sobota, 5 września 2009

historia

Szymon podziębiony, ja przemęczony nocnymi marami. Dąsa się goryczą cytryny, ale pije. Ja nadąsany jak pogoda za oknem. Zirytowała mnie dalsza część „Margot”. Waldek Jesionka jest skrajnie źle narysowany, a poza tym już TO czytałem. Na przykład w „Ketchupie” Nataszy Sochy. Margot i Asia nie wystarczyły Witkowskiemu i skopał kawał niezłej powieści…

A Szymon ma w nosie moje czytanie. Dopytuje o Katyń, pakty i paktowanie, Wersal, Jałtę i złych ludzi w Rosji, Polsce czy Niemczech. Dostało się też Francuzom. Jakoś dziwnie oszczędza Anglików. Gdy miałem 9 lat nie byłem tak globalny. Miałem osobistego wroga. Ojca.

Byliśmy na poznańskiej Cytadeli. Historia oglądana w deszczu sprzyja refleksji. W nastroju bojowym czekamy na dokopanie Irlandczykom… (tym z północy).

20 komentarzy:

  1. Tak mi przeszło przez głowę Holden, że czytając twoje posty, czasami odzywa się we mnie zazdrość. Poważnie. Piszesz o długich spacerach po mieście, wędrówkach po dziczach, podglądaniu ludzi, spędzaniu czasu na czytaniu, grzebaniu w starych dziennikach i wierszach.
    Najlepsze rzeczy jakie są w byciu bezrobotnym.

    Ja na przykład mam drugi dzień weekendu, ale w sumie już od rana myślę, że muszę jutro iść do pracy, przyszłość wydaje się nijaka, bo przecież wiem co będzie - pięć dni zapieprzania z wyjątkowo nudnymi i bezbarwnymi ludźmi (rozwijam w sobie coraz głębszy, antyangielski rasizm),później błyskawiczny weekend, pieniądze odkładam tak powoli, że chyba dopiero jako dziadek będę mógł sobie odpocząć.
    Oprócz tego mam pomysł na książkę, ale szarość codzienności, praca, czasami dwunastogodzinne zmiany, zabijają we mnie inspirację. Marzy mi się właśnie bezczynność i wolność od systemów. Nieraz to przeżywałem - rzucanie pracy (albo bycie wyrzucanym:) i później powolna agonia finansowa, aż do momentu znalezienia czegoś nowego, ale i tak to lubiłem.

    Sorry, chyba nie na temat. Po prostu strasznie nie chce mi się iść do pracy jutro. Mógłbym spędzić ten czas na czymś o wiele owocniejszym, a tak muszę sprzedawać swój bezcenny czas za pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba to, co napisał Marcinsen. Stał mi się przez to jakiś bliski.
    Holden, to ile wygramy?:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie przegrywamy...
    Sz. jest bardzo dociekliwy jak na 9- latka.
    Marcinsen mój chłop tez się tak rozmienia na drobne !!Przychodzą wolne dni i.. nie wiadomo do czego go zapędzić. Węgiel miał dziś kupić i dupa blada bo deszcz pada...Ech....

    OdpowiedzUsuń
  4. A w co gracie? W totka?:)) A! Chodzi o mecz. Myślałem, że szukacie sposobu wyrwania się matriksa za pomocą wygranej na loterii:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marcinie - rozumiem, ale i zazdroszczę:):):(

    Słodka, RybioOka - no niestety przegrywamy!

    OdpowiedzUsuń
  6. ale wygramy - Szymon obstawia 3:2, ja 7:1 (lub do dwóch))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe Irlandczycy są lepsi! A nasi, jak zwykle, patałachy, Roger vel Panienka, Arturek zostaje sam na bramce... nie ma na kogo patrzeć, same ofermy!
    Ale nie powiesz chyba, że w ogólnym rozrachunku "Margot" ma więcej minusów, niż plusów? :*)

    OdpowiedzUsuń
  8. Matyldo - no patałachy, niestety!:(! A Margot? Ok, ale bez Waldka Jesionki...

    OdpowiedzUsuń
  9. Holden, Ty pamiętasz jaki byłes jak miałes 9 lat ?? Ja w ogóle nic nie pamiętam, a juz na pewno nie swoich ówczesnych sympatii politycznych, o ile jakikolwiek były ;)! Szacuneczek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Alejo - pamiętam jak w nocy "mordowałem" Kanię i Jaruzelskiego, a rano bałem się, że Ojciec mnie za to zleje:))))) Takie omamy też miewałem:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. ..nieźle. Szacuneczek ponownie ;)
    A tak w ogóle, to wcześnie wstajesz, niedziela przecież !

    OdpowiedzUsuń
  12. Alejo - ja już nie rozróżniam dni:):(, ale zawsze wstaję podobnie - chyba tak jak i TY:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też dobrze wspominam czas bycia bezrobotną, ale to teraz. Faktycznie zapadało sie wówczas w jakąś niszę i na wszystko był czas - na czytanie, muzykę, pisanie, które zdecydowanie bardziej mnie rozwijają niż obecna praca. Niejednokrotnie po całym tygodniu mam poczucie zmarnowanego czasu i zmarnowanej siebie.
    Niemniej jednak kurczenie się pieniędzy na koncie powodowało momentami podobne nastroje jak u Holdena, ale do dzisiaj marzy mi się wolny zawód:)
    Miłej niedzieli i pozdrowienia dla globalnego Szymona!

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgorzato - Szymon dziękuję z dywanu zasypanego klockami, a moje nastroje? Są jak drgania struny...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzień dobry więc i ja ...
    Dzieci są bardzo dociekliwie.
    Znam jedną 5-letnią rasistkę - efekt wychowania przez babcię niestety.
    I jednego 8-latka, co to w wieku lat 5 postanowił pracować w NASA, a potem znużony chwaleniem się rodziców tą sprawą stwierdził publicznie, że zostanie przestępcą.
    Dobrze się tego słucha.
    I dobrze widzieć jak ciekawość prowadzi do rozwoju,a dzięki takim rodzicom jak Ty poszerza horyzonty.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zeruya - nie chcę, by mój był snobem lub wszechwiedzącym, ale chcę móc być obok i szukać odpowiedzi razem. Wyznaję zasadę, że najważniejsze są życiu szczegóły. Szymon mówi, że i On w to wierzy!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. jesteś więc jego autorytetem :)
    to dobrze

    OdpowiedzUsuń

statystyka