Trochę temu oddałem rękopis do wydawnictwa. Drugi raz w życiu, a więc nie spodziewałem się cudów. Potem dostałem emaila, że są zainteresowani. – Czym? – pomyślałem. – Mną, słowami, wydaniem książki?
Okazało się, że wiele im pasowało, ale nie odpowiadał pseudonim. Wydadzą, ale pod nazwiskiem i to z dopiskiem. Dałem tydzień milczenia. Sobie. Ale wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Albo jako Holden, albo wcale. Zostało WCALE. Zostało też trochę popiołu i nieusuniętych plików.
W pijanym widzie opowiadałem zdarzenie znajomym. Pukali się w czoło. Pluli przez ramię na psa urok, by mnie przekonać, a wydawcę ubłagać. Zmieniłem temat.
Bo temat był przetrawiony i nudny. Było o hazardzie, kobietach, pieniądzach, krwi, śmierci, zimnych nocach i wypiekach na twarzy. Było co było.
Teraz nachodzi ochota na głębszego i pisanie i wydanie. Późny debiut. Późne narodziny,
I wiem, że nie jest to zachcianka, pusta ambicja, niespełniona tęsknota. To coś w rodzaju kopa.
Czuję, że muszę dać sobie kopa. Zrobić coś ze sobą, w sobie. Bo ciasno, bo uwiera. Bo kaleczy.
Jeszcze chcę mi się powalczyć, zawalczyć i wywalczyć samego siebie. Swoimi sposobami. Swoimi słowami.
Pisz! Bo potrafisz. A ja... będę czytać. Ale to później. Teraz będę trzymać kciuki, żeby ci się udało :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcie... nie, cudowna to jest podobno woda z Lichenia...
OdpowiedzUsuńZdjęcie mnie zachwyciło. Przeczytam później co napisałeś. na spokojnie.
pozdrawiam...
szkoda, żeś się uparł...takie prawo..
OdpowiedzUsuńNivejko - trzymanie i czytanie idzie w parze:)))
OdpowiedzUsuńPumo - na to ujęcie miałem ochotę od miesiąca - wyszło dzisiaj, dziękuję...
Pchełko - bo bywam uparty jak osioł. bo bywam...
Uuuuuuuuuu, przepadła szansa.
OdpowiedzUsuńJak się pojawi następna, to wpierw 7 razy się zastanów, spytaj Syna co zrobić, a dopiero potem zdecyduj! No!
mało pragmatyczne pounięcie, ale mądre, a przede wszystkim Twoje
OdpowiedzUsuńMatyldo - mój Syn zna sporo odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, ale czasami warto nie pytać...
OdpowiedzUsuńUliszko - mogę pisać, ale nie zawsze o tym samym. Prawda?
Rozumiem Cię, to grzebanie w przeszłości, otwieranie ran, przypominanie tego, co oddalone. Postąpiłabym tak samo, ale mam jaśniejszy obraz niż czytelnicy, bo Cię poznałam... a znajomi niech się pukają w czoło... sprzedawanie intymności, to jednak nie Ty teraz, nie taki jak się odrodziłeś. Więc napisz inną książkę :) Przeczytam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
A co ma pseudonim do treści? O co im chodziło? Nikt się chyba Szymborskiej nie czepiał że ona Wieśka...
OdpowiedzUsuńMargo 10 na 10 - w rozumieniu, w punktacji:))) Jesteś WIELKA!!! "SPRZEDAŁEM" siebie do szpiku TUTAJ, by ozdrowieć... Gdybym TO wydał zgłupiałbym, zachorował ZNOWU... Dziękuję, że JESTEŚ!
OdpowiedzUsuńCałaTY - w tej sytuacji brak pseudonimu był argumentem, przyznaję, ale nie żałuję! naprawdę nie żałuję!
OdpowiedzUsuńwidocznie nie chodziło im o książkę, tylko o nazwisko. hm. tak mi to wygląda :-(
OdpowiedzUsuń...BARDZO chcesz to wydać?????....niejedno w Polsce wydawnictwo przecież......są takie którym nie zależy na dodawaniu sobie prestiżu przez nazwiska autorów....jak Ci zależy...próbuj gdzie indziej...a jak nie bardzo....to zostaw w spokoju sprawę....napisałeś - wyrzuciłeś z siebie co Cię uwierało.....może wystarczy???.....
OdpowiedzUsuń...a godziny lecą .....lecą.....czekanie coraz cieplejsze się robi....:):)....
Walcz, masz jedno życie!
OdpowiedzUsuńDecyzję rozumiem i jak najbardziej popieram. Jak najszybciej pisz. Już zamawiam egzemplarz.
OdpowiedzUsuńKomerja cholerna komercja...
