środa, 27 stycznia 2010

schodami



Mój ulubiony psycho (terapeuta) zapytał mnie o SAMOTNOŚĆ. Trzy, a może cztery sesje gadanego, prawie się nie wtrącał. W ostatniej godzinie paplaniny wyznałem ­sobie-jemu, że jest mi dobrze ze sobą, lecz fatalnie znoszę samotność.
Śmiał się. Przeprosił. Ale nie mógł się powstrzymać. Rozładował ciszę, też wybuchnąłem oślim rżeniem.
To było dziewięć lat temu.
Mój psycho daleko. Bardzo. Gadam ze sobą. Nikt się nie śmieje, a ja nie zamieniam się w osła. Raczej w durnia.
Łażę schodami w dół, podnoszę wzrok ku górze. Kilka kroków. Zawracam, wywracam. Podnoszę, znoszę to.
Czuję, że znowu udaję, znowu gram, znowu tworzę coś na siłę, na potrzebę chwili, pragnienia, wypełnienia. Zamiast iść do przodu cofam się. Znam ten skafander, ten strój. To przebranie. Nie leży, pije, uwiera, ciśnie.
Szczerze wyznaję światu – mojej tańszej wersji psycho: jest mi źle ze sobą, jest mi nijak z innymi, jest obojętnie w sercu, a w duszy gra niepokój. Mój parszywy szmer upadania.
Schodami w górę, schodami turlam się w dół. Otrzepuję błoto, wycieram krople krwi. Idę dalej. 

25 komentarzy:

  1. Holden, stąpaj po jednym stopniu, nie przeskakuj po kilka, niech Cię nie kusi długi sus. Każdy z nich jest ważny, na niektóre wchodzi się po kilka razy - czasem tak po prostu trzeba...

    A tak poza tym mądrzeniem się ;) - doskonale rozumiem to o czym piszesz; nie raz chodziłam po takich schodach i nie raz nie miał się kto zaśmiać ani ja do kogo mówić...
    Ech, na szczęście wszystko się zmienia, wszystko...
    Dbaj o siebie Holden ,nie bądź zbyt surowy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Holden, nie przeskakuj po kilka stopni, niech Cię to nie kusi :) czasem bywa tak (o czym sam przecież dobrze wiesz), że na ten sam schodek wchodzimy nie raz... tak bywa, wbrew pozorom ma to swój sens...

    Dbaj o siebie i nie bądź dla siebie zbyt surowy, proszę:0

    ps. pisałam przed minutą, mam wrażenie że więcej i... przystępniej. Zeżarło mi edycję :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcie .
    Nie wierzę w obojętność.
    Wtedy nie boli

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mój parszywy szmer upadania" Dlaczego parszywy? Jedyny jaki masz! Twój cudowny, iluzoryczny upadek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pumo - ie jestem surowy, raczej chłodny, zimny...Dziękuję.

    Zeruyo - :) wiem co to obojętność, czasami jest najlepszym wyborem, zasadniczo złym, ale wyborem...

    Lhamo - witaj, to niepokój, a on jest zawsze U MNIE - WE MNIE parszywy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sam go stworzyłeś- to Twoje dziecko. Dzieci trzeba akceptować, nawet te parszywe...

    OdpowiedzUsuń
  7. Lhamo - adoptuję, a potem wychowam - taki plan...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze znam ten stan. Udawanie, na siłe, skafander nie strój, cofanie, źle ze sobą i niepokój... Jest parszywy, to fakt. Ja ten swój oswajam, gadam do niego, pytam o co mu chodzi i to czasem pomaga. A czasem nie.
    Holden, niech będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek nigdy nie jest samotny. Ma swojego najwierniejszego kompana: swój cień. Kiedy czujesz się samotny, znajdź tylko słońce i się rozejrzyj...
    Pozdrawiam... :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że otrzepujesz i idziesz dalej. Grunt to się nie poddawać:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Yba - niech będzie PRAWDZIWIE, niech będzie.

    Cała Ty - mój cień dobrze wypada tylko na fotografii, a tak jest zwodniczy i często chcę mnie opuścić, uciec...

