niedziela, 26 grudnia 2010

choinka


Chroniczny brak gotówki. Moje lektury są zaległe i przewlekłe. Lista pożądanych jest dłuższa od kobiet zapomnianych.
Szymon (z dedykacją Dla Taty od Gwiazdora) sprawił mi Głowackiego „Good night Dżerzi”, jego mama (z adnotacją Od Gwiazdora za Grzeczność) Domosławskiego „Kapuściński NON-FICTION”.
Chłonę i zwracam, odwracam i zawracam. Zacząłem od dzieła dziennikarza roku 2010. Jestem na 215 stronie i jest mi żal autora. Podobnie jak on i jego bohater, podkreślam zdania ważne. Ołówek wariuje ze zdziwienia.
Dziwi naiwność, złość, przedziwny infantylizm. Dziwi ułomność języka i dobór zdarzeń, wydarzeń, obrażeń.
Zostało mi jeszcze trzysta stron. Wyrok jest, więc w zawieszeniu. Już pragnę liter Głowackiego. Też po polsku, ale po wyrywkowym zaczytaniu, wiem że będzie tylko lepiej.
Lepiej jest po świętach. W nowych skarpetach, z butelką perfum i głową czystą od natręctw.

6 komentarzy:

  1. Piękne to pełne błysków !
    O Non-fiction słyszałam tak wiele różnych opinii, że pewnie się kiedyś skuszę - z ciekawości.

    Dobrze Cię czytać
    z natręctwami czy bez ...
    nooo może bez ciut przyjemniej ;)

    cmok

    OdpowiedzUsuń
  2. O ileż życie byłoby prostsze gdyby ktoś nie wymyślił pieniędzy...
    Wszystkiego dobrego Holden:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka Domosławskiego jest w jakimś sensie - haniebna, bo to jednak..ojcobójstwo.
    Głowackiego sama jestem ciekawa, jeszcze nie zaczęłam. Daj znać, czy warto.
    m

    OdpowiedzUsuń
  4. Odnośnie wigilijnej rozmowy :)
    http://pl.norton.com/downloads/trialsoftware/download.jsp?pvid=nis2011

    OdpowiedzUsuń
  5. Za non-fiction się nie wezmę, chyba, że na starość :) Ale Głowacki z historią o Kosińskim jest kuszący więc może...
    Poświątecznie pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

statystyka