środa, 20 stycznia 2010

pisanie



Trochę temu oddałem rękopis do wydawnictwa. Drugi raz w życiu, a więc nie spodziewałem się cudów. Potem dostałem emaila, że są zainteresowani. – Czym? – pomyślałem. – Mną, słowami, wydaniem książki?
Okazało się, że wiele im pasowało, ale nie odpowiadał pseudonim. Wydadzą, ale pod nazwiskiem i to z dopiskiem. Dałem tydzień milczenia. Sobie. Ale wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Albo jako Holden, albo wcale. Zostało WCALE. Zostało też trochę popiołu i nieusuniętych plików.
W pijanym widzie opowiadałem zdarzenie znajomym. Pukali się w czoło. Pluli przez ramię na psa urok, by mnie przekonać, a wydawcę ubłagać. Zmieniłem temat.
Bo temat był przetrawiony i nudny. Było o hazardzie, kobietach, pieniądzach, krwi, śmierci, zimnych nocach i wypiekach na twarzy. Było co było.
Teraz nachodzi ochota na głębszego i pisanie i wydanie. Późny debiut. Późne narodziny,
I wiem, że nie jest to zachcianka, pusta ambicja, niespełniona tęsknota. To coś w rodzaju kopa.
Czuję, że muszę dać sobie kopa. Zrobić coś ze sobą, w sobie. Bo ciasno, bo uwiera. Bo kaleczy.
Jeszcze chcę mi się powalczyć, zawalczyć i wywalczyć samego siebie. Swoimi sposobami. Swoimi słowami. 

32 komentarze:

  1. Pisz! Bo potrafisz. A ja... będę czytać. Ale to później. Teraz będę trzymać kciuki, żeby ci się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne zdjęcie... nie, cudowna to jest podobno woda z Lichenia...
    Zdjęcie mnie zachwyciło. Przeczytam później co napisałeś. na spokojnie.

    pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, żeś się uparł...takie prawo..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nivejko - trzymanie i czytanie idzie w parze:)))

    Pumo - na to ujęcie miałem ochotę od miesiąca - wyszło dzisiaj, dziękuję...

    Pchełko - bo bywam uparty jak osioł. bo bywam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuuuuuuuu, przepadła szansa.
    Jak się pojawi następna, to wpierw 7 razy się zastanów, spytaj Syna co zrobić, a dopiero potem zdecyduj! No!

    OdpowiedzUsuń
  6. mało pragmatyczne pounięcie, ale mądre, a przede wszystkim Twoje

    OdpowiedzUsuń
  7. Matyldo - mój Syn zna sporo odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, ale czasami warto nie pytać...

    Uliszko - mogę pisać, ale nie zawsze o tym samym. Prawda?

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem Cię, to grzebanie w przeszłości, otwieranie ran, przypominanie tego, co oddalone. Postąpiłabym tak samo, ale mam jaśniejszy obraz niż czytelnicy, bo Cię poznałam... a znajomi niech się pukają w czoło... sprzedawanie intymności, to jednak nie Ty teraz, nie taki jak się odrodziłeś. Więc napisz inną książkę :) Przeczytam z przyjemnością :)

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. A co ma pseudonim do treści? O co im chodziło? Nikt się chyba Szymborskiej nie czepiał że ona Wieśka...

    OdpowiedzUsuń
  10. Margo 10 na 10 - w rozumieniu, w punktacji:))) Jesteś WIELKA!!! "SPRZEDAŁEM" siebie do szpiku TUTAJ, by ozdrowieć... Gdybym TO wydał zgłupiałbym, zachorował ZNOWU... Dziękuję, że JESTEŚ!

    OdpowiedzUsuń
  11. CałaTY - w tej sytuacji brak pseudonimu był argumentem, przyznaję, ale nie żałuję! naprawdę nie żałuję!

    OdpowiedzUsuń
  12. widocznie nie chodziło im o książkę, tylko o nazwisko. hm. tak mi to wygląda :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. ...BARDZO chcesz to wydać?????....niejedno w Polsce wydawnictwo przecież......są takie którym nie zależy na dodawaniu sobie prestiżu przez nazwiska autorów....jak Ci zależy...próbuj gdzie indziej...a jak nie bardzo....to zostaw w spokoju sprawę....napisałeś - wyrzuciłeś z siebie co Cię uwierało.....może wystarczy???.....

    ...a godziny lecą .....lecą.....czekanie coraz cieplejsze się robi....:):)....

