poniedziałek, 11 stycznia 2010

tęsknić



Odczuwam ból zapomniany, spłowiały, a że jestem nieczuły jak drewno, to dobrały się do niego korniki. Zaczynam tęsknić. Rozróżniam też tęsknoty od tęsknienia.
Wypełniam czas układaniem i składaniem minut w pracy. Czytaniem, pstrykaniem zdjęć i spaniem w pociągu. Piciem kawy i wody, wody, wody. Pragnienie mam wyjątkowe, choć wcale nie chcę mi się już pić…
Kobiety budzą w mężczyźnie skrajne uczucia. Nigdy nie ma – wbrew powszechnym opiniom – bylejakości. Zawsze jest dobrze lub źle. Wszystko, co jest pośrodku nie istnieje. Jest udawaniem.
Nie udaję. Tęsknię sekundami, które wleką się, ale i uciekają do samotnego zmierzchu…
Moja ma., z którą próbujemy udowodnić, że nigdy nic się nie stało, przyjeżdża jutro. Gdy zobaczy mnie w moim utęsknieniu, pewnie załamię ręce i powie: - Znowu?! Jest i druga ewentualność, ta z rodzaju koncertu życzeń, a powinna brzmieć: - Wreszcie!


32 komentarze:

  1. Świat obrazu poprzepalane Twoimi słowami, a teraz i praca. Odżywasz. A potem kobieta, może już jest :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Maju - nie, myślę, że to nie jest strach, to dziwny BÓL:))))!

    Temi - odżywam bo OD - ŻYW - też dzięki w-AM:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... więc jeżeli coś między kobietą i mężczyzną, to na początku jest zazwyczaj bosko, czasem się wręcz fruwa, albo przynajmniej jest dobrze, tyle wiem z moich doświadczeń. A potem w miarę upływu czasu robi się 'normalnie', poezja przechodzi w prozę, w festiwal miłości zamienia się w codzienne 'bycie razem'. No i czasem robi się 'byle jak', wspólna podróż siłą rozpędu i obojętność. To niestety również wiem. No i na końcu może się zrobić 'źle', o ile wcześniej nikt się nie przełamie, żeby zmienić smutny bieg wydarzeń...

    OdpowiedzUsuń
  4. Powszedniość też może być poezją! Nie musi stać się bylejakością. Tego się trzymam, bo inaczej to można tylko zwariować. A tęsknota tak szybko przemienia się w pokusę...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, Holden, jak ja bym chciała zatęsknić....

    OdpowiedzUsuń
  6. Inez, wybacz, ale to jakaś pojęciowa sofistyka ;) Świat wartości opiera się na kontrastach i rzadkości pewnych dóbr. Dlatego 'powszedniość' musi się różnić od 'poezji', dobro od zła, czarne nigdy nie będzie białe itd. Inaczej wszystko byłoby mdłe, a nie np. słodkie albo gorzkie, Reasumując: uwielbiam chałwę, ale gdybym jadł ją codziennie, pewnie z czasem miałbym do niej stosunek podobny jak do kartofli, a tego nie chcę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Andrzej myślę teraz nad swoim stosunkiem do chałwy i ziemniaków...qrcze, i to i to lubię :))

    Holden
    tęsknij
    skoro jest na Kogo czekać !

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie gniewam się:) Zresztą mówię o kontrastach, nie o mdłych odcieniach. I w przypadku takiego szaleństwa, jakim jest miłość, wierzę w oksymorony. I już.

    OdpowiedzUsuń
  9. RT i Inez - spróbuję Was pogodzić.
    Tak ulubiona chałwa może smakować jak ziemniaki, ale chałwę trzeba smakować, a nie się nią opychać... Niby proza, a już poezja:))))

    Nivejka - i Ci życzę i sobie zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zeruya - to prawda ANDRZEJ trafił w dychę, ale sędzia nie zaliczył...
    ...chyba

    jest

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu, a ja myślę o Twojej chęci na rozpustę ;)

    Holden, mam nadzieję, że nie doczekam dnia w którym chałwa zacznie mi smakować jak ziemniaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ano właśnie, zawsze uważałam, że chałwa, jakkolwiek mocno lubiana, musi być jednak przełamywana innym smakiem...:)
    Na początku słyszy się zapewnienia w rodzaju "nie, to mi się NIGDY nie znudzi..."
    Prologi bywają wspaniałe...zacukrzone do upojenia...;) Ale to co po prologu, na dalszych stronach... krótko mówiąc, TO jest dla mnie ważniejsze...

    OdpowiedzUsuń
  13. Holden: dobrze, że Jest
    Bardzo


    Andrzej - no ale chyba się nie dziwisz, w tych okolicznościach !

