On mi, ja Jemu. Za miastem. W mieście. Gdzie się dało.
Robiliśmy zdjęcia. To wyżej, to dzieło Szymona, ja tylko pokryłem je tajemnicą.
Nie potrafimy siedzieć w domu. Szymon tylko poprosił o zabranie czytadeł. – Ty gazetę, ja książkę. W autobusach trochę pomilczymy, dobra?
Było zupełnie inaczej. Czytanie było, ale nad brzegiem rzeki.
A tak wymyślaliśmy rymowanki: Baba na targu bez utargu leży w śmieciach w letargu – to kawałek naszej wspólnej twórczości ambitnej… Była też pieśń o miłości: Ona skona, gdy ją dziobnie wrona…
W lesie rzucaliśmy liśćmi na odległość. Ale one tylko latały, wirowały, uciekały.
Po siedmiu godzinach wróciliśmy udając kangury. Skakaliśmy, a ludzie na ulicy pukali się w czoła.
Nudziarze.
Ona skona, gdy ją dziobnie wrona, tymczasem jest lekko rozogniona...
OdpowiedzUsuńcześć Holden :)
Zenza - nie wiem co na to Szymon, bo to Jego tekst?!!!!!!
OdpowiedzUsuń:)))po-ozdrowionka:)
...och!..jak dobrze Cię słuchać TAKIEGO......:)...ściskam serdecznie....
OdpowiedzUsuńMaju - takiego wygłupionego ojca?:)...
OdpowiedzUsuń....takiego!!!!!!!!!!!......:):)...Szymon pewnie był zachwycony.......buziaki dla Niego.....
OdpowiedzUsuńHolden -
OdpowiedzUsuńto właściwie to wsześniejszego wpisu. Przede wszystkim jesteś sobą, człowiekiem - to najważniejsze! Reszta przy okazji (poeta, prozaik, etc.). Pewnie znów mi się zbierze. Życzę Ci dużo siły i satysfakcji z tego, co robisz. Nikt Ci tego nie zabierze.
Pozdrawiam...bardzo
N.
A ja Cie poznaję :)
OdpowiedzUsuńHehe,
poznaję :) jak miło!
Fajnie, jak tak wesoło :)
Ojciec wygłupiony , skaczący jak kangur - to dla mnie ojciec idealny. Śmiać się i bawić , ze swoim dzieckiem - to najpiękniejsze co może nam się przydarzać .
OdpowiedzUsuńMaju - Szymon podsumował tak: kolejny szalony dzień, fajnie było, a dzięki temu pierwszy raz od dawna spałem aż do szóstej:)))))
OdpowiedzUsuńa. N - dziękuję za życzenie "SIŁY", bo to one - on najczęściej mnie opuszcza...Pozdrawiam
Margo - poznajesz w tych kłębach...:), oj, głupawka z wczoraj już minęła, ale mam nadzieję, że wesoło i normalnie będzie i dzisiaj. Uściski
Miamujer - ojciec idealny powinien mieszkać ze swoim dzieckiem, a ja? Dzięki Bogu nie można mnie też nazwać "niedzielnym tatusiem"...
OdpowiedzUsuńOby tylko było normalnie... przyzwoicie...
Pozdrawiam.
puk puk? dzień dobry :-)
OdpowiedzUsuńzdjęcie jak po ataku napalmem ;-)) fajny efekt.
Emmo - to niestety papieros:(
OdpowiedzUsuń:)
"Jest frasobliwa radość istnienia, kto nie przeżywa - świata nie zmienia...a my naprzeciw jak dzieci" - pisał Kofta. Tak trzymajcie!
OdpowiedzUsuńMałgorzato - spróbujemy, chyba damy radę!!!
OdpowiedzUsuńnajcudowniejsze chwile, wygłupy, synowie to uwielbiają, nie dziwię się Szymonowi :)
OdpowiedzUsuńmój syn mówi , że jestem cudwona mamą ( pewnie taka bywam czasmi...), robimy razem mnóstwo cudownych rzeczy, jeździmy na długie wycieczki rowerowe, chodzimy po górach, pływamy kajakmai, śwmiejemy sie z różnych rzeczy, razem czytamy ale ... ja się nie lubię wygłupiać, w takim sensie jak on uwielbia... przepychanki, wchodzenie na barana, łażenie po drzewach, budowanie bazy a potem przesiadywanie w tej ciasnocie...
uff ale się nagadałam :(
pozdrawiam wasze wygłupy :)
Bazylio - pozdrawiam i Wasze wygłupy!:)
OdpowiedzUsuń