Odczuwam ból zapomniany, spłowiały, a że jestem nieczuły jak drewno, to dobrały się do niego korniki. Zaczynam tęsknić. Rozróżniam też tęsknoty od tęsknienia.
Wypełniam czas układaniem i składaniem minut w pracy. Czytaniem, pstrykaniem zdjęć i spaniem w pociągu. Piciem kawy i wody, wody, wody. Pragnienie mam wyjątkowe, choć wcale nie chcę mi się już pić…
Kobiety budzą w mężczyźnie skrajne uczucia. Nigdy nie ma – wbrew powszechnym opiniom – bylejakości. Zawsze jest dobrze lub źle. Wszystko, co jest pośrodku nie istnieje. Jest udawaniem.
Nie udaję. Tęsknię sekundami, które wleką się, ale i uciekają do samotnego zmierzchu…
Moja ma., z którą próbujemy udowodnić, że nigdy nic się nie stało, przyjeżdża jutro. Gdy zobaczy mnie w moim utęsknieniu, pewnie załamię ręce i powie: - Znowu?! Jest i druga ewentualność, ta z rodzaju koncertu życzeń, a powinna brzmieć: - Wreszcie!
...boisz się??....
OdpowiedzUsuńMajka
Świat obrazu poprzepalane Twoimi słowami, a teraz i praca. Odżywasz. A potem kobieta, może już jest :).
OdpowiedzUsuńMaju - nie, myślę, że to nie jest strach, to dziwny BÓL:))))!
OdpowiedzUsuńTemi - odżywam bo OD - ŻYW - też dzięki w-AM:))))pozdrawiam
Hmmm... więc jeżeli coś między kobietą i mężczyzną, to na początku jest zazwyczaj bosko, czasem się wręcz fruwa, albo przynajmniej jest dobrze, tyle wiem z moich doświadczeń. A potem w miarę upływu czasu robi się 'normalnie', poezja przechodzi w prozę, w festiwal miłości zamienia się w codzienne 'bycie razem'. No i czasem robi się 'byle jak', wspólna podróż siłą rozpędu i obojętność. To niestety również wiem. No i na końcu może się zrobić 'źle', o ile wcześniej nikt się nie przełamie, żeby zmienić smutny bieg wydarzeń...
OdpowiedzUsuńPowszedniość też może być poezją! Nie musi stać się bylejakością. Tego się trzymam, bo inaczej to można tylko zwariować. A tęsknota tak szybko przemienia się w pokusę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kurczę, Holden, jak ja bym chciała zatęsknić....
OdpowiedzUsuńInez, wybacz, ale to jakaś pojęciowa sofistyka ;) Świat wartości opiera się na kontrastach i rzadkości pewnych dóbr. Dlatego 'powszedniość' musi się różnić od 'poezji', dobro od zła, czarne nigdy nie będzie białe itd. Inaczej wszystko byłoby mdłe, a nie np. słodkie albo gorzkie, Reasumując: uwielbiam chałwę, ale gdybym jadł ją codziennie, pewnie z czasem miałbym do niej stosunek podobny jak do kartofli, a tego nie chcę ;)
OdpowiedzUsuńAndrzej myślę teraz nad swoim stosunkiem do chałwy i ziemniaków...qrcze, i to i to lubię :))
OdpowiedzUsuńHolden
tęsknij
skoro jest na Kogo czekać !
Nie gniewam się:) Zresztą mówię o kontrastach, nie o mdłych odcieniach. I w przypadku takiego szaleństwa, jakim jest miłość, wierzę w oksymorony. I już.
OdpowiedzUsuńRT i Inez - spróbuję Was pogodzić.
OdpowiedzUsuńTak ulubiona chałwa może smakować jak ziemniaki, ale chałwę trzeba smakować, a nie się nią opychać... Niby proza, a już poezja:))))
Nivejka - i Ci życzę i sobie zazdroszczę...
Zeruya - to prawda ANDRZEJ trafił w dychę, ale sędzia nie zaliczył...
OdpowiedzUsuń...chyba
jest
Aniu, a ja myślę o Twojej chęci na rozpustę ;)
OdpowiedzUsuńHolden, mam nadzieję, że nie doczekam dnia w którym chałwa zacznie mi smakować jak ziemniaki ;)
Ano właśnie, zawsze uważałam, że chałwa, jakkolwiek mocno lubiana, musi być jednak przełamywana innym smakiem...:)
OdpowiedzUsuńNa początku słyszy się zapewnienia w rodzaju "nie, to mi się NIGDY nie znudzi..."
Prologi bywają wspaniałe...zacukrzone do upojenia...;) Ale to co po prologu, na dalszych stronach... krótko mówiąc, TO jest dla mnie ważniejsze...
Holden: dobrze, że Jest
OdpowiedzUsuńBardzo
Andrzej - no ale chyba się nie dziwisz, w tych okolicznościach !
