Idąc w dół ulicy natrafiam na papierniczy. Mijałem ten sklep tysiące razy. Wszedłem dwa razy. Przed tygodniem i dzisiaj.
Ujrzałem tam kobietę o twarzy godnej mistrzów fotografii. Nie mogłem się powstrzymać, zaproponowałem zdjęcia.
Trochę kokietowania, trochę uśmiechów, ale zastanowiła się i gdy tylko oboje znajdziemy wolny termin (sic!) robimy sesję. Jestem w siódmym niebie, sześć wcześniejszych zostało zajętych przez poetów…
Zgoda Gosi podziałała ożywczo i terapeutycznie. Najpierw długi spacer bez aparatu, potem połowa pierwszego ze sprzętem. Dla sprawdzenia, dla nawyku. Odbicia, cienie, ukryte światło – zabawa dla przyszłych osiągnięć…
Włączyłem muzykę i naprawdę, nagle, przez przypadek, z ochoty zacząłem tańczyć.
Z gardła wypadały nieartykułowane dźwięki. Matki z dziećmi wychodzące z przedszkola na podwórku, ja w oknie (ubrany) znowu zacząłem oddychać.
Stało się tak głównie dlatego, że Stasiu w porannej, codziennej rozmowie uświadomił mi, że cofanie w moim wykonaniu zawsze kończy się upadkiem. Nakręcony jego słowami poszedłem do papierniczego…
Poczwarka zmienila sie w motyla. Najlepsze lekarstwo ... nowy obiekt fotograficzny. Moze to jest recepta na skolataną dusze? Pamietaj o tym przy nastepnym "drapaniu duszy".
OdpowiedzUsuńWidoczne zmiany - nawet w kolorze :)
OdpowiedzUsuńNiebiesko tu - niebiańsko.
I jakie piękne imię nowego obiektu - GOSIA :)
Pozdrawiam cieplutko
świetnie! brakuje mi takiej bezpośredniości...chyba spróbuję...może niekoniecznie z Gosią :) Nice blue :)))))))))))ładnie się tu zrobiło..
OdpowiedzUsuńdobrze, że ubrany ... bo te staruszki to pół biedy ale cała bieda jak te dzieci, wiesz w to okno!:):):)
OdpowiedzUsuńcieszę się ze zmiany:)
Sylvik - motyl słucha Republiki, lata po mieszkaniu i planuje zdjęcie tu, ówdzie i nie mówi już o nudzie:))))
OdpowiedzUsuńGosiu - niebiesko i tak zostanie!, uściski!
Pchełko - Gosia zajęta (moim obiektywem), ale dodaję Ci otuchy i odwagi:)
Moni - ubrany, nie nalany, leciutko wyspany i śpiewający: "Tak długo czekam...."
Uśmiechasz mnie:)
OdpowiedzUsuńeee tam nalanie - w granicach rozsądku - wskazane:) sama lubię, ale na balkonie nie staję, a to z tego względu, że mieszkam przy baaardzo ruchliwej ulicy:)
śpiewaj ...
Holden,
OdpowiedzUsuńweź się nagraj, bo ja bym Cię chciała zobaczyć tańczącego :-))))
może być w ubraniu - jakoś to przeżyję :-D
czemu tylko sąsiadki mają takie przywileje ja się zapytowywam! a my to od macochy jesteśmy??
Oooo! Jaka zmiana, w pierwszej chwili pomyślałam, że trafiłam na jakiś inny blog. ;) Ale znajome twarze Yoko i Johna po prawej zobaczyłam ;) Może zostać ten kolor! ';)
OdpowiedzUsuńA co do całej reszty, czyli Twoich słów, to oby ten stan względnej i umiarkowanej radości potrwał dłuuuuugo! ;)
zapraszam Cię do zabawy ...zajrzyj do mnie!
OdpowiedzUsuń.. co za przewidywalny motyl z Ciebie.
OdpowiedzUsuńZa to ja, po PLANET TERROR, ociekam krwią i też nie ulegam nudzie.
cieszę się, że wszedłeś do tego papierniczego:)
OdpowiedzUsuńW siódmym podobno najładniej;)
Pozdr.
Lubię zdjęcia z odbiciami.
OdpowiedzUsuńWpatruję się.
Mniam .
:)
Papiernicze to magiczne sklepy. Patrząc na zeszyty i pióra zawsze myślę, jak pięknie bym pisała gdybym miała czym i na czym...;)
OdpowiedzUsuńMoje, Drogie Panie: - czas wycinać latawce, malować piegi, doprawiać skrzydła - jest sobota, jest czas odlotu:))) dobrego mam nadzieję. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńHolden, miłego weekendowego pląsania. Dobrego...
OdpowiedzUsuńDobrego Holden, dobrego!
OdpowiedzUsuńOdbicie bardzo profesjonalnie cyknięte.
OdpowiedzUsuńSzata blue wniosła świeżość, pomimo, że to zieleń zarezerwowała sobie taki powiew. Ładnie. :)
Pozdro
bardzo mi się podoba metoda przygotowań do tej sesji drogi Holdenie pozdrawiam i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńRafał
dZIĘkuję :))) wszystkim,a kłaniam się Rafałowi
OdpowiedzUsuń