Gdy nie wiedziałem jak zszyć postrzępiony nadgarstek, gdy nikt nie chciał mnie słuchać, gdy pieniędzy brakowało na oddawanie i granie, gdy przytulić chciały tylko tanie mewy, gdy pić, palić się chciało, gdy kichałem, prychałem, gdy… Po stokroć GDY. Zawsze Ania.
Kobieta realna, a jakby z mgły… Kochała. Ja oszukiwałem. Płakała. Ja kpiłem. Czuwała. Ja czmychałem.
Mógłbym użyć tysiąca słów, a i tak nie opiszę własnej głupoty, a Jej wielkości.
Dlaczego dzisiaj? Bo zamiast, jak zwykle, paplać – słuchałem Jej. Smutku, żalu, zagubienia. Ona zawsze silna, teraz niespokojna, wątpiąca. Zawsze była moim spowiednikiem, powiernikiem. A teraz, gdy się podnoszę, ona mówi o upadku. Swoim.
Jak mam Jej pomóc? Jak?
Proponuję spacer, wódkę, wino, gadanie. NIC. Niby słucha, ale każde pytanie kończy: - NIE. I cichnie, cichnie. Milknie. Nie chce się schować pod parasolem.
Kiedyś miałem tylko chwilę przejmowania się. Tak dla podreperowania sumienia! Teraz jestem rozstrojony, jak stare radio. Nie mogę odnaleźć właściwej stacji. Nie dla siebie. Dla Ani.
Nie chcę oddawać dobra, które od Niej dostałem. Chcę dać Jej swoje… ale nie mam pomysłu. Brak mi scenariusza. A aktorzy czekają na role.
jesli moge sie wtracic, a zajrzalam wlasnie do ciebie.
OdpowiedzUsuńwystraczy ze bedziesz. i ze bedziesz w nia wierzyl, ze podoła. nie mozna nikomu pokazac jak ma sobie pomoc. on sam odnajduje swoja droge i swoje rozwiazania. badz, wierz, zapewnij, ze zawsze- nawet jesli ona teraz niczego nie chce. /whatdaafuck/
Calypso ma całkowitą rację. możesz być blisko, mieć dla Niej czas, niech wie, że w razie czego pierwszy telefon ma wykonać do Ciebie.
OdpowiedzUsuńCalypso, Emmo - zrobiłem wiele głupstw, a więc nawet TO, że JESTEM OBOK jest trudne do zrozumienia... dla Niej...
OdpowiedzUsuńale wiesz jak jej podskoczy wiara w ludzi, gdy się okaże, że to właśnie na Ciebie najbardziej może liczyć, nie na kogoś innego??
OdpowiedzUsuńEmmo - chciałbym aby Ona uwierzyła, ja jestem, WRESZCIE JESTEM.
OdpowiedzUsuńNajlepsze scenariusze pisze życie...Tak mówi mój znajomy, a wie co mówi bo jest scenarzystą. Jeśli ci go brakuje, to sobie napisz. I grajcie według własnych zasad. Tak jak chcecie:)
OdpowiedzUsuńglupstwa sie robi - nieuniknione.
OdpowiedzUsuńzrob to co chcialbys zeby ktos zrobil dla ciebie gdybys byl w jej sytuacji.
ale pomaganie wbrew woli petenta bywa zgubne.
chcesz by uwierzyla - zaproponuj jej to, zeby zamiast rozumiec przyjela na wiare.
nie wszystko trzeba rozumiec.
Nivejko - scenariusze pisane przez życie są ciekawe, ale takie nieżyciowe...
OdpowiedzUsuńCalypso - bardzo mnie przekonuję: NIE WSZYSTKO TRZEBA ROZUMIEĆ!!!
nie zawsze da się shować o parasolem
OdpowiedzUsuńTo musi być dla niej bardzo trudne
nie lubię niektórych scenariuszy
"nawet TO, że JESTEM OBOK jest trudne do zrozumienia... dla Niej..."
OdpowiedzUsuńkiedyś też działaliście odwrotnie proporcjonalnie do siebie, więc... dziś też zrób to czego ona nie pojmuje- stój OBOK ale z NIĄ
kobieta rozbita musi być sama ale co to za samotność bez tłumu?
rób tłum...
... to tyle :)
Pozdrawiam (Anie też)
Jak podpowiada doświadczenie, czasami słowa są nieistotne, a nawet zbyteczne. Sama świadomość, że jest ktoś, do kogo można (jakby co) wyciągnąć rękę, jest dopiero bezcenna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
..bądź przy Niej i z Nią......wracaj jak upary bumerang.....nie przyjmuj do wiadomości "NIE".......jak uwierzy w Twoją stałość....własnie w Twoją....myślę,że się pozbiera....tylko musisz być z Nią POMIMO siebie.....znaczy...rzucasz wszystko gdy Ona Cię potrzebuje.....to pomaga przetrwać.....
