Oto jest czas, on zmienić ma nas.
Wędrując, potykając się o ludzi w pociągach, na leśnych duktach mam ogromną ochotę zaczepić, szturchnąć, dowiedzieć się.
Czuję, że coraz mniej wiem, jakbym nic nie przeczytał, nic nie przeżył, niewiele przegrał, nic nie wygrał.
Jestem gotowy otworzyć śluzy swoich wątpliwości wobec innych, ale boję się śmieszności. Obawiam się braku zrozumienia.
Wracam więc z moich wędrówek na przygotowany dzień wcześniej obiad. Zjadam go w pośpiechu, bo zdaje mi się, że mam jeszcze tyle zajęć, tyle powodów, by czekać na niezapowiedzianą wizytę. Ale nic takiego się nie dzieje, a więc zabieram się za czynności stałe: kolejny obiad, lektura, pisanie, kawa, papierosy, łzy, muzyka, kurz na parapecie.
Potem telefon do syna, wyciszam dźwięk, odwiedzam kilka stron w sieci, gdy mam pieniądze wywołuję zdjęcia i sen, który często nie pojawia się wcale. Zmęczony nocą ruszam i znowu chcę zaczepiać, szturchać, słuchać. Chcę być zauważonym w tym mrowisku.
Nic się jednak nie dzieje. Wtedy bawię się w skojarzenia. Łączę siwego, wysokiego sprzedawcę papierosów z niską blondynką z cukierniczego. Widzę ich romans. W końcu sam go stworzyłem.
Potem są kolejne pary, tylko ja nie do pary.
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.
Gdy swaty przestają mnie bawić, stoję przed obrazem rozkładu jazdy pociągów. Wybieram miejsca gdzie mógłbym pojechać. Sprawdzam skomplikowane połączenia w informacji, notuję i idę przed siebie w kierunku innym niż bym chciał.
Jestem tylko przechodniem na tle wybranego miasta. Mam papierosy i drobne i dziurę w kieszeni płaszcza.
Zagubiony zaczepiam gołębie i kaczki w pobliskim parku. Nawet one się boją. Odlatują w popłochu.
mam imię nazwisko i pracę
wiem że to wszystko stracę
pewnego dnia
zostanie szuflada i klisza
i cisza na pewno cisza
zamiast ja
odmieni ktoś przez przypadki
pamięci może notatki
pomogą im
ze wzoru na moje życie
wyliczę sobie w niebycie
nowy los
niezmiennie będę pisał
cokolwiek bym nie myślał
jako duch
i zwolnię trochę przestrzeni
i nic się naprawdę nie zmieni
naprawdę nic
(Justyna Korn) + (Adam Nowak)
Piszesz jak zawsze zawodowo. Lubię Twoje skojarzenia i narację...
OdpowiedzUsuńNie wysilę się na słowa otuchy bo i tak ich nie przyjmujesz.
Cieszę się, ze piszesz - to wszystko.
Widzę, że dni mamy podobne...
OdpowiedzUsuńNIEOBECNY WŚRÓD ŻYWYCH ... (PRZEPRASZAM, RZUCAM STRZĘP, OCHŁAP Z MYŚLI URWANYCH ...ALE CZY ANALIZA WNIKLIWEGO WGŁĘBIANIA I WYWLEKANIA NA WIERZCH TEGO CO OCZYWISTE,JASNE I CZYTELNE JEST TU KONIECZNA I POTRZEBNA ..."SMAKUJMY" TEKST W SAMOTNOŚCI I CISZY, PRZETRAWMY GO DOGŁĘBNIE)
OdpowiedzUsuń"...gdy mam pieniądze wywołuję zdjęcia i sen..."
OdpowiedzUsuńPiękne jest to zdanie...
przejmujaca samotnosc...
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
czytam, zatrzymuję, nie komentuję..
OdpowiedzUsuńGotowość poprzedza zmianę.
OdpowiedzUsuńUściski HOlden