Śnieg stał się dla nas wyzwoleniem. Szymon szalał: zjeżdżał, padał, ślizgał się, leeeciał. Stałem z boku pstrykając migawką i radosną buzią…
Wczoraj wyznałem TO Przyjacielowi, dzisiaj przetrawiłem, spisałem, pojąłem. Pierwszy raz, od co najmniej półtora, a może pierwszy raz od siedmiu lat, ze złej przeszłości wyciągam dobre wnioski.
Fatalne rzeczy czyniłem, ale gdybym nie upadł na samo dno, NIE:
zajmowałbym się Szymonem tak jak teraz;
odnowił swojej przyjaźni z Przyjacielem,
czytałbym Ewangelii i nie odkrył na nowo Boga,
rozwinąłbym w sobie pasji fotografowania;
napisał kilku dobrych wierszy (sic!);
założył blogów,
poznał Tylu Fantastycznych Ludzi z Krwi i Kości Wirtualnej;
gotowałbym tak dobrze…,
robił zapraw i nalewek.
W ogóle żyłbym ubogo, z pełną sakwą srebrników… I głupi bym był w swoim zatraceniu…, a tak odważnie rzeknę: na starość nabieram mądrości…
Tym razem to nie pycha, to pewność.
To tak jak z winem. Nalewane ze starych bukłaków smakuje lepiej, niż te ze świeżej winorośli. Najlepsze więc przed Tobą. Najlepszego ... :):)
OdpowiedzUsuńLubię takie Twoje myślenie, a krzesła mi się u Ciebie przypomniały z błękitem... wiesz, co ma znaczenie, a co nie... Cieszę się, że Cię poznałam i chciałeś dać się poznać.
OdpowiedzUsuńBuziaki i raduj się dalej z tego co masz... ach ta Twoja dusza...
Perfekcyjnie jednomyślne nadanie komentarza. Dobry znak Margo. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńpo raz kolejny zacytuję moją Babcię: ,,nie ma złego, co by na dobre nie wyszło " :-D
OdpowiedzUsuńa tę wirtualną krew i kość to sobie wypraszam, bo ja jestem prawdziwa ! co z tego, że mnie nie widzisz?
czy w wirtualnym świecie da się zorganizować spotkanie w "połowie drogi" "? .. nie wiem gdzie to i od czego odmierza się przestrzeń -pomiędzy myślami, czy może kliknięciami klawiatury ? :)
OdpowiedzUsuńMądry post
howgh
Kopaczu miły, o tym samym pomyślałam, ale nam się to już przytrafiło gdzieś i nie chciałam się powtarzać, no!
OdpowiedzUsuńJednomyślność... bywa słodka :)
Kopaczu - lubię wino, nawet baaaaaardzo, dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńMargo - ach ta moja stracona - odzyskana dusza:))) Dobrze, że JESTEŚ!!!
Emmo - babcine prawdy są trafne... prawie zawsze...
OdpowiedzUsuńZeruyo - też nie wiem gdzie jest TO pomiędzy...
uśmiech Ci ślę myślami wędruję obok księżyca:))), może to gdzieś obok....wprost...
wiesz, a wszystko przez to krzesło... piękne jest... masz dobry gust!
OdpowiedzUsuńTak mi dzisiaj wlazło na krzesło do głowy :) hehe
Myślę, że człowiek, który nie upadł na samo dno nigdy nie powie, że żył naprawdę... Spadamy po to, żeby wstać. I wtedy widzimy nasze życie z właściwej perspektywy.
OdpowiedzUsuńTakie małe wymądrzanko;)
Pozdrawiam
Margo - oj, oj - i tak Ci go nie oddam (przynajmniej na razie:))))))))))
OdpowiedzUsuńInez - to nie wymądrzanko, to racja, święta!
...u mnie jest środek drogi......u mnie się spotkamy...bo wszyscyśmy z prawdziwej krwi i kości.........już ja tego dopilnuję byśmy się spotkali...................
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta fotografia.Rafa koralowa na nocnym niebie.
OdpowiedzUsuńA może bardziej jak makówka? Opiumowa noc.Tak!
OdpowiedzUsuńNo już już, marudzę sobie... piękne niebieściuchne krzesło, jak w niebie, jak u Boga za piecem na tym krześle...a kakao smakuje na nim jak ambrozja :)
OdpowiedzUsuńPrzyszłam życzyć Ci mnóstwa dobrych rzeczy w Nowym Roku, i zostawić te słowa jako dobrą wróżbę:
OdpowiedzUsuń"Jak sprawić, aby coś w życiu wyszło? oto, na czym polega sekret: przede wszystkim na głębokim pragnieniu aby tak się stało; następnie potrzeba wiary i przekonania, że tak może być; potem trzeba zachować w swojej świadomości tę jasną, określoną wizję i obserwować, jak realizuje się ona krok po kroku, bez cienia wątpliwości i braku wiary."
Eileen Caddy
Maju - WYZNACZONY PRZEZ CIEBIE środek jest atrakcyjnym wyzwaniem - pomysłem nie tylko (zapewne) dla mnie:)))) Myślę, jestem, pamiętam. Miej się DOBRZE!
OdpowiedzUsuńSłodka - zdjęcie nazwałem ODPRYSKI - bo czerwony , to przeszłość, a daaalej - to nowe myśli, to dobre, te lepsze - bez opium:))) To dzień rodzący się z ciemności:))))
OdpowiedzUsuńMargo - krzesło, jak na wędrowca, czeka na Ciebie, a i kakao wciąż jest - niczym ambrozja...:)
Betsy Petsy - dziękuję; krok po kroku... bez cofania się, ale zapewne z potykaniem... :) serdeczności!
podoba mi się, wyraźnie zauważam "podniesienie" :) ... zawsze mówię, że to co było ma znaczenie, choćby było najgorsze -wierzę w to!!
OdpowiedzUsuńsprawdzam właśnie tę teorię w życiu i mam nadzieję, że będe kiedyś mogła, jak Ty Holden cieszyć się z tego, że dawniej, cóż ...źle było (może tak:-) )
Brawo! ;))
OdpowiedzUsuńWitam w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńchyba rozumiem co masz na myśli... moje życie jest w miarę krótkie, ale też było w nim parę wydarzeń, które najpierw uważałam za tragedie, a teraz za nie dziękuję...
Dzięki nim jestem w tym miejscu życia, w jakim jestem i cieszy mnie to.
Ale to się wie dopiero po pewnym czasie...
Bez wszystkich naszych szaleństw, eksperymentów i pomyłek bylibyśmy mniej ludźmi, mniej rozumieli siebie i innych. Szkoda, że za to nasze "bogactwo" trzeba płacić, ale raty w końcu zawsze się przecież kończą
OdpowiedzUsuńMoni - na pewno się uda, na pewno będziesz mogła!
OdpowiedzUsuń:)serdeczności
Matyldo - oklaski cichną, a mi nie mija:))))
Mała MI - ja potrzebowałem NA TO sporo czasu... wszystko ma swój czas...
Uliszka - szaleństwo nie zawsze jest metodą... cena była wysoka, ale idzie lepsze... TAK CHCĘ ŻYĆ, MYŚLEĆ:)!!!
Na starość?? Gdzie Ci jeszcze chłopie do starości!! Nie tylko na starość się mądrzeje :)
OdpowiedzUsuń