poniedziałek, 18 maja 2009

wino i kobieta


Z opowiadania „Darek”, 2004

… Czerwone porto na początek. Najważniejsze ciemne zabarwienie, daje mi większą przyjemność niż rozmowa z nią. Lekkość i ten potężny aromat, silniejszy od jej perfum i Tinto Barroca łagodzi moje oczekiwanie. A jeżeli nie przyjdzie? Co mam zamówić potem? Przejść do przystawki, zgrabnie wybrać główne danie i kieliszek Palacio de Bornos, rocznik 1998, a może butelka czerwonej Rioji Monte Real? Zaczynać od porto, co to za wynaturzenie? Kiedyś zawsze nim kończyłem. A teraz, a raczej od roku, kiedy pojawiła się w moim życiu Agnieszka, tyle się zmieniło. Nawet moje podniebienie dziwnie reaguje na moje dotychczasowe przyzwyczajenia. Sprzeciwia się, czeka, by po tej cotygodniowej, piątkowej kolacji zostać nagrodzone smakiem jej ciała.
Nic wcześniej nie działo się w moim życiu przypadkowo. Nawet krople sosu koperkowego na moim krawacie, który tak uwielbiam, dały się objaśnić. Były do rozpoznania przez brak serwetki wokół szyi. Byłem w stanie wytłumaczyć każdą katastrofę mojego życia i byłem w stanie pogodzić się z nią. Ale nie teraz, kiedy tak tkwię w Bażanciarni w oczekiwaniu na Agnieszkę. Nie teraz…

6 komentarzy:

  1. butelka czerwonej Rioji Monte Real własnie nalewam kolejny kieliszek...wzniesmy toast za te kobiety które były..

    OdpowiedzUsuń
  2. ALE ta kobieta Agnieszka jest wymyślona, W dalszej części opowiadania Ona go rzuca, a On poznaje prawdziwe oblicze swojej asystentki, która go zawsze go kochała. Ich miłość dojrzewa we Wrocławiu.

    OdpowiedzUsuń
  3. a to ma jakies znaczenie? toast był za kobiety minione...
    nie wnikałam czy realne czy nie:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) opowiadania często w moim pisaniu są realne. A toast za byłych mężczyzn??????????????????????

    OdpowiedzUsuń

statystyka