wtorek, 22 września 2009

samotna procesja

od tygodnia

plujesz hiszpańskim

krew pomidorów

kapie na zgniecione kartki

czternaście

dwadzieścia jeden

co siedem

liczysz na

zatrudnienie

godzisz się na Malagę

taksówkarz wali do drzwi

!vale! !vale! !vale! !vale!

klniesz strachem

winą ojców i matek

pukanie cichnie

rolety zasłonięte zdjęciami Andaluzji

upijasz się

tchórzysz w samotności

9 komentarzy:

  1. Z zagubienia... Można się zagubić w wielowarstwowości tej procesji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Latarniku - autor zagubiony, a słowa? Zdradzę mały sekret - pisałem ten wiersz przez ostatnie dni na biletach. Małych, dużych. Wszelakich. A że moje łazikowanie, to taka procesja, więc poskładałem bilety i... wałęsają się teraz po biurku i na blogu:))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. nie tchórzysz!
    radzisz sobie. starasz się.
    i żyjesz :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tchórzę w samotności... codziennie od nowa...

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja nie...

    nie tchórzę tylko idę dalej :)

    Jak przystaję, nachodzą na mnie czarne skrzydła i zaczynam się gubić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Margo - tchórzostwo w poezji jest dozwolone:), a czarne skrzydła wypada zdjąć, Aniele:))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiersze na biletach... Dawno tego nie praktykowałem :)

    OdpowiedzUsuń

statystyka