poniedziałek, 9 listopada 2009

brzydkie kaczątko



…to były najsmutniejsze, dwie godziny w moim kiepskim życiu.
Nie wartościuję. Wiem.
Spotkałem ma. Od miesięcy milczała, jak zwykle, gdy mi się nie układa, gdy jest mi źle. Wielokrotnie była w Poznaniu. Dowiedziałem się o tym przypadkiem. Spała, była u obcych ludzi (ciekawe jak im TO tłumaczyła, bo mi wcale). Dzisiaj okazałem się potrzebny. Ciężka walizka, a na dworzec droga daleka.
Ma. jest i bywa chora. Jak bardzo? Lekarz zagadnięty mówi co innego, niż ona. On pewnie się nie zna, ona wie. Tak bywa.
Przez dwie godziny zamieniliśmy 17 słów (słownie: siedemnaście). Boli jak… żadne porównanie nie jest na miejscu… po prostu boli.
Bardzo długo zastanawiałem się czy pojechać, odebrać, zawieźć. Ale przecież to moja ma. Kiedy przestałem być jej dz.? Nie wiem.
Wpędza mnie w poczucie winy, powoduje żal za grzechy. A ja? Co ja powoduję w niej? Szczerze? NIC.
Liczyłem na wytłumaczenie, na pytania, na odpowiedzi. Przeliczyłem się.
Gdy wsadzałem ją do przedziału, odłożyłem walizkę, pozdrowiłem ją i dwie inne pasażerki. Podała mi rękę i wyszeptała: ­- Kup sobie coooś. W mojej dłoni wylądował złożony czterokrotnie w kostkę banknot stuzłotowy. Poczułem się jak bagażowy. Pewnie przygotowała tę scenę wcześniej, bo banknot był wymięty dokładnie, a ja wśród gapiów, skonfundowany, wylazłem na deszczowy peron.
Kupiłem sobie coś: kaszę z mięsem i kapuśniak. Twoje zdrowie, ma. 

33 komentarze:

  1. Oj.
    Te dwie trudne godziny już za Tobą.

    Przyjemnej reszty dnia,
    Z kaczątka , w końcu Łabędź !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zeruya - te dwie godziny, to suma strachów i bólu, więc nie minię TAK SZYBKO...

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno..
    Ale to JUŻ przeszłość.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. Zeruya - to niestety nie jest przeszłość, uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dziwna, i smutna historia, Holden.
    Przynajmniej próbowałeś.
    To marna pociecha, ale jakaś, kiedy w bezsenną noc przekonujemy się, że nie mamy sobie nic do zarzucenia..
    pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja Ci życzę, żebyś się szybko "wyleczył", może nawet zapomniał....i rozpostarł skrzydła na nowo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć to dziwacznie brzmi, gdy się to czyta, to..przytulam.
    Kurcze

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej... to takie smutne, że brak słów.

    ale zdjęcie rewelacyjne, Łabędziu :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Smutne tak, że te wszystkie słowa wsparcia, które zwykle piszemy, wydają się nie na miejscu. Trudno sobie z czymś takim poradzić. Jedno wiem – cokolwiek zrobiłby twój syn, jakikolwiek by nie był, ty się od niego nie odwrócisz i będziesz przy nim, jeżeli tylko będziesz mógł. Słychać to w twoich słowach. I to jest to, czego trzeba się trzymać.
    Ściskam...

    OdpowiedzUsuń
  10. ...tym większy podziw ,że umiesz kochać..........:)...

    OdpowiedzUsuń
  11. Alejo - jestem tak skonstruowany, że zawsze mam sobie COŚ do ZARZUCENIA!

    Agaw - mam podcięte skrzydła, a weterynarza ani widu, ani słychu...

    Słodka - poczułem, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Emmo, ANCHES - zdjęcie też smutne... AUTOPORTRET.

    Isle of Mine - obiecałem TO sobie i w cichości serca - JEMU - obiecałem czynami... słowami, obecnością

    MAJU - bo - jak mówi mój Przyjaciel - jestem "dziwnie inny".

    OdpowiedzUsuń
  13. Moni - ja też się poryczałem wczoraj. Nie pierwszy raz. Taka ze mnie łajza.

    OdpowiedzUsuń
  14. Płaczący facet to nie koniecznie zaraz łajza ... czasem twardziel może być łajzą! Zapamiętaj to sobie!