OdpowiedzUsuńDobra decyzja nie wszystko jest na sprzedaż a już na pewno nie TY teraz !!!
rzuciłam Literatom i Literatkom wyzwanie ;)
zapraszam Ciebie i Sz :
Pisz , bo robisz to ciekawie , ja zamawiam jeden egzemplarz , dla mnie bez różnicy czy pseudonim czy też nie . Decyzja jest Twoja i nich tak będzie .
OdpowiedzUsuńAle jeśli mogę liczyć na książkę to tylko ze słowami odręcznie dopisanymi .
Pozdrawiam
Nie odpowiadał im psudonim powiadasz? Holden Caulfield im nie odpowiadał?
OdpowiedzUsuńDo jakiego wydawnictwa cię zawiało, albo kogo do tego wydawnictwa przywiało.
spyaj czy mógłbyś zamienić Holdena na Łumberto Echo.
Jako autor zdecydowanie trzeba być wiernym sobie, chociaż nie wiem, czy i ja nie chciałabym wydać pod wybranym przeze mnie pseudonimem. Chyba nawet na pewno :)
OdpowiedzUsuńAle w tym celu najpierw musiałabym coś napisać.
A jak na razie tylko robię rozgrzewkę na blogach...
Jeśli już piszesz, to faktycznie warto robić to OD SIEBIE. I walczyć o samego siebie...
Holdenie, pisz dalej a przyjdzie czas, że ludzie się na Tobie poznają (bez względu na pseudonim) i docenią jak chyba wszyscy czytelnicy Twojego bloga;)
OdpowiedzUsuńPoza tym... pisanie oczyszcza duszę...
Uściski ślę;)
Ja sobie cierpliwie poczekam na tę następna książkę, poczekam, bo warto.
OdpowiedzUsuńEmmo - prawdopodobnie masz, niestety, rację!
OdpowiedzUsuńMaju - nie JUŻ nie chcę, dobrze zrobiłem, dobrze, że rozpocząłem nowy wątek, mniej autobiograficzny:)! Już Mamy bilety. Phoebe nam zaprezentowała!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mustango - nie chcę już tego nazywać walką, niech to będzie np. SPIERANIE SIĘ Z SAMYM SOBĄ I O SIEBIE I MOICH BLISKICH: SZYMONA, Weronikę, Phoebe, Ma, braci, Mojego Stasia Przyjaciela...!
OdpowiedzUsuńM. - egzemplarz autorski w najbliższych latach :) prześlę
Rybiooka - jak mamy To rozumieć? kiedy mamy bukować bilety?:))))))))))
Miamujer - dedykacja już gotowa, a słowa płyną, płyną, płyną...
Bareya - oni mają ze mną problem, ja już ze sobą mniejszy!!!!!!!!
Euterpe - pisanie i WY pomogliście mi przetrwać największe doły i doliny. Trwajcie nadal, a ja - posądzany kiedyś, że potrafię pisać tylko wypowiedzenia - spróbuję CZEGOŚ WIĘCEJ, inaczej - CHYBA - lepiej
Małgorzata - cierpliwość jest drogą, podążam ją, chociaż często się jeszcze przewracam, wywracam. Ale prostuję się, trochę zgarbiony i truchtem biegnę dalej...
..kocham Phoebe....MUSZĘ Ją poznać...spróbuj tylko nie przywieźć zdjęcia.....!!!...(tu sroga mina a za nią uśmiech schowany)......moje czekanie gorące się robi...NIE LUBIĘ CZEKAĆ....:):):)....
OdpowiedzUsuńMaju - zawiodę Cię, ale nie przywiozę. Traktuję TEN ZWIĄZEK WYJĄTKOWO, nie zrobiłem Jej żadnego zdjęcia - chociaż Ona - czyni PIĘKNE ujęcia :) te może zobaczysz, ale muszę Ją zapytać o zgodę!:)
OdpowiedzUsuńNapisz między innymi o Branży. Miałem Ci to ostatnio podpowiedzieć, ale wypadło mi z głowy.
OdpowiedzUsuńCosmo :) o tym jak na najmniej:)))))) pozdrawiam i ściskam za Ciebie pięści!
OdpowiedzUsuńZajrzyj na mojego bloga tam jest rzucona rękawica :) plastyczne wyzwanie moi panowie :)
OdpowiedzUsuńPisz, pisz ...
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością kupię Twoją pierwszą książkę.
Poczekam - nigdzie się nie spieszę.
Miłego dzionka ci zyczę
Aaa fotografia jest świetna. Wygląda jak kadr z jakiegoś filmu.Może o pisarzu?Może o dziennikarzu? świetna i już.:))
OdpowiedzUsuńszacun za napisanie. za słowa które warte sa druku. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńto jest coś co nieustająco budzi mój podziw, skrytą zadrość. Że ktos jest twórczy.:-)
Szkoda, bo... ja bym z pewnością przeczytała.
OdpowiedzUsuńMasz lekkie pióro i Twoje pisanie jest dla mnie jakieś takie bliskie. Cieszę się, że mogę śledzić tego bloga.