OdpowiedzUsuńfajnie, że jesteś ... bądź... szkoda, że tak późno (?) (ostro!) ... Holden jaki Ty dobry człowiek jesteś ... Ty chyba siebie nie znasz?!
OdpowiedzUsuńZeruyo - to parasolka utkana z mocnej przyjaźni!
OdpowiedzUsuńCała TY - potrafię robić tłum, czasami nawet sztuczny:), czy tylko o to chodzi!
Inez - wszystko jest między słowami, nawet gdy milczymy, zwłaszcza WTEDY.
Maju - nie wiem czy potrafię rzucić wszystko, wiele tak - ale wszystko mnie przerasta.
Moni - nie przeceniaj mnie - a ponadto zapisane jest: po owocach ich poznacie - ja do niedawna siałem tylko burzę. A jeżeli jest we mnie JAKIEŚ DOBRO, to zawdzięczam je m. in Ani, właśnie Jej, właśnie Tej! Szkoda, że pojąłem TO TAK PÓŹNO, O WIELE ZA PÓŹNO, jednak POJĄŁEM!
OdpowiedzUsuń....nie wiem jak Ci to wytłumaczyć..bo nie o to mi chodziło co piszesz...no nic...może spotkamy się kiedy to Ci opowiem....jesteś DOBRYM człowiekiem.....JESTEŚ......i tym dobrem otulaj Anię....może Szymon Ci pomoże ??....
OdpowiedzUsuń...to o Szymonie...to tak a propos Twoich słów o owocach......nie byłby taki gdybyś był złym człowiekiem....
OdpowiedzUsuńNaiwność kobiet jest porażająca, szczególnie jeżeli siedzą na widowni...
OdpowiedzUsuńPo gwoździach wyjętych z drewnianego parkanu zawsze zostają dziury.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli je zalepimy - i tak zostanie ślad.
Czasem jedyne, co możemy zrobić to BYĆ.
I czekać.
Holden wszystko ma swój sens i cel - ja w to wierzę, wierzę nawet jeśli to wszystko (co czemuś służy) jest złe. Dbaj o Anię!
OdpowiedzUsuńJa jestem tą Anią. Pięknie napisałeś, to chyba nazywa się przyjaźń. To prawda, sama muszę się podnieść. Wreszcie potrafisz BYĆ. Warto było czekać.
OdpowiedzUsuńGdybym była Anią chciałabym byś raz na dwa dni zadzwonił i zapytał jak się czuje i zabrał mnie na herbatę , nawet gdy będę się opierała.
OdpowiedzUsuńO rany a przede mną Ania, wybacz Aniu.
OdpowiedzUsuń...ciepłem powiało z Twoich słów Aniu...:):)....mam nadzieję,że się nie zawiedziesz......pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za Waszą PRYJAŹŃ PRAWDZIWĄ...ona trudniejsza od miłości jest..ale WARTO !!!!!!!...
OdpowiedzUsuńStare radia są dobre, może kupiłeś za małą parasolkę. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo się nazywa cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńMaju - CZEKAM słów Twoich:))
OdpowiedzUsuńAndrzeju - czy to naiwność, na pewno?
Ido - najgorsze są dziury w pamięci...
Moni - postaram się
Aniu - ................. znasz moje słowa....
OdpowiedzUsuńdziękuję
Słodka - myślę, że to da się zrobić :)
OdpowiedzUsuńBareya - może... radio nie to, parasolka nie ta... może...
Margo - to jest arcycierpliwość...
ANIU,
OdpowiedzUsuńzałóż blog, wyciągniemy Cię z dołka :-D
po prostu bądź.W życiu nie ma prostych rozwiązań, recept. Czasem nawet "Anie" nie wiedzą czego chcą, gdzie sie schronić, przed czym uciekac, przed czym sie bronić a kiedy zaufać. To trudne.
OdpowiedzUsuńWażne dla niej jest, żebyś po prostu był i żeby wiedziała, że może się do Ciebie zwrócić.
OdpowiedzUsuńChociaż być może w to już nie wierzy.
Kobiety mają czasami takie nastroje, a potem potrafią się podnieść z popiołów.
Powodzenia - tym razem dla Ani!
O właśnie! Emma ma rację, gdyby Ania miała blog, moglibyśmy pomóc :)!
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma to jak blog, znakomicie leczy depresje i inne dołki, bo nic tak nie reguluje poziomu serotoniny jak wirtualna życzliwość, sztuczne więzi i przyjaciele na 1/48 etatu...
OdpowiedzUsuńHolden, myśle, że zrobiłeś dokładnie to, co było najlepsze: pokazałeś jej swoim gadaniem, proponowaniem i w końcu tym wpisem na blogu, że sie przejmujesz, że ci naprawdę zależy i że pomożesz, jeśli będzie chciała.
OdpowiedzUsuńZnam trochę z autopsji sytuację od strony Ani. Boli oszukiwanie, czmychanie, ale jeszcze bardziej milczenie i oddalenie.
Radio Terror, cyniczne co piszesz, ale prawdziwe. W sieci można się kreować.
OdpowiedzUsuń