Gdy w opresji, depresji zwykle lawinowo zasypywałem Was swoim żalami, smutkami, wrzaskami. Teraz uczę się nabrać dystansu, zachować proporcję, a przede wszystkim szukam spokoju w innych zajęciach niż użalanie się na blogu.
Ciężko było w ostatnich dniach. Ale, to już było.
Dzisiaj spotkałem dwie Katarzyny i odlecieliśmy na trzy godziny. Tyle samo czasu (z małym hakiem) zabierze mi piątkowa wyprawa do Stasia.
U jego boku ładuję baterię. Ma w sobie ogromny akumulator przyjaźni. Podłączam się na 48h i znowu jestem gotowy do życia.
...dobrze,że nabierasz dystansu....wspaniale,że masz Stasia....i dobrze,że On ma Ciebie.....:):)....uściski mu przekaż ode mnie......
OdpowiedzUsuńUdanej wyprawy do Stasia :) ładuj akumulatorki, zdjęcie świetne :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTo ładuj tyłek w troki i ładuj akumulator! :)
OdpowiedzUsuńwszystkie kobiety u Ciebie są piękne :-)
OdpowiedzUsuńHoledenie-
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia.
Serdeczności.
N.
Ma być Holdenie:)
OdpowiedzUsuńN.
Tego się trzymaj!
OdpowiedzUsuńUśmiech:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jest Staś.:)
OdpowiedzUsuńMoi Drodzy - obudziły mnie Wasze dobre słowa. Układam z nich powitanie dla Stasia, układam się z wolna do podróży. Dobrego dnia dla Was.
OdpowiedzUsuńWażne, by mieć dobry akumulator.
OdpowiedzUsuńW takim razie udanego weekendu CI-WAM życzę :)
Pozdrawiam cieplutko
Piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńNajgorsze w opisywaniu swoich nie najlepszych stanów ducha na blogu jest to, że mało kto umie w odpowiedzi napisać coś, co Cię podniesie na duchu. Może dlatego staram się tego unikać, bo sama nie umiem pocieszać, co chyba dało się zauważyć :)))
Serdeczności!
p.s. cieszę się, że idzie ku dobremu, a że czasem jest w kratkę, to przecież naturalne!