środa, 6 maja 2009

napisane dwa lata temu

...po namowie "J-S-K"... czasami, od przypadku do wypadku, będę tu zamieszczał rzeczy, które zalegają pod moim biurkiem, w segregatorach, na żółtych kartkach, na dyskietkach w kurzu... Będą słowa, które mają 30 lat, 20 i kilka miesięcy. Sztuki, opowiadania, poezje, herezje...
To co dzisiaj - to jeden z moich listów (niewysłanych) do Weroniki. Mojej córki. Napisany dwa lata temu


Nie wiesz o mnie nic. Ja wiem, że jesteś cząstka mojego nasienia. Cząstką tylko, bo nawet nie znam daty Twojego poczęcia. Przypadek w kuchni dziadków lub między leszczem, a płotką na brzegu jeziora na Kaszubach. Jeżeli poczęłaś się na brzegu, to jesteś jednak całą mną. Ten jeden raz, ten akt był moim jedynym, który pielęgnuję w moim jestestwie. Bo to był jedyny akt, którego byłem uczestnikiem.
A jeżeli to była kuchnia? To nawet nie pamiętam oczu Twojej matki, bo ona odwrócona spoglądała w dół, w podłogę, w gumową pościel wykładziny. Stłumionym jękiem osiągałem kolejny tego dnia szczyt. Pięć metrów od mojego sukcesu rodzice Twojej matki oglądali telewizor, wuj bawił się lutownicą.
Kiedy wychodziłem z domu miałaś sześć miesięcy. 14 lat temu. Teraz wracam. Po 14 latach i sześciu miesiącach. Nie wiem wprawdzie czy zauważysz mój powrót, ale ja wiem, że wróciłem. Te pierwsze, dzisiaj skreślone, słowa dają mi pewność jak wtedy na brzegu jeziora. Mój drugi akt. Więcej w nim szału, radości i podniecenia, więc może jest tym pierwszym, a tamten już drugim. Oba są jednak moje.
Będą do Ciebie pisał codziennie. Może kiedyś któryś z tych listów przeczytasz.
Tata

1 komentarz:

  1. Wiesz, myślę, że dobrze , że nie wysłałeś tego listu. Gdybym była Twoją córką wyczytałbym z tego listu tylko to, że kojarzysz mnie tylko z podłogą w kuchni albo brzegiem jeziora. Chociaż z czym miałbyś ją kojarzyć?..miała tylko 6 mcy...
    Wiesz, czego mi zabrakło w tym liście?
    Tego: brakuje mi Ciebie, córko:)
    Ps.Już cieszę się na tę kategorie na Twoim blogu:)

    OdpowiedzUsuń

statystyka