawia mi problemy to nazywanie przez tworzenie własnych dziwnych skrótów. Zabawne, barwne, czasem irytujące, bo kaleczy według mnie gwarę. Ale nie mnie się nad tym dłużej zastanawiać. ;)
OdpowiedzUsuńPaczulo - słuchaj babki. One są mądre. Doświadczone.
OdpowiedzUsuńO rany to znaczy, że mój dziadek ma w sobie krew Kaszebów:D - nigdy nie mówił inaczej na swego wnuka i prawnuka jak Pioter:)))))
OdpowiedzUsuńSłodka - Twój STARK (dziadek) to mądry CHŁOP (mężczyzna)
OdpowiedzUsuń:)!
A i ja tez mówię po kaszebsku, mówię: jestem wyjechana;))
OdpowiedzUsuńSłodka - Ty jesteś odjechana!!!
OdpowiedzUsuń: -)))))))
OdpowiedzUsuńSłodka - uśmiech to potwierdzenie Twojego szaleństwa????
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
To potwierdzenie dobrych chwil, które tu zbieram, u Ciebie:)))))))
OdpowiedzUsuńSłodka - kolekcjonuj, to DOBRE, wyjątkowe hobby...
OdpowiedzUsuńtakże dla mnie.
Czuję się przyjęty. Tylko proszę w imieniu Rybiookiej - bez tego "jo" :) Na Ziemi Dobrzyńskiej też się tego zwrotu używa, a M. go nie znosi.
OdpowiedzUsuńLatarniku - skoro u Niej lecą wulgaryzmy - ostre - chociaż lubię Strachy na lachy - to musi ścierpieć JO -
OdpowiedzUsuńa dla dziwaków:)) - JO tzn. TAK!
Przecież u mnie wulgaryzm zastapiony konikiem ;) a słownie Grabarz sie pastwi ;P
OdpowiedzUsuńJako obca na tej ziemi nie moge tego JO scierpieć i tępie u dzieci te naleciałości !!
i już . Cos ostatnio lubisz sie waszmość droczyć ze mną ;P
Rybio - wróciłaś :)))) dziękuję
OdpowiedzUsuńAle Grabaż jest Grabaż, w końcu Go znam!!! i słucham od cycka:)))) od młodego
Moniko bardzo Cię lubię i bardzo szanuję uprzedzenia, ale ja mam do JO słabość, wybacz!!!
Phi, u mnie tez mówi się jo:D Czasem sama tak mówię wspominając czasy młodości:)))
OdpowiedzUsuńSłodka - a ja używam JO ze słodkością, kusi i łechcę moje wspomnienia (te dobre)
OdpowiedzUsuńŁechtaj je starannie, Holden : -))))
OdpowiedzUsuńCzy "łechc"????:D
OdpowiedzUsuńSłodka - zakłopotany, nie znajduję WYtłumaczenia w swej łepetynie :) Buziaki (odważne)))))))))))))):)
OdpowiedzUsuńteż chciałam napisać, że odjechany, ale mnie uprzedzono!
OdpowiedzUsuńHolden ale Ty nie wiesz, ja Kaszebka z dziadka jestem, nawet mam kaszebskie nazwisko :) Tu gdzie mieszkam oryginalne, a tam nikt się nie dziwi!
tylko wróć!
zazdroszczę Ci jutrzejszego dnia i dzisiejszego też - w Borach musi być cudnie!
OdpowiedzUsuń...ale pachnąco i gwarno tu dzisiaj u Ciebie :):).....a ja nigdy nie byłam w Twoich kochanych stronach kaszebskich.....jako dziecko nauczyłam sie tylko hymnu.....o tej kłece i wole...:):)....zbieraj dobre chwile....zapisuj....ucz nimi Szymona....
OdpowiedzUsuńFajnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ale ci służą te Kaszeby! Odpoczywaj :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to dobrych chwil :):):)
OdpowiedzUsuńMoni - :) nie będę strzelał co do nazwiska, ale Kaszebi mają swoje wspaniałe rody, WRÓCĘ, chyba..
OdpowiedzUsuńEmmo - nie zazdrość - tylko jedź:)
Maju - piszesz pewnie o tzw. Alfabecie kaszubskim, a Szymon juz sporo słyszał o tej krainie i na pewno tu wróci
Margo - no oczywiście, że fajnie!:)
OdpowiedzUsuńIsle of Mine - służą, odpoczywam po trochu...
Kopaczu - dziękuję, serdeczności.
czytam Ciebie po cichu już długo, podziwiam zdjęcia, lubię tu być, nic więcej nie mam do powiedzenia, a może tylko tyle, że Pioter jest też przy granicy białoruskiej:)
OdpowiedzUsuńWitaj Signe - bądź cicho i GŁOŚNO,
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ.
Wyjechanamu - odpoczynku i udanego spotkania z Pioterem:)
OdpowiedzUsuńto moze byc piekna podróz..niezazdroszczę, czekam na swoją. Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńha! przypomniałeś mi tym jałowcem moje mieszkanie na wsi przed wielu laty
OdpowiedzUsuńbyła tam piękna polana jałowcowa, przesadziłem jednago wielgachnego pod mój dom pamiętam ledwo go doniosłem , przyjął sie i rósł pieknie chyba przez 5 lat, nowi właściciele go jednak wycięli.....każdy ma swoją bajkę..
pozdrawiam Holdenie
rafał
...owszem...Alfabet...:)...dla mnie to hymn Wasz jest jak nic...:):).....dobrych chwil z Pioterem.....moje wyjechanie też się zbliża.....jak dobrze pójdzie za 10 dni będę miała i ja swoje chwile wyjechane - odjechane...niecierpliwość mnie zżera...
OdpowiedzUsuńMałgorzato - dziękuję, to był dobry dzień
OdpowiedzUsuńAllya - i taka była, aby także Twoja!
Rafale - wspaniale, gdy te bajki są prawdziwe.
Maju - poczekaj:) będzie dobrze. Zaplanuj (ale tylko trochę) ten wyjazd:)i jedź!