Andrzeju - taka konsumpcja, to jest to. Nigdy dość, nigdy przesyt... :)
OdpowiedzUsuńPumo - prolog nie musi przekreślać mety, on nawet nie musi jej wyznaczać... Czułe pozdrowienia, P U M O !
Zeruyo - ja też się nie dziwię...!!!
OdpowiedzUsuńA ja wolę ziemniaki :)na wszystko jest miejsce i na poezję i na codzienność i całe szczęście. Gdybyśmy żyli tylko poezją pewnie też by się zwariowało i to szybciej niż od prozy. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńHolden, oczywiście masz rację, prolog nie musi przekreślać a nawet wyznaczać mety - no ale to kwestia tego, czego potrzebujesz, na jakim jesteś etapie w swoich pragnieniach, na co jesteś gotowy :) prawda?
OdpowiedzUsuńPisanie prologów, bycie ich bohaterką- to dla mnie mało. Dużo za mało. Już to miałam, już to znam... Piękne, ale kiedyś trzeba postawić kropkę i przejść dalej. I to "dalej" najbardziej jest dla mnie cenne.
Czule patrzę i serdeczności, jak zawsze:)
W miłości wszystko jest piękne, nawet tęsknota.
OdpowiedzUsuńAlbo szczególnie ona. Szczęśliwi Ci co mają za kim tęsknić :)
"Sama z "
Tęskniłam za Tobą jeszcze zanim wyjechałeś
Próbowałam zaplanowac co będę robic "sama"
A teraz...
Robię herbatę dla nas dwojga uświadamiając sobie że będę musiała wypic dwie
Sprawdzam program w telewizji czy przypadkiem film który chcę obejrzec nie leci w tym samym
czasie co Twój teleturniej
Mówię na głos swoje myśli i słyszę jak trafiają głuch w ciszę
Przez moment nawet pomyślałam że się gniewasz i masz "ciche chwile" do mnie
A Ty tylko wyjechałeś na dwa dni...
Wróć proszę szybko...
Bo bardzo mnie męczy bycie samej z "nami"
Pumo - każdemu jest pisany dobry prolog, w różnych momentach się zaczyna, czasami za późno... we mnie obudził się prawdopodobnie we właściwym czasie....uściski
OdpowiedzUsuńCała Ty - JA:) - dawno nie było TU tak pięknie, poetycko.... i jak trafnie............!!!!!!, dziękuję
nie ma za co :)
OdpowiedzUsuńzasłużyłeś sobie ;)))
na więcej zapraszam na
chcesz-mnie-poznac.blog.onet.pl
pozdrawiam
buźka :*
...zawsze po schabowym z kapustą mam ochotę na słooooooooooooodkości .......chałwa...czekolada.......ciacho z bitą śmietaną....wszystko jedno...byle słodziutkie było....uwielbiam kontrasty.....smakowe....:)...
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze Holden...
OdpowiedzUsuńJakby nie było...
Będzie...
Musi...
To się trochę pogubiłam w komentarzach, bo wynika z tego, że źle zrozumiałam notkę, ale z drugiej strony znamy się już trochę i nawet osobiście, to jednak trochę inaczej odbiorę te Twoje tęsknoty i rozważania... i chyba wybiorę się do Poznania, zanim Ty do Szcz! A ma, uściskaj, bo może Cię jednak zaskoczy!
OdpowiedzUsuńMaju - Ty rozpustnico:)))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńInez - a jakże, a owszem, a z nadzieją Cię pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńMargo - Ty zawsze rozumiesz mnie właściwie, CZEKAM!!! I TĘSKNIĘ, TEŻ. A ma. uściskam!!!
w sprawie chałwy i ziemniaków wybieram ziemniaki, bo pozostawiają dużo miejsca dla mojej inwencji - chałwa pozostanie zawsze chałwą:-)
OdpowiedzUsuńa sprawie tęsknoty - niekiedy tęsknię za nią bardzo. . .
..oj Holden..to niewiesz,że po 50 puszczają wszystkie hamulce???....:):):):)....
OdpowiedzUsuńHola soy de Argentina, fans de pink floyd y David Gilmour, tengo el dvd de live in Gdansk, está perfecto.
OdpowiedzUsuńEstuve viendo tu blog y tu pagina web me gustaron mucho.
Un abrazo desde Rosario, Argentina.
Juane
Maju - no teraz to już wiem!:)
OdpowiedzUsuńJuane - Hola! Gracias, me encanta l ARGENTINA ;)
:) a powiedz, proszę - tęsknisz za "ma", czy ogólnie za "Kimś"? (a może sam nie wiesz za kim, za czym)
OdpowiedzUsuńMAGDO - wszystko jest - konsekwentnie - między słowami... WSZYSTKIE ODPOWIEDZI
OdpowiedzUsuń