sobota, 14 listopada 2009

sucho



Odporność na samotność zanika, już się zużyła. Wyschła.
…mieszkam nieopodal hotelu, w którym cztery lata temu podciąłem sobie żyły. Mijam go lękiem i wstrętem. Lecz podświadomie coś mnie ciągnie w tamtą, przeszłą stronę.
Nie uwolnię się od tego miejsca, od tamtych ludzi, od tamtego złego mnie.
Znoszę upokorzenia, ranią już mniej. Ale nie znoszę tego stanu bycia, jakby mnie nie było!
Ile można zrobić zdjęć, sprzątać, prać, czytać, słuchać, oglądać, pisać? Ile można wierzyć i przestawać wierzyć? Jak długo głupio i durnie, powtarzać: - Bądź cierpliwy!
Sucho, ani kropli.
Próbowanie bycia na nowo w pojedynkę jest dobre w stanach przejściowych. U mnie już nie skutkuję, nie działa. Bo zawsze dopada mnie przeszłość. Każdej nocy, każdego pieskiego popołudnia.
Chciałbym skrytykować, zrecenzować samego siebie, ale tracę dystans. Zbyt długo biegnę…

28 komentarzy:

  1. Holdenie -
    to nie wyrozumiałość, a zrozumienie. Cholerna autopsja - chciałoby się odciąć, przeciąć jak nożem chirurgicznym. Ale k... nie można. Może kiedyś, może... Życzę dużo siły! N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten czas przyjdzie. Mimo wszystko, wierzę w to. Wiara, choć ciągle wystawiana na próbę, nadal nią jest. Nie można wyskoczyć z pociągu (o "barwach" wiadomo jakich), dopóki on jedzie. Trzeba jechać do końca. Bo przecież niewiadomym jest, czy kolejny pociąg, do którego wsiądziemy, nie będzie tym lepszym. Być może warto poczekać, przeczekać. Cóż, zawsze jest "może", "być może" - ale to wszystko jest "pomiędzy słowami". I może też "pomiędzy" bólem, nieistnieniem, ukaże się wyczekiwany spokój i ukojenie. A w końcu szczęście.
    N.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...cholera!!!....zastanawiam się czy nie za wysoko powiesiłeś poprzeprzeczkę i tracisz siły próbujac przeskoczyć....może można pod spodem.....??.....

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba u każdego ta odporność z czasem zanika...Gorzej jest jak się przekroczy magiczną granicę i przestaje się szukać...Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem nie wiem co napisać, więc milczeć wolę.
    Spokoju i ukojenia.!

    OdpowiedzUsuń
  6. nmm.........jestem sam.....od wielu lat........chyba przyzwyczaiłem się do tego stanu.......mam przyjaciół .niewielu ale mam.
    czasem myślę czy potrafił bym jeszcze żyć z kimś pod jednym dachem.....
    pozdrawiam Cię serdecznie
    p.s. lubię takie zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby tak można było uciec od samotności i wszelkich trosk tego świata...
    Ale nawet najlepsi biegacze kiedyś dostają zadyszki.
    Z czasem do wszystkiego można się przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mam takie miejsca...i wiem, że z czasem je zaczęłam mijać bez pocenia dłoni i galopujących myśli...
    A mam podobne refleksje jak Rdza...

    OdpowiedzUsuń
  9. A. N - ten czas przyjdzie, ale nie trzeba jechać do końca, nie trzeba.

    Maju - pod spodem - znowu mam oszukiwać? NIE.

    Małgorzato - a gdy już nie chcę się szukać?

    Zeruya - milczenie pomaga, rzadko, ale pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rdza - niby tacy sami, ale inni. Dziękuję.

    Jeremi - zawsze powtarzałem i dzisiaj to zrobię: PRZYZWYCZAJENIE, to jest największe tchórzostwo. Pozdrawiam.

    Słodka - no właśnie mapa takich miejsc jest tatuaż, trudno usunąć.

    OdpowiedzUsuń
  11. ...nie oszustwo tylko szukanie INNYCH dróg.....nie zawsze najkrótsza droga jest najlepsza.....:)...

    OdpowiedzUsuń
  12. Maju - chyba nie obrałem najkrótszej drogi, chyba...?

    OdpowiedzUsuń
  13. Holdenie -
    wolałabym, aby teraźniejszy pociąg zmienił bieg. Wtedy mogłabym pojechać innym. Tylko jak w tej sytuacji nie jechać do końca?
    N.

    OdpowiedzUsuń
  14. a. N - można... chociaż, to wyjście bez wyjścia...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dokładnie tak. I koło się zamyka. Trzeba przeczekać i ... czegoś się w końcu doczekać:)
    N.

    OdpowiedzUsuń
  16. a. N - PRZEPRASZAM, ale to naiwne - czekać - doczekać - wyczekać

    wyszczekać - jak pies do księżyca. To (piszę cały czas o sobie), to skomlenie...

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepraszam. Nie chciałam Cię urazić!
    N.

    OdpowiedzUsuń
  18. a. N - Nie przepraszaj, ja wcale się obraziłem, nie poczułem dotknięty - to "rozmowa". A słowo przepraszam wobec mnie i moje wobec innych jest zarezerwowane do NAPRAWDĘ POWAŻNYCH wywrotek:)))
    Uśmiechnij się, bo teraz mi głupio!

    OdpowiedzUsuń
  19. Uśmiecham się:)Ale masz rację, moje myślenie jest naiwne i prawie każdego dnia znów się o tym przekonuję. Dlatego ten "wtręt" o pociągu: bo mnie też to męczy; męczy bardzo to (jak dobrze nazwałeś) "skomlenie", "wyszczekiwanie". Napisałam tutaj (a nie komentuję żadnych blogów),bo chciałam tylko powiedzieć: rozumiem, choć wolałabym napisać "rozumiem". I chyba to jest główna przyczyna, dla której napisałam tutaj swoje "zaśmiecajki".
    N.

    OdpowiedzUsuń
  20. a. N - oj, nie lubię, nie lubię - po co Ci taka puenta Twojego wpisu, po co "zaśmiecajki"? No po co? No dlaczego, lepiej Ci, że sama sobie... oj, nie lubię, nie lubię

    :(
    :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj Holden - kilka moich wpisów i małe zamieszanie:) Najpierw mała "obrywka" za naiwność, a potem za puentę:)I odważ się człowieku "komentować" czyjeś blogi:) Pozdrawiam!
    N.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przechodzenie pod spodem ustawionej wysoko poprzeczki to nie oszustwo. To spryt, Holdenie :)
    Tyle tylko, bo więcej nie trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  23. Zupełnie jak w piosence Cohena- pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  24. a. N. - pozdrawiam.... bardzo

    Margo - i ja:)

    Latarniku - różnie TO zwą, spryt mówisz? no nie wiem...

    Neamah - pięknie... no cóż, czuję się inaczej. A, o której piosence wspominasz?

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie recenzuj ani nie krytykuj samego siebie, przecież to najbliższa ci osoba. Dbaj o nią.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Isle of Mine - chyba masz rację, ale nie mogę "jej" zagłaskać...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

statystyka