Niebiesko-białe gęby chmur zaglądają do pokoju, w którym siedzę od kilku dni. Z gorączką, katarem, bólem tego i owego. Jestem mężczyzną, a więc stan krytyczny…
Dobrze, że nikogo tu nie ma. Bo jestem niemiły, wstrętny, zgorzkniały, wredny. Gadam z telewizorem. Opieprzam autorów książek napoczętych. Myślę, że ktoś mógłby tutaj posprzątać, ale gość z lustra powtarza: - jutro.
Wszystko ma być jutro. Ze wszystkim czekam, tak wiele rzeczy przekładam. Patrzę na swoje ciało i jestem zawiedziony (a miałem zacząć biegać). Spoglądam na kalendarze, nie przewracam kartek. Stoję w miejscu. Nie mam pomysłu na dalej. Zbyt długo to trwa. Zrobiłem – przez ostatnie dwa lata - sporo dla siebie, ale czuję, że osiągnąłem punkt krytyczny.
Nie znam odpowiedzi na pytania komornika. Nie znam odpowiedzi na żadne z pytań, które zadaje sobie sam. Mógłbym zapić te wątpliwości wódką lub winem, ale fundusze wyparowały, a ponadto doszedłem do prostego wniosku (chociaż krzyknąłem; eureka!), że wieczorne picie jest pozbawione sensu. Ranek budzi jeszcze więcej pytań.
Relacje z byłą znowu w gruzach. Relacje z Szymonem za rzadkie. Relacje z samym sobą – żadne.
Mam w dupie małe miasteczka i głosy, że się znowu użalam się nad sobą.
Rzadziej zaglądam na bloga, aby nabrać dystans, aby złapać oddech. Szukam realnych przyjaciół i rzeczywistych rozwiązań. Kiepsko mi to wychodzi, ale jestem pewien, że powinienem ZDECYDOWAĆ O PRZYSZŁOŚCI. Nie potrafię już dalej z dnia na dzień, aby do przodu i jakoś to będzie.
Chcę:
- mieć możliwość spłaty długów,
- poznać kobietę, której nie skrzywdzę i nie zostanę skrzywdzony,
- zostać (jeszcze raz) ojcem,
- przestać się bać o jutro.
Chcę zacząć żyć. Chcę być komuś potrzebny! Chcę…
I to wszystko, myśli czarne i szarawe, z powodu lekkiego przeziębienia (ups! straszliwego rzecz jasna ;-))????
OdpowiedzUsuńMmm, to do roboty, do życia, ale ...od jutra. Zdjęcie superowskie ;-). Pozdrawiam
postanowienia,plany to dowód,że nie jest z Tobą tak do końca źle
OdpowiedzUsuńczyli "umierasz" na katar jak na prawdziwego mężczyznę przystało:) kuruj się!
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o resztę, to trzymam kciuki, niech Ci się wszystko jak nalepiej powiedzie. Ja od kilku dni na dobrej fali, więc dzielę się pozytywną energią:) dbaj o siebie. uściski!
Holden, żyjesz i jesteś komuś potrzebny. Strach o jutro bywa niestety permanentny. A decyzje na temat przyszłości?
OdpowiedzUsuńPrzecież robisz DUŻO by była jak najlepsza. Reszta wymaga czasu.
Dobrze wwiedzieć czego się chce. Po prostu.
Zdrowiej!
Kiedy jestem chora, też jestem okropna dla otoczenia. Gorszy ode mnie jest tylko chory facet.
OdpowiedzUsuńWażne, że postawiłeś sobie plan spłaty długów i plany prywatne. Ważne też, że starasz się szukać więzi w świecie realnym, bo wirtual może być tylko uzupełnieniem.
Życzę powodzenia!
Skoro już masz tak wykrystalizowane plany, to już duży sukces przy tym marudzeniu ;-)
OdpowiedzUsuńZycze spelnienia i ozdrowienia na ciele i duchu.
Pozdrawiam
Bardzo dobrze. Mniej na bloga, więcej w realu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze. Pozdrawiam cię.
o, matko, ale to same trudne chcenia były...
OdpowiedzUsuń....masz PLANY...więc nie marudź.....:)...prawdziwych przyjaciół masz...nie patrz za wysoko bo możesz podeptać coś pięknego.....
OdpowiedzUsuń....dużo zdrówka życzę......
Małe to pocieszenie ale jestem z Tobą Holden. Chciałbym móc ci jakoś pomóc...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUściski, Holden
OdpowiedzUsuńsłońce wstaje i zachodzi
każdego dnia
Dobrego dnia ! - dla Was. tylko tyle i aż tyle...
OdpowiedzUsuńi dobrego dnia dla Ciebie Holden
OdpowiedzUsuńChory facet - jestem w stanie uwierzyć w to, że plujesz jadem dookoła.
OdpowiedzUsuńDobrze że masz plany - jakiś cel, kierunek.
Dużo zdrówka i słoneczka życzę.
Przytulam cieplutko
Razem z chorobą minie i stan krytyczny.
OdpowiedzUsuńSłońce przegoni w końcu czarne myśli.
3maj się:)
Wierzę w Ciebie Holden... bo co ja mogę :)
OdpowiedzUsuńHolden, zobacz jakie wymieniłeś cele. A z nimi mocne "chcę", a nie jakieś "chciałbym" pełne wahania. Zobacz ile nas tu trzyma kciuki. Mam nadzieję, że krok po kroku (bo inaczej się nie da) dojdziesz do nich.
OdpowiedzUsuńZawsze w punktach krytycznych porównujemy siebie z tą nasza wersją z super przyszłości (jak miałoby być), albo z tymi, którym się właśnie udało. Często wtedy nas to zniechęca. Warto (ja próbuję ;-) porównywać się z tym momentem mojego życia, kiedy startowałem/łam ze zmianą. Wtedy widać, że kilka kroków ku dobremu się przeszło.
Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki. Nie jesteś i nie musisz być w tym wszystkim sam. Pozdrawiam i podaję wirtualną herbatę z sokiem malinowym (na katar i te inne). aneta
po prostu chcesz normalnych ludzkich rzeczy. prawda?
OdpowiedzUsuń