Lepiej jest w dziczy, bo:
- po złowieniu szczupaka Sz. mówi do innych: - To mój tata! Tylko mój!
- po znalezieniu czaszki dzika, czuliśmy się jak odkrywcy kości dinozaura!
- a, gdy pojawiały się borowiki marzyliśmy o szybkim posiłku…
- Jego pierwsze ziemniaki z żaru ogniska (- Ale smaczne! Lepsze od ryby…)
- gdy pająki obłaziły nas podczas wypraw czuliśmy się jak bohaterowie filmów sci-fi…
- a, gdy zapadała noc i tliło się ognisko dobiegał cichy głos Sz. – Będę się mógł do Ciebie przytulić w namiocie?????????????
- podczas kąpieli śmialiśmy się ze spadających staników!
Niestety, wróciliśmy!
Dobrze Cię czytać spowrotem.
OdpowiedzUsuńChoć może wracasz niechętnie:)
ZZZZZZeeeeruuuuyyyaaa - Cieszymy się z Twojego URLOPU:)
OdpowiedzUsuńHolden. Ja również . Zaczynam :)
OdpowiedzUsuńKapaliście się w stanikach?:P:D
OdpowiedzUsuńCudnie, że już jesteś:)
Aaaa, a szczupak pierwsza klasa! brawo:)
OdpowiedzUsuńSłodka - och,. Słodka - dziękujemy RAZEM, a szczup ważył 2,4 kg!!! na białego twistera!
OdpowiedzUsuńFiu fiu fiu, bydlaczek:D Usmażony czy na ruszcie się piekł?
OdpowiedzUsuńSłodka - miałem wtedy zły obiektyw, aby oddać jego bylędcość:-) -w foli w żarze ogniska (ale _Szymon za - po Mamie nie przepada za rybami, więc zjadłem na kolację i śniadanie).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mnie tam nie było - bym Ci pomogła go zjeść:D
OdpowiedzUsuńSłodka:::walczyłem całe:) siedem minut, gdyby nieee podbierak????:)
OdpowiedzUsuńAle mam ślinotok... ja tam rybkę w każdej postaci. A juz taka...nastepnym razem przyślijcie kawałek.
OdpowiedzUsuńCzytam że cudny czas i ta radosć z Twoich liter ;) giciarsko
rYBIOOKA - no właśnie GICIARSKO:)))))))))))
OdpowiedzUsuńNo, proszę... Taki krótki wyjazd a przerodził się w niezłą wyprawę :) Gratuluję szczupaka! Sam łowić nie lubię, ale jeść ryby owszem :) Zaczerpnęliście duuuużo dobrej energii, Panowie! Duuuużooo!
OdpowiedzUsuńLatarniku - zaczęrpnęliśmy PRAWDZIWEGO życia!
OdpowiedzUsuńjak dobrze czytać tę radość :-D
OdpowiedzUsuńAle śliczny prawdziwek. Ja już tęsknię za wyprawą do lasu na grzyby. No i o co chodzi z tymi stanikami?
OdpowiedzUsuńEmmo - a TAK:)
OdpowiedzUsuńMatyldo - a jakie smaczne - zjedzone już w lesie! Staniki? Powinno być bikini, ale na dzikiej plaży bywają dzikie obyczaje. Podczas skoków, nurkowania Panie i dziewczyny przegrywały z naturą i ubogim strojem:)
...cudna radość i ciepło w Twoich słowach....:):)...niech zostaną z Tobą do następnego razu...i dłuuuuuuuuuużej....pozdrawiam .Majka.
OdpowiedzUsuńAaaa, to miałeś kuszące widoki ;)) Ale synowi zasłaniałeś oczy,co? hehe
OdpowiedzUsuńMatyldo - to On zasłaniał... oczy moje:)
OdpowiedzUsuńWow! Wyprawa - full wypas! ;)
OdpowiedzUsuńTaki wypad do dziczy - jest miliony
razy lepszy od głupawych wycieczek nawet
w znane miejsca! Przynajmniej w moich kategoriach ;p - ale ja już mam takie
inne upodobanie do "dzikich miejsc" ;).
A przeglądając najpierw zdjęcia -
już pomyślałem przy drugim, że upolowaliście
i zjedli jakiegoś leśnego zwierzaka. ;D)))) heh