niedziela, 1 sierpnia 2010

wspomnienia



Jest rocznica. Wyją syreny. Szacunek wymieszany z wątpliwościami.
Mam i swoje prywatne sprawy 1 sierpnia. Dzień mojego chrztu, dzień pierwszej nagiej kobiety, dzień pierwszego ślubu.
Czasami zapominam o swoich urodzinach. Nigdy o chrzcie. Kilka miesięcy temu pojechałem do kościoła na Kaszubach, dotknąłem wody i olejków. Poczułem magię.
Kilka lat temu rozebrałem się do Adama na pomoście, z krzykiem ukrytym w języku, zamknąłem oczy i wspomniałem Jej widok. Małe piersi. Piękno łono. Zadrapanie na udzie i pod pachą. To niżej wzbudziło moje opatrunki.
Spałem u Piotra. Nie w domu. To od niego pojechałem po przyszłą żonę. Podczas ceremonii płakałem. Tydzień wcześniej powiedziałem, że nie chcę ślubu. Przez zdrady, przez moją infantylność, wrażliwość. Wojaczek z Bursą krzyczeli ze ścian, wyrytych młodością.
Ale ten wieczór był piękny. Piły mnie buty. Kapała krew i nagle się okazało się, że już od trzech tygodni opóźnia się miesiączka. Paliliśmy, paliliśmy, kochaliśmy się w na skrzynkach wódki. A mój bliski muzyk grał Nalepę, Uriah Heep - Lady In Black
Dzisiaj zrobiłem obiad drugiej żonie, wykąpałem się z synem w leśnym jeziorze. Zabrakło pomostu. Zabrakło skrzynek wódki, były olejki.  

6 komentarzy:

  1. Całkiem miłe wspomnienia... Chociaż sentymentalne bardzo i może niekoniecznie potrzebne... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pewnych stanach nie jest dobre oglądanie się za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale piękny opis! Uwielbiam TU wracać... Wspomnienia to jedyny wehikuł czasu, jakim dysponujemy...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. pewne 'rzeczy' pielęgnujemy w sobie..i chociażby nie wiem co...'karmimy' się nimi..bo tak nam dobrze ...i chcemy tego..

    OdpowiedzUsuń

statystyka