    OdpowiedzUsuń
  15. ;) trzymam Cię za słowo! Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To jak scenariusz do czarno-białego niemego filmu .Siedemnascie slow i filmu koniec .Widzowie i słuchacze pograzeni w rozżaleniu sciskajac w ukryciu chusteczkę do nosa .Udając przy tym ,ze wcale sie nie wzruszyli .......Zycie jest okrutne .Nie ograniczajac sie tylko do cielesnego bólu.Bo ból "sytuacji"jest bolesniejszy.Mozna by pomyslec,ze nie ma antidotum. Lecz jest...........Moze czas na "inne slowa".Trzeba sie nieraz zastanowić dlaczego tak sie wlasnie dzieje .I wyciagnac wnioski............Mi osobiście byłoby niesamowicie ciezko gdyby własna Ma nie miala dla mnie czasu.I myslala ,ze sto zloty ukoi moje potrzeby cielesne i duchowe.W Twoim przypadku był to tylko zoladek.Mam nadzieje ,ze smakowało.........Holden Ona moze wcale zle nie myslala.Masz czas na myślenie i interpretujesz to w taki sposób. Nie oczekuj od nikogo czegoś, bo czego? Nie zadręczaj sie bycia powiedzmy odtrąconym i juz sam powiedziałes juz nie dz......Jesteś, jesteś .Ja sama jestem mama .I moge Tobie powiedzieć jak mocno ta wiez jest. Tylko jesteś dorosły i ona cie tak tez traktuje. A jak Ty Ja?????????......Holden Ja sie na swieta nakręcam i to jest tez wspaniały moment na "wszystko od nowa lepiej"
    Ściskam jak potrzebujesz i słucham jak pragniesz....
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  17. Anno - dziękuję za słowa, ale nie będę odpowiadał na Twoje pytanie, bo to spowoduje jeszcze większe rany. ich rozdrapywanie... nie chcę. już nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Może po prostu w ten sposób chciała okazać Ci swoją troskę, bo już nie umie inaczej...Nie wiem. Czasami jest tak, że milczenie rośnie i nie wiadomo jak przerwać ten ciąg, bo próba może tylko pogorszyć to co już jest. No właśnie a co jest? Nic. Błędne koło. Też tak teraz z kimś mam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Małgorzato - całe życie szukałem USPRAWIEDLIWIEŃ. Dość. Naprawdę dość. Wiem, że to jest i będzie TRUDNE, ale dosyć. Po prostu DOSYĆ!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie przytulil i pocalowal. Pochwalił czy byl ze mnie dumny . Nie dal uczucia ,ze po prostu kocha. Pewnie sie wstydził te uczucia pokazać .Nie nauczony ze to normalne. Ja nigdy choc obrażana ,uderzona nie raz w twarz ,wyganiana .Wracałam i kochałam ojca.......Mysle ,ze dzis ta walka sie oplacala ta milosc prawdziwa. Widzę w oczach jak bardzo kocha .Teraz gdy jest śmiertelnie chory . Widzę w jego brazowych oczach to na co czekałam .Choc zedne słowo nie pada.To wystarczy.On mówi innym językiem dzis nie zaburzonym alkoholem .

    Ona Ma.. moze sama nie doznała nic od swojej Ma.....Holden nie dopuścić by kiedykolwiek Sz.....stal ze lzami w oczach na peronie ,ze sto zloty na zoladek.

    OdpowiedzUsuń
  21. ...ja WIEM...że Szymon tego nie dozna.......bo kochasz Go...i mam nadzieję,że często mu to mówisz....bo jak pisze Anna....nie jesteśmy przezroczyści....uczuć nie widać na zewnątrz ...trzeba ....bardzo trzeba o niech MÓWIĆ....też jestem z tych nieprzytulanych i nie słyszących słowa "kocham Cię moje dziecko"......i też się zastanawiałam,czy to moja wina....teraz widzę,że nie...Oni nie umieli inaczej.....takie wzorce........więc naucz sojego syna okazywania uczuć.....

    OdpowiedzUsuń
  22. kochać a czynić miłość to dwie różne sprawy - Anna ma rację, być może gdy sam KTOŚ jej nie doznaje, to choć mówi sobie i zapiera "ja taki/taka nie będę" to inaczej nie potrafi i tak staje się kamieniem, któremu kochać kazano? Kochanie to nie stówka, nie prezenty i słowa, kochanie to czynienie drugiemu miłości i dawanie serca. Ja się nie chcę wypowiadać, bo ja jestem trudny przypadek, który bierze na siebie całą odpowiedzialnośc za zło świata i ... trzyma to w sobie. Czemu jest tak, że kocha Cię ktoś mocno a masz wrażenie jakby wszystko co robi, robił ci na złość? Czemu jest tak, że czasem ma się wrażenie, że obcy ludzie kochają bardziej niż najbliższa rodzina - kurczę jak to boli!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Literacko bardzo pięknie. Życiowo masakra. Przykro mi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Anno - dziękuję za otwartość, za słowa, za zaufanie! A Szymon nigdy nie znajdzie się w takiej sytuacji!

    Maju - mam nadzieję, że czuję moją miłość, szczerą, prawdziwą

    Moni - mój Syn jest wyjątkowy i potrafi okazywać uczucia WYJĄTKOWO, nie tylko wobec mnie.

    Margo - ech :)

    Anonimie - dziękuję, ale przykro to jest mi i mam nadzieję, że nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
  25. ha no przecież Twój Syn doznaje MIŁOŚCI!!! tej przez wielkie eM ;))) no to jak mogłabym wątpić?
    Wszystkiego miłego

    OdpowiedzUsuń
  26. Moni - dziękujemy, choć On wprawdzie jeszcze śpi, ale razem ślemy uściski!:)

    OdpowiedzUsuń

statystyka