Tak, jestem w permanentnej depresji. Nie radzę sobie. Właśnie kończy się najgorszy urlop. Nie starcza na chleb, starcza na papierosy. Nie wierzę w jutro, nie chcę uwierzyć we wczoraj.
Litania utyskiwań jest – jak zwykle – długa. Ale ściana, przed którą stanąłem jest ze szkła. Widzę przez nią innych. Mlaskam jęzorem, pozdrawiam znajomych. Nikt nie słyszy, nikt nie widzi. Lustro weneckie?
Gdyby nie Szymon całymi dniami leżałbym w łóżku i wył do sufitu. A on wyrywa mnie do kuchni, łazienki, parku. Są więc obiadki, pranie i rolki, i rower. Pociąga mnie za sznurki i jakoś funkcjonuję.
A gdy pojedzie, gdy wyjedzie kimkolwiek będę – będę sobie sam sobą…
Holden jaki z tego wniosek? Nie bierz więcej urlopu! Powiem Ci w sekrecie .... mnie też ogarnia marazm, więc zwalam to na ... pogodę!:/ Nie wierzę w to, że to lustro kiedyś nie pęknie!(tylko mi nie zaśpiewaj zaraz o pechu!)
OdpowiedzUsuńJa też jestem w trakcie urlopu. Na razie siedzę w domu, ale w przyszłym tygodniu jadę daleko, daleko w siną dal. I będę przejeżdżała przez Twoje miasto! O godzinie 6:04 zatrzyma się na dworcu pociąg, w którym będę ja. I całe 8 minut postoi sobie na peronie...
OdpowiedzUsuńA co do depresji, to wskaż mi człowieka, który nie miałby dołów? Hm? NO wskaż. Nie ma takich ludzi na świecie, a ci, co twierdzą, że są szczęśliwi, nie wiedzą, co mówią!
Holden...nie marudź bo grzeszysz
OdpowiedzUsuńO właśnie. Nie marudź! Uszy do góry i w pieriod!!!
OdpowiedzUsuńUrlopy bywają przeróżne ...
OdpowiedzUsuńMoże musisz sam ze sobą?
Cmok
Nie kupuj paierosow ,kup chleb,czlowiek dobrze odzywiony pozytywniej mysli,narzekac jest najlatwiej,bo to zaden wysilek,sama tez sobie czesto pomarudze,ale biore tylek w troki zaczynam dzialac,samo nic sie nie dzieje.
OdpowiedzUsuńale zdjęcie fajne zrobiłeś:)
OdpowiedzUsuńtrzym się:)
inspiracji Ci jakiejś potrzeba, panie.szukać, szukać, nie narzekać.
OdpowiedzUsuńNic nie trwa wiecznie.
OdpowiedzUsuńDobre chwile mijają.
Złe też mijają.
Do kolejnej wypłaty muszę czekać 10 dni,a w portfelu 8,30 zł.
Koleżanka wczoraj kupiła mi fajki.
Niespodziewana nocna ulewa zalała dom moich rodziców. Wody było po parapety.
Przyjaciel zafundował mi we wrześniu wyjazd do Grecji.
A wszystko to nic, od miesięcy po nocach płaczę w poduszkę,bo On mnie nie kocha :(
Ech...życie....
nie trać urlopu na takie bzdury! cierpisz? artysta musi cierpieć, korzystaj z tego, stwórz coś, pokaż światu że cierpisz zamiast pisać notki na blogu niczym zagubiona nastolatka...
OdpowiedzUsuńpamietaj że S. musi jeść ale artyście wystarczy papieros i dobry alkohol...
wszystko bedzie ok, natasza to wie =]
Nie dawaj się życiu, siły życzę:)
OdpowiedzUsuńuśmiechnij się :)
OdpowiedzUsuńBo to dla dzieci żyjemy!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze ze masz Szymona, a więc ..
nosek do góry!
Przytulam mocno