    OdpowiedzUsuń
  14. Andrzeju - taka konsumpcja, to jest to. Nigdy dość, nigdy przesyt... :)

    Pumo - prolog nie musi przekreślać mety, on nawet nie musi jej wyznaczać... Czułe pozdrowienia, P U M O !

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja wolę ziemniaki :)na wszystko jest miejsce i na poezję i na codzienność i całe szczęście. Gdybyśmy żyli tylko poezją pewnie też by się zwariowało i to szybciej niż od prozy. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Holden, oczywiście masz rację, prolog nie musi przekreślać a nawet wyznaczać mety - no ale to kwestia tego, czego potrzebujesz, na jakim jesteś etapie w swoich pragnieniach, na co jesteś gotowy :) prawda?
    Pisanie prologów, bycie ich bohaterką- to dla mnie mało. Dużo za mało. Już to miałam, już to znam... Piękne, ale kiedyś trzeba postawić kropkę i przejść dalej. I to "dalej" najbardziej jest dla mnie cenne.

    Czule patrzę i serdeczności, jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  17. W miłości wszystko jest piękne, nawet tęsknota.
    Albo szczególnie ona. Szczęśliwi Ci co mają za kim tęsknić :)

    "Sama z "

    Tęskniłam za Tobą jeszcze zanim wyjechałeś
    Próbowałam zaplanowac co będę robic "sama"
    A teraz...
    Robię herbatę dla nas dwojga uświadamiając sobie że będę musiała wypic dwie
    Sprawdzam program w telewizji czy przypadkiem film który chcę obejrzec nie leci w tym samym
    czasie co Twój teleturniej
    Mówię na głos swoje myśli i słyszę jak trafiają głuch w ciszę
    Przez moment nawet pomyślałam że się gniewasz i masz "ciche chwile" do mnie
    A Ty tylko wyjechałeś na dwa dni...
    Wróć proszę szybko...
    Bo bardzo mnie męczy bycie samej z "nami"

    OdpowiedzUsuń
  18. Pumo - każdemu jest pisany dobry prolog, w różnych momentach się zaczyna, czasami za późno... we mnie obudził się prawdopodobnie we właściwym czasie....uściski

    Cała Ty - JA:) - dawno nie było TU tak pięknie, poetycko.... i jak trafnie............!!!!!!, dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  19. nie ma za co :)
    zasłużyłeś sobie ;)))
    na więcej zapraszam na
    chcesz-mnie-poznac.blog.onet.pl

    pozdrawiam
    buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  20. ...zawsze po schabowym z kapustą mam ochotę na słooooooooooooodkości .......chałwa...czekolada.......ciacho z bitą śmietaną....wszystko jedno...byle słodziutkie było....uwielbiam kontrasty.....smakowe....:)...

    OdpowiedzUsuń
  21. Będzie dobrze Holden...
    Jakby nie było...
    Będzie...
    Musi...

    OdpowiedzUsuń
  22. To się trochę pogubiłam w komentarzach, bo wynika z tego, że źle zrozumiałam notkę, ale z drugiej strony znamy się już trochę i nawet osobiście, to jednak trochę inaczej odbiorę te Twoje tęsknoty i rozważania... i chyba wybiorę się do Poznania, zanim Ty do Szcz! A ma, uściskaj, bo może Cię jednak zaskoczy!

    OdpowiedzUsuń
  23. Maju - Ty rozpustnico:)))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Inez - a jakże, a owszem, a z nadzieją Cię pozdrawiam!!!

    Margo - Ty zawsze rozumiesz mnie właściwie, CZEKAM!!! I TĘSKNIĘ, TEŻ. A ma. uściskam!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. w sprawie chałwy i ziemniaków wybieram ziemniaki, bo pozostawiają dużo miejsca dla mojej inwencji - chałwa pozostanie zawsze chałwą:-)

    a sprawie tęsknoty - niekiedy tęsknię za nią bardzo. . .

    OdpowiedzUsuń
  26. ..oj Holden..to niewiesz,że po 50 puszczają wszystkie hamulce???....:):):):)....

    OdpowiedzUsuń
  27. Hola soy de Argentina, fans de pink floyd y David Gilmour, tengo el dvd de live in Gdansk, está perfecto.
    Estuve viendo tu blog y tu pagina web me gustaron mucho.
    Un abrazo desde Rosario, Argentina.
    Juane

    OdpowiedzUsuń
  28. Maju - no teraz to już wiem!:)

    Juane - Hola! Gracias, me encanta l ARGENTINA ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. :) a powiedz, proszę - tęsknisz za "ma", czy ogólnie za "Kimś"? (a może sam nie wiesz za kim, za czym)

    OdpowiedzUsuń
  30. MAGDO - wszystko jest - konsekwentnie - między słowami... WSZYSTKIE ODPOWIEDZI

    OdpowiedzUsuń

statystyka