- Płakałem. Chlipałem. Wierciłem się. Ruszyłem. Śmiałem się.
- Najpierw nie robiłem NIC. Potem robiłem dużo. Zdjęć.
- Spałem czasami. Wstawałem. Najczęściej z kolan.
- Piłem. Miarkowałem swoje smutki.
- Podglądałem parę kochającą się na łące. Był czwartek. Nadal ich widzę.
- Zmęczone mam palce. Opuszki pachną oceanem słów.
- Chcę zakochać się. Nic nowego.
- Nauczyłem się spokoju. Od siebie. (Niesłychane).
- Skłamałem ślepemu. Było czerwone światło. Przeżyliśmy oboje.
- Ukradłem jabłko. Toczyło się po bruku targowiska.
- Szymon ma ospę. Ja byłem nad Odrą.
- Szczecin jest miejscem przeszłości.
- Poznań jest miejscem tymczasowym. Jak długo jeszcze?
- Brat odpisał wreszcie na moje życzenia. Miał urodziny. Ja nazywam je narodzinami.
- Mam w domu więcej sukienek niż bokserek. Dziwaczeję na korzyść zdjęć.
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
relacja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A po cóż Ci te sukienki?
OdpowiedzUsuń( z zaciekawieniem :)
Zeruyo - taki "zboczony" fotograf jestem, że nakazuję przebieranki:)))), uściski
OdpowiedzUsuńoooch, to w sumie dobrze.
OdpowiedzUsuńjak się nie ma innego pomysłu na sesję
ale bokserki też dobrze miec :)
No to się skatalogowałeś :D
OdpowiedzUsuńwalnij foty tym sukienkom, bo aż mnie skręca z ciekawości.
OdpowiedzUsuńmasz tak jak ja! też mam więcej sukienek niż bokserek :-)))
punkt ósmy to jest to!
OdpowiedzUsuńu mnie wygrywają bokserki :))
Ściskam :)
.. ja też ! ( odnośnie jednego z punktów).
OdpowiedzUsuńGdybym sporządzała sobie taką relację na końcu dopisałabym:
ZDAĆ, WYJECHAC ... i juz nie wracac.
PS. W Poznaniu jakaś empidemia ospy ( slyszalam juz o niej od paru osób posiadajacych przychówek).
Pozdrawiam :)
dziwna i fascynująca relacja ...
OdpowiedzUsuńfascynujący i dziwny facet jesteś ...
ach ja glupia sukienki swoje Ci chcialam slac:)))a Ty masz tyle swoich:)
OdpowiedzUsuńdobrze ze wrociles...
Konkretnie podsumowany, tak od poniedziałku :)
OdpowiedzUsuńŚciskam
...sukienki na wieszaku w KAMIENICY...to też cudny temat....:):).....serdeczności Holden.....mam nadzieję,że już miałeś ospę i się nie zarazisz od Szymona.....
OdpowiedzUsuńPustawo było bez Ciebie, kolego. Dobrze, że wróciłeś. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńTo w sumie kupę roboty zrobiłeś przez ten tydzień.. :) Ale..
OdpowiedzUsuńDOBRZE, ŻE TEN TYDZIEŃ SIĘ JUŻ SKOŃCZYŁ.
pozdrowienie :)
Bardzo mi się podoba to zdjęcie. Myślami widziałem je w kolorze czarno białym lub sepi na moim drugim blogu ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja mam wrażenie, że powyższy tekst jest wyrazem pewnego uporządkowania życiowego.
OdpowiedzUsuńTakiego zdrowego.
Podoba mi się :)
Takie konkrety czasem mówią więcej od tysięcy bardzo poetyckich słów!
Pozdrawiam ciepło po pięknym weekendzie, który spędziłam robiąc coś tylko dla siebie!
eee, zdjęcia też mogą być dziwaczne:)
OdpowiedzUsuńMatko, co ja znowu zrobiłam?
OdpowiedzUsuńMargo - skąd to poczucie winy, przecież nawet o Tobie nie wspomniałem, nie byłem u Ciebie:)))) a Szczecin jest w moim życiu od dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńMaju - :))) tak - to jest to - a ospę już miałem:)) gdy mały byłem
marART - czekam na Twoje sukienki:)))
Moi Drodzy - uporządkowałem w głowie, w szafie bałagan - a tutaj miło Was gościć - trochę porządku, trochę rozgardiaszu - trochę Was - trochę mnie, dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńdobrego :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze Cię "widzieć". ;)
OdpowiedzUsuńPiosenka na dziś:
"Pokaż mi śniegi,
Zjedź ze mną po białej łące,
Nie bierzmy kolegi
..."
piękne TO zdjęcie
OdpowiedzUsuń