Tak – tak, nie – nie. A ja wciąż w obozie: chyba i prawdopodobnie. Przeglądam się w: jeżeli, może, jeszcze.
Nie potrafię się uwolnić, odpuścić, dobrze zapamiętać, by zapomnieć.
Są dwie kwestie, które rozpychają się we mnie i nie pozwalają na otrzeźwienie, wstanie.
Proza. Pieniądze. Dokument. Była żona.
Są jak łańcuchy. Trzymają. Nie chcą puścić.
Chroniczny brak gotówki i długa jak rolka papieru toaletowego lista zobowiązań, targają mną z kąta w kąt.
Pieniądze to wyzwalacz dla hazardzisty. Brak pieniędzy pomaga się podnieść, lepiej dzięki temu widać dno. Nabiera kształt lustra. Takie przeglądanie jest nieporównywalne nawet z salą zwierciadeł w wesołym miasteczku. Ale pusta kiesa, to także pusta głowa zapełniająca się zwątpieniem i rozpaczą.
W tym stanie brakuje mi tylko napaści, najścia, sygnału od byłej.
Ona nie zauważyła mojego podnoszenia się, mojej przemiany. Dlatego łatwiej jej przy każdej okazji napominać i wspominać, to czego zapomnieć się nie da.
Jej esemesy, telefony, wizyty są wyposażone w szpile i szpilki. W zależności od mojego stanu przebiera arsenał i cios. A gdy się zapomni i jest miło, czekam na kontrę. Nigdy się nie zawiodłem. Mija chwila – jest esemes, email, telefon. Jest lepiej. Jej. Chyba. Prawdopodobnie. Jeszcze.
Jej występy, nieopłacone przeze mnie, konsekwentnie wpływają na mój nastrój i strój. I wtedy spotykam innych i zaczynam być podobny. Nie do siebie. A potem mam wyrzuty sumienia. Już swoje.
....cholera....pożyczyć Ci palnika???....acetylenowego....żeby przepalić...
OdpowiedzUsuńHolden, serdecznie Cię pozdrawiam- tylko tyle. Strasznie wyświechtane słowa, ale nigdy nie piszę i nie mówię tego, czego nie czuję.
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie :)
Maju - a masz? dawaj:) ale wiesz, że i to może nie pomóc...
OdpowiedzUsuńPumo - dziękuję za BYCIE, (próbuję):)
Ludzie, Holden, to tylko ludzie i aż ludzie. Każdy ma swoje priorytety. Ty swoje, ona , Była, swoje. Rozwód w tym wypadku jest tylko formalnością prawną. Za sprawą dziecka, już na zawsze jesteście na siebie "skazani". Oboje musicie się z tym pogodzić i ... zacząć współpracować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Nivejko - ALEŻ my współpracujemy, współpracujemy, ale we mnie i na mnie działa to wszystko demobilizująco, jakbym na wstecznym jechał...wciąż.
OdpowiedzUsuńZnam ten stan (jechania na wstecznym), na szczęscie potem zagarnia teraźniejszość
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze
już jest lepiej przecież
Ona nie zauważyła..
może jej jakoś pokaż ?
Podnoszenie się prawie nigdy nie jest bezbolesne.
OdpowiedzUsuńAle dopiero pozbycie się pewnych zobowiązań - często wymagające długiego czasu i poświęceń, daje prawdziwą wolność.
I wtedy skończy się też JEJ Władza.
A tak naprawdę skończy się dopiero, kiedy ją jej odbierzesz - mentalnie, emocjonalnie powiesz sam do siebie: już nie masz nade mną władzy. I uwierzysz.
Powodzenia Holden!
Zeruyo - pokaż? Oj, pokazałem już tyle, że dzisiaj wiem, że to za dużo i zbyteczne i zbędne.
OdpowiedzUsuńCzasami są ludzie, których interesuje tylko klęska. Wtedy łatwiej tłumaczyć, uzasadniać, czuć się... Znam takich ludzi. Tyle. Aż tyle.
Iw - cholera - trafiłaś w sedno, tak ona ma nadal nade mną władzę. Pająk. Boję się, że przez to opętanie skrzywdzę nie tylko siebie, ale także innych. TEGO BOJĘ SIĘ NAJ.
OdpowiedzUsuńTak bardzo próbowałem, starałem się - ale już mam dosyć tej pętli na szyi !!!!!!!!!!
Na tyle ktoś ma nad nami władzę , na ile mu pozwalamy.
OdpowiedzUsuńSłodka - jak zwykle masz rację. Wiem, że największy problem tkwi we mnie... nadal WYZWOLENIE jest tylko sloganem... oby mi to minęło, skończyło się. Bo wpadnę w dolinę, rozwalę się na pierwszej ścianie. Znamy się tak długo - że powiem Ci szczerze - TEN WPIS kosztował mnie najwięcej bólu.
OdpowiedzUsuńSprawa pieniędzy i byłej, to kwestia, która rozwala mnie naj... To przez TO najczęściej popadam w konflikt ze samym sobą. To domino, cholernie źle ułożone domino.
Holden, chciałabym byśmy dobrze się zrozumieli-nie oceniam Ciebie.Znam to z autopsji-uwiązanie do innych.
OdpowiedzUsuńWierzę, że Ci się uda:)
Słodka - udać, spełnić, urwać - znam tyle czasowników, że czasami mi się wydaję, że tylko je wypowiadam, a nic nie robię, by TO SIĘ SKOŃCZYŁO.
OdpowiedzUsuńWiem, że jesteś mi przychylna. Dziękuję.
Zaglądam tu po przerwie... I przytulam ciepło;)
OdpowiedzUsuńEch... te ściągi w dół... skąd ja to znam
OdpowiedzUsuńPowiem tak, każdą pętlę w naszym współczesnym życiu zakładamy sobie poniekąd sami - czyli Ty sam masz możliwość zdecydowania, że już Ci nie po drodze z chomątem :))
OdpowiedzUsuńA że to nie takie łatwe, wiem z doświadczenia. Czasem pomagają dopiero jakieś metody pisania, palenia tego, co napisane nad biala świeczką w czasie pełni księżyca i wyrzucenie popiołu na ziemię :)
Mnie pomogło ...
zmień telefon, albo wyłącz, udawaj że Cię nie ma.. Ogranicz znacznie kontakty, inaczej to zaklęte koło..
OdpowiedzUsuń