Nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Żaden kawałek nie pasuje do kolejnego. Nic. Jestem podrażniony, nieprzyjemny. Chodziłem po mieście i jak świr, pod nosem, oceniałem przechodniów.
A wszystko zaczęło tuż po dziesiątej.
Ładna szatynka drobi przed domofonem i kiwa grymasem warg do taksówkarza. Minuta, dwie. Przyglądam się, nasłuchuję. Ona już nie dzwoni, ona trąbi, a taksiarz zbiera się do wysiadania. Nagle po drugiej stronie męski, chrypliwy głos dopytuję: - Tak, słucham… Mija jej zdenerwowanie, kierowca rzuca peta i rusza do szatynki, która przedstawia się krótko i zaskakująco: - Sylwia, pan zamawiał.
Osłupiałem. Tuż po dziesiątej rano splunąłem w kierunku alfonsa i jego podopiecznej. Ten nie miał dla mnie czasu, więc puknął się tylko w czoło i pożegnał mnie spierada... laj…laj..laj. On śpiewał, tak się cieszył.
Może powinno mnie to rozśmieszyć, ale poszedłem do parku i zacząłem gadać z kaczkami.
Dogadywaliśmy się bez słów…
Ja tylko tak - z ogólnym uznaniem dla Twoich wpisów ;) Spokojnego weekendu.
OdpowiedzUsuńKopaczu - ja tylko TAK:
OdpowiedzUsuńz podziękowaniami!
a pan na pewno nie zamawiał??
OdpowiedzUsuń:-))
przepraszam! nie mogłam się powstrzymać! ale to nie złośliwie :-)
Sam?
OdpowiedzUsuń...dzikie kaczki to dobrzy słuchacze.....:)....fotografia piękna....
OdpowiedzUsuńja tez tylko TAK:)
OdpowiedzUsuńa co to za różnica dziesiąta wieczór czy rano?
OdpowiedzUsuńMam dwie drewniane na parapecie :*
OdpowiedzUsuńKaczuj
a co!
Witam!
OdpowiedzUsuńCzytam od dłuższego czasu i zachwycam się Twoimi myślami. Jest tak, jak można określić twórczość jednego z najlepszych twórców polskiej literatury - "wszystko jest pomiędzy słowami". Nigdy nie zrozumie ten, kto sam czegoś takiego nie przeżył. Prawda przeplatana bólem.A to wszystko "ubrane" w odpowiednie słowa; słowa właściwe. Czy może być coś piękniejszego? Pozdrawiam! N.
EMMO - :)
OdpowiedzUsuńSłodka - sam? taki dzień, cokolwiek by się zdarzyło i tak wytrąciło, by mnie z równowagi...
Maju - one często się na mnie obrażają, chociaż ja często do nich chodzę:)
Beato - uściski więc TAKIE:)
OdpowiedzUsuńAnches - tu nie o godzinę chodziło, w ogóle nie o godzinę....pozdrawiam
Margo - a te z parapetu pogadają ze mną...
Anonimie - tak wszystko jest miedzy słowami, ale zbyt wyrozumiała jesteś dla mnie...
OdpowiedzUsuńPozdrowienie N.
Przepiękne zdjęcie. Swoją drogą mi też łatwiej dogadać się z kaczkami, niż z ludźmi...
OdpowiedzUsuńMałgorzato ... jak tak dalej pójdzie skończymy Bursą i uznamy pantofelka za najlepszego przyjaciela!
OdpowiedzUsuń