środa, 23 lutego 2011

fragment

(…)
- Zrobisz herbatę?
- Nie wiem czy mam. Piję kawę, wodę, wódkę.
- I dwie łyżeczki cukru. I cytrynę.
- Mieszasz. Po co tu przyszłaś?
- Na herbatę. Możesz mnie wykorzystać. Nawrzeszczeć i zrobić kilka klatek.
- Skończyły mi się wizje z twoim udziałem.
- Miałam sen, masowałeś mi stopy.
- Czyli założyłem biznes, a ty skorzystałaś z promocji. Na stopach się skończyło?
- Tak, dlatego tu jestem.
- Rozumiem, reklamacja. Niezadowolona klientka chce powtórki, ale teraz gratis.
- Mogę zapłacić, jeżeli będziesz taki jak poprzednio.
- Jaki? Daj spokój!
- O! Pan ma humory.
- O! Pani wpadła się zabawić. Herbata, stopy w pantofelki i życzę szerokiej drogi.
- Cham!
- Na razie jestem szarmancki. Gdy dzwonię nie odbierasz. Gdy pukam do drzwi słyszę śpiew twojego orgazmu. Znudziło mi się. Sprawa martwa, umarła, zdechła. Zgniła.
- Masz rację, wpadnę innym razem. Dzisiaj nie nadajesz się.
- Scenariusz nie wypalił?
- Miała być komedia, a jest odcinek tasiemca.
- To kogo teraz odwiedzisz? Tylko ja byłem w planie?
- W ogóle nie byłeś w planie. Zobaczyłem, że pali się światło. Ale możesz już zgasić, poza mną nikt tu nie gości. Gorzka była ta herbata.
(…)

2 komentarze:

statystyka