    OdpowiedzUsuń
  14. Decyzję rozumiem i jak najbardziej popieram. Jak najszybciej pisz. Już zamawiam egzemplarz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Komerja cholerna komercja...
    Dobra decyzja nie wszystko jest na sprzedaż a już na pewno nie TY teraz !!!

    rzuciłam Literatom i Literatkom wyzwanie ;)
    zapraszam Ciebie i Sz :

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisz , bo robisz to ciekawie , ja zamawiam jeden egzemplarz , dla mnie bez różnicy czy pseudonim czy też nie . Decyzja jest Twoja i nich tak będzie .
    Ale jeśli mogę liczyć na książkę to tylko ze słowami odręcznie dopisanymi .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie odpowiadał im psudonim powiadasz? Holden Caulfield im nie odpowiadał?
    Do jakiego wydawnictwa cię zawiało, albo kogo do tego wydawnictwa przywiało.
    spyaj czy mógłbyś zamienić Holdena na Łumberto Echo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jako autor zdecydowanie trzeba być wiernym sobie, chociaż nie wiem, czy i ja nie chciałabym wydać pod wybranym przeze mnie pseudonimem. Chyba nawet na pewno :)
    Ale w tym celu najpierw musiałabym coś napisać.
    A jak na razie tylko robię rozgrzewkę na blogach...
    Jeśli już piszesz, to faktycznie warto robić to OD SIEBIE. I walczyć o samego siebie...

    OdpowiedzUsuń
  19. Holdenie, pisz dalej a przyjdzie czas, że ludzie się na Tobie poznają (bez względu na pseudonim) i docenią jak chyba wszyscy czytelnicy Twojego bloga;)

    Poza tym... pisanie oczyszcza duszę...

    Uściski ślę;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja sobie cierpliwie poczekam na tę następna książkę, poczekam, bo warto.

    OdpowiedzUsuń
  21. Emmo - prawdopodobnie masz, niestety, rację!

    Maju - nie JUŻ nie chcę, dobrze zrobiłem, dobrze, że rozpocząłem nowy wątek, mniej autobiograficzny:)! Już Mamy bilety. Phoebe nam zaprezentowała!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Mustango - nie chcę już tego nazywać walką, niech to będzie np. SPIERANIE SIĘ Z SAMYM SOBĄ I O SIEBIE I MOICH BLISKICH: SZYMONA, Weronikę, Phoebe, Ma, braci, Mojego Stasia Przyjaciela...!

    M. - egzemplarz autorski w najbliższych latach :) prześlę

    Rybiooka - jak mamy To rozumieć? kiedy mamy bukować bilety?:))))))))))

    Miamujer - dedykacja już gotowa, a słowa płyną, płyną, płyną...

    Bareya - oni mają ze mną problem, ja już ze sobą mniejszy!!!!!!!!

    Euterpe - pisanie i WY pomogliście mi przetrwać największe doły i doliny. Trwajcie nadal, a ja - posądzany kiedyś, że potrafię pisać tylko wypowiedzenia - spróbuję CZEGOŚ WIĘCEJ, inaczej - CHYBA - lepiej

    Małgorzata - cierpliwość jest drogą, podążam ją, chociaż często się jeszcze przewracam, wywracam. Ale prostuję się, trochę zgarbiony i truchtem biegnę dalej...

    OdpowiedzUsuń
  23. ..kocham Phoebe....MUSZĘ Ją poznać...spróbuj tylko nie przywieźć zdjęcia.....!!!...(tu sroga mina a za nią uśmiech schowany)......moje czekanie gorące się robi...NIE LUBIĘ CZEKAĆ....:):):)....

    OdpowiedzUsuń
  24. Maju - zawiodę Cię, ale nie przywiozę. Traktuję TEN ZWIĄZEK WYJĄTKOWO, nie zrobiłem Jej żadnego zdjęcia - chociaż Ona - czyni PIĘKNE ujęcia :) te może zobaczysz, ale muszę Ją zapytać o zgodę!:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Napisz między innymi o Branży. Miałem Ci to ostatnio podpowiedzieć, ale wypadło mi z głowy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cosmo :) o tym jak na najmniej:)))))) pozdrawiam i ściskam za Ciebie pięści!

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajrzyj na mojego bloga tam jest rzucona rękawica :) plastyczne wyzwanie moi panowie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pisz, pisz ...
    Z przyjemnością kupię Twoją pierwszą książkę.
    Poczekam - nigdzie się nie spieszę.
    Miłego dzionka ci zyczę

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaa fotografia jest świetna. Wygląda jak kadr z jakiegoś filmu.Może o pisarzu?Może o dziennikarzu? świetna i już.:))

    OdpowiedzUsuń
  30. szacun za napisanie. za słowa które warte sa druku. pozdrawiam!
    to jest coś co nieustająco budzi mój podziw, skrytą zadrość. Że ktos jest twórczy.:-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Szkoda, bo... ja bym z pewnością przeczytała.
    Masz lekkie pióro i Twoje pisanie jest dla mnie jakieś takie bliskie. Cieszę się, że mogę śledzić tego bloga.

    OdpowiedzUsuń

statystyka