Głupiec! Dureń! Dzieciak! Łajza! To głos wewnętrzny…
Wyruszyłem na opieńki (im mróz nie szkodzi), a październik, to zwykle okres wysypu. Tak to pamiętam z dzieciństwa. Stwórca łaskawie namalował podobny zagajnik do tego utraconego na Kaszubach.
Pojechałem. Polazłem. I? Zgubiłem się strasznie. Przez dziki! Martwe. Słaniały się, a potem zaczęły padać. Jeden, drugi, trzeci… Młode warchlaki. A ja dwanaście kilometrów od dworca wylazłem we wsi, o której istnieniu nie miałem pojęcia. I na piechotę spieszyłem się do domu, bo zaraz po basenie była miała przywieźć Sz. Ona zapomniała telefonu, więc nie mogłem wołać: - Przepraszam, spóźnię się!
Poinformowałem miejscowego leśniczego o moich dzikach i już wierzyłem w wygraną. Jeden stop, drugi stop, trzeci autobus... I! Wypadek. Korek na dziesięć kilometrów. Wkurzony wyskoczyłem z busa i z buta.
Jestem, ale zmęczony i oburzony pechem. Liczę minuty i złotówki. Jutro jadę (bez błądzenia) do Przyjaciela!
Zawieźć zdjęcia i pooooooooooooooogadać! Jest potrzeba! Brakuje mi Jego spokoju!
tez mam dupny dzień!
OdpowiedzUsuńAle nie chce mi się nawet o tym pisać!
Współczuję, mnie bolą NOGI I MYŚLI...
OdpowiedzUsuńludzie wokół mnie mają dziś podobnie..czy przypadkiem nie miało być dzisiaj koniec świata..
OdpowiedzUsuńO dzikach to pamiętam taką legendę afrykańską, czemu nie ufają ludziom. Kiedyś żył człowiek, który za pomocą tajemniczej rośliny zamieniał się w dzika, wywabiał stado na polanę i potem znów dzięki tej roślinie stawał się człowiekiem i je zabijał. Dziki w pewnym momencie się zorientowały, że coś jest nie tak i znalazły tajemniczą roślinę i zniszczyły wszystkie krzewy na polanie. Człowiek pod postacią dzika znów wywiódł zwierzęta, ale na miejscu już nie mógł zmienić postaci i dziki go rozszarpały. Teraz boją się ludzi, bo każdy napotkany człowiek może chcieć pomścić tamtego łowcę...
OdpowiedzUsuńP.S. Też miałam kiepski dzień.
Paczulo - mam nadzieję, że środa będzie lepsza, INNA, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMałgorzato - przypowieść piękna... i Tobie lepszego dnia życzę, serdeczności:)
ojejku... jak to?! na Twoich oczach padały?!
OdpowiedzUsuńco im się mogło dziać?
dobrze, że zdążyłeś!
Emmo - lekarz twierdzi, że to włośnica i pytał, czy je dotykałem. Nie. Ale czułem się nieporadnie!
OdpowiedzUsuń...mam nadzieję,że środa JEST inna......a pzreżycie z dzikami to miałeś .....!!o rany...jak z koszmarnego snu.......
OdpowiedzUsuń