    Nivejko - w porę... bo każdy kolejny dzień pogłębiłby to spadanie, upadanie, granie

    OdpowiedzUsuń
  12. nie znam historii a tylko urywki.
    ja , po prostu , przykro mi to stwierdzic, przelozylabym Cie przez kolano.

    naprawde.
    nie glaskac nie pocieszac, wlac na goly tylek.
    masz tyyyle. jakbys zapominal. nie godzi sie tak. myslec o tym czego nie ma , tym sie gnebic, nawet jesli bledy wielkie, dziury w glowie glebokie , w duszy mrok- rozganiac, nie pozwalac! kazdy upada. mapa upadkow to mapa powstawania. ludzie potykaja sie nie o gory a o wlasne stopy.

    czytam Cie od niedawna, widze ze masz ogromna sile, chyba inwestycje z niej robisz niewlasciwe...
    nie wiem, przepraszam jesli urazam.
    /whatdaafuck.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Holden byle do przodu, byle nie przystawać na długo w jednym miejscu. Chyba, że już musisz. A są takie momenty...

    OdpowiedzUsuń
  14. calypso - nie urażasz, nie razisz... przez kolano? ok!, ale na wiele TO SIĘ ZDA, taki ze mnie TYP!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kopaczu - chcę dalej, ale INACZEJ, ten SPOSÓB jest oszustwem - samego siebie próbuję oszukać!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. sam wiesz najlepiej.
    to sa twoje wybory.
    i masz do nich prawo.


    czuwaj :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To oszukaństwo, to chyba nasza niezbyt pozytywna przypadłość.

    OdpowiedzUsuń
  18. Calypso - nie wiem, szukam, nie ZNAJDUJĘ.

    Kopaczu - przypadłość STRACEŃCÓW.

    OdpowiedzUsuń
  19. to juz tylko moze byc lepiej skoro nie wiesz, teraz powinna nadejsc chwila olsnienia. szukaj w sobie. nigdzie indziej.

    przekuj sile w mozliwosc a nie wiem w kategorie wykluczen. zawsze to jakas droga. jesli nie znasz kierunku wyodrebnij te ktorych na pewno nie chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  20. .....Holden !!! ????......
    ....Calypso ma rację co do źle skierowanej siły......nie AUTODESTRUKCJA....tylko AUTOPROMOCJA.....szukaj ...napewno znajdziesz.....to wykluczanie dróg którymi NIE CHCES IŚĆ to dobry sposób tak myślę....
    ....i nie wieszaj znowu poprzeczki siedem metrów nad ziemią....20 cm będzie w sam raz...no 24 cm ..jak stopień schodów po których przechodzisz......

    OdpowiedzUsuń
  21. Calypso - szukam w sobie i chyba znalazłem właściwą odpowiedź: nie tędy.

    Maju - autopromocja? - auto na nogach szuka dobrych, właściwych dróg i wyklucza, te których się boi, którymi nie chcę iść

    OdpowiedzUsuń
  22. Schodami w górę, schodami w dół. Dobrze, że są schody i można po nich POWOLI zejść na dno, i POWOLI z niego wyjść ku górze, ku słońcu. Z przepaścią byłoby znacznie trudniej :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mój komentarz może trochę od czapy. Ale zawsze.

    Była kiedyś taka reklama Ery, która kończyła się hasłem "... ZADZWOŃ DO MAMY."

    To fajny tekst i dobra rada. Zadzwoń. Może nie do mamy, ale do brata, syna, przyjaciela. I pogadaj. Nie koncentruj się na sobie. Tylko ciesz się tym, że oni są i mają chwilę, żeby pogadać. Założę się, że obie strony się ucieszą i poczują lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  24. ...czy aby napewno te,których się boisz,drogi są ZŁE??????????.......a może właśnie TRZEBA zaryzykować......a nuż za rogiem czeka szczęście...a nie cios w nos...????....i te słowa o telefonie powyżej są BARDZO prawdziwe....mój telefon działa 24 godziny na dobę jakby co....serderczności.....

    OdpowiedzUsuń

statystyka