czwartek, 23 kwietnia 2009

38 lat samotności




… gdy byłem dzieckiem tęskniłem za wakacyjnymi wyjazdami do babci, do lasu, nad jeziora, do lisich jam i porzuconych poroży. Potem tęskniłem za szkołą, bo w domu był (gdy był…) ojciec. Bo krzyk, bo grzałka, bo pas, bo piwnica, bo talerze. Kilka chwil potem pragnąłem za, do i Boszki, pierwszej muskanej kobiety w moim życiu. Potem znowu las – całymi nocami. Na ściółce, na pomoście, w szałasie. I kolejna kobieta – Arleta i nasza wspólna: Weronika. Potem nagle zabrakło mi ojca, bo „psycho” tak orzekł. I nagle nie musiałem tęsknić, pojawił się Sz. mój Syn i była nasza wspólna żona i matka. Latami. A mogło być inaczej, gdy pojawiła się Ania, JEDYNA PRAWDZIWA RZECZYWISTA KOBIETA W MOIM ŻYCIU. I tęsknię do dzisiaj, do wczoraj, do jutra.
… ale: nie ma Jej, nie było, więc był hazard, co najmniej raz w miesiącu samobójstwo, czasami trochę z oceanu whisky i wina, szczypta proszków; na zaśnięcie, na chęć do życia i na jego „niechęć”.
… i tęsknię czasami za i do A. Czasami za i do Sz. Czasami za „o”, „m” i „b” osobno i razem. Cały z puzzli złożony, mieszkający w domku z kart.
… w „moim męskim wieku” szukam „Małgorzaty”, szukam wygranej w totka, szukam na poboczach kamieni, zagubionych monet, niewysłanych listów, nieistniejących przyjaciół.
… wciąż nasłuchuję dzwonka do drzwi, głuchego brzmienia telefonu i sprawdzam, wertuję skrzynki emaliowe: napisze sama, napisze m-a, napisze ktokolwiek? I kiedy niczym niedoszły topielec zachłystuję się ich słowami, tak naprawdę znowu jestem wypełniony t ę s k n o t ą, bo boli mnie to czytanie, to odpisywanie. Chcę być obok. Wyrzucić śmieci, zapomnieć kupić bułek maślanych, nie zapłacić za prąd, kochać się godzinami, oglądać ciała i filmy, słuchać ciała i muzyki i topić się w raju prysznica lub wanny (…)


6 komentarzy:

  1. Tak niewiele i tak wiele zarazem...Niech Ci się zdarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealizujesz Annę. Choć jej nie znam, pisząc o "jedynej rzeczywistej" sporo ujmujesz innym, które przewinęły się przez Twoje życie. Poza tym, wybacz, ale dlaczego kolejny post ma formę prośby, skamlania, brania na litość? Może przeczyta, może przyjdzie, utuli... Wiem, że to wyraz prawdziwych tęsknot, nawet jeśli ubrane są w pozę. Napisz jednak o czymś ciekawszym, jak już wielokrotnie na poprzednim blogu - przeżyłem to i to, wzruszyło mnie to i to. Ludzie "uśmiechający się do życia" są znacznie bardziej atrakcyjni od tych wymuszających działanie matczynych instynktów (mówię to prywatnie, a nie zawodowo, ale w obydwu przypadkach porada byłaby identyczna :) ).

    OdpowiedzUsuń
  3. Cosmo ma rację. Kłujesz wszystkie te, które były i te które przyjdą. Nikt nie jest w stanie konkurować z marzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. OK. JUŻ. DOSYĆ. POPRAWIĘ - NAPRAWIĘ SIEBIE. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wytrzymałam i postanowiłam zacząć od początku (tylko, czy to jest początek właśnie?)

    OdpowiedzUsuń

statystyka