…gdy spadamy na samo dno, stajemy się bardziej ludzcy – to myśl zapożyczona z „Obsługiwałem angielskiego króla”. Wczoraj wieczorem, marząc o kobiecie lub innym ziółku, obejrzałem film, którego – wstyd się przyznać – nie czytałem… Ale film obejrzałem po wtóry z refleksją wyciszenia i własną prośbą o dobry sen. Wybór chybiony, bo zacząłem w gnojku – bohaterze szukać własnych przewin. No i znalazłem, a jakże i katuję się… Spokojnie! Robię to już inaczej, coraz więcej spraw umyka, zaczynam sobie wybaczać sprawy małe, próbując o wielkich nie zapominać… Czy staję się bardziej ludzki? O grafomański patosie! – Tak!
Przeszkadza mi jednak moja pycha, cieszy duma. Staram się ważyć, co jest, czym? Pewnie grzeszę egoizmem w rozstrzyganiu własnych sporów, ale mniej jest we mnie złości i zniechęcenia. Brakuje szczegółów. Pracy, pieniędzy, miłości kobiety. Proza bytu.
Napisałem dzisiaj list motywacyjny z prośbą o przyjęcie mnie do pracy w miejscu, które byłoby moim spełnieniem. Boję się kolejnego potknięcia, ale przecież żyję z przyzwyczajenia do problemów. O zgrozo! W Biedronce mi odmówili. Może tym samym dali mi szansę na drugi start, ale we właściwym kierunku?
Abym brzmiał (dla samego siebie) wiarygodnie przewertowałem moją ulubioną sztukę (chyba jego jedyną?!) Jerzego Pilcha – Narty Ojca Świętego. Jest tam cudowna fraza księdza Kubali:
- A jeśli nie bajka? A jeśli ani jedno, ani drugie to nie jest bajką, ale przeciwnie: i jedno, i drugie jest łączącą się w logiczną i zborną konstrukcję prawdą?
…
Trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńpodoba mi się najbardziej to wybaczanie :-)
OdpowiedzUsuń"gdy spadamy na dno, stajemy się bardziej ludzcy" - ta myśl była ukoronowaniem tego świetnego filmu. Pamiętam, że kiedy to usłyszałem, to łzy mi prawie poszły z oczu (ale na szczęście utrzymałem w środku, tak, że zachowałem męskość;))
OdpowiedzUsuńKiedy byłem mnichem, prowadząc czyste, pełne wyrzeczeń życie, to w jednym momencie zdałem sobie spsrawę, że jestem dumny i patrzę z góry na zwykłych "maluczkich", którzy nie płyną pod prąd. Dopiero kiedy spadłem z pozycji, z której byłem tak dumny i popełniłem wszystkie pomyłki jakie wypunktowywałem w innych, poczułem, że staję się pełniejszy i jestem w stanie wczuć się w inne osoby, nawet te, tzw. "najgorsze".
Wszyscy jesteśmy tacy sami.
Mam nadzieję, że uda się w sprawie pracy, trzymam kciuki i wysyłam pozytywne energie:)
Trzymaj sie Holden
Caminho - :)
OdpowiedzUsuńEmmo - mnie również:)
Marcinsen - Jesteś facetem, choć nigdy nie spojrzałem Ci w oczy, który dodaję mi sił. Wszystko jest między słowami. Dziękuję!
Z uśmiechem przykładam do siebie Twój grafomański patos...
OdpowiedzUsuńA cv niech rozkrzyczy się telefonem i zaproszeniem na rozmowę w sprawie pracy.:)
Słodka - uśmiechem ok, ale nie (za)(przy)kładaj, bo nie pasuje do Ciebie:)))))))))
OdpowiedzUsuńJest nieprzykładalnie niepodrabialny:)))
OdpowiedzUsuńWiesz jak wygląda seler?
OdpowiedzUsuńDlatego nie przyjęli Cie do Biedronki ;D
trzymamy kciuki...
stopy stopiaste są !
Haha, Rybiooka mnie rozbawiła:))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dali szansę na start.
OdpowiedzUsuńŚciskam kciuk.
Drugim ściskam chusteczkę do nosa.
Apsik :)
Wiem jak wygląda seler, ale jak zobaczyli moje cv... to się nasłuchałem...:) Specjalnie je skróciłem, ale wklepali do google moje nazwisko, no i lipa...
OdpowiedzUsuńZeruya - na zdrowie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do tablicy, szczegóły u mnie :)). Prze Pana :))
OdpowiedzUsuńSłodko-winna zapraszam do siebie:) Tam poznasz historię selera z biedronki :)
OdpowiedzUsuńHolden, to co Ty masz w tym cv, że jest za długie??? Ja musiałbym sporo nazmyślać, zeby A4 wypełnić :)
Latarniku - swoje co nieco, takie Kubusiowe, bo jest miś o małym rozumku:)
OdpowiedzUsuńLatarniku, z przyjemnością zajrzę do Ciebie, by poznać tę historię:))
OdpowiedzUsuńTylko gdzie znaleźć ten "przepis"?;)Pobiegałam po blogu i nic. może link, ku pomocy?:D
OdpowiedzUsuńHolden a może tak 26 raz?
OdpowiedzUsuńPewnie jest w tym prawda - bo nie pierwszy raz,
OdpowiedzUsuńnie tylko tu słyszę , ze upadek - nie tyle
"uczłowiecza nas bardziej" ile to
"człowieczeństwo przywraca" spod dramatycznych,
czy czasami groteskowych od przeładowania -
"dekoracji życia".
(trochę kiczem pojechałem teraz chyba... :/ )
Nie mogę nic o tym stanie powiedzieć własnego - bo nigdy go nie doświadczyłem -
więc TO jeszcze przede mną...
A może nie..? Tego nikt , nigdy nie może
wiedzieć na 100%...
Przyznam Holden, ze czytając od ostatniego
czasu Twoje przemyślenia - mam wrażenie-
bardzo pozytywne, że to nie ten sam człowiek,
co jeszcze nie tak dawno tu pisał.
Łapiesz dystans, "widzisz" już barwy - nie
szarość, czarujesz kobiety - a one to
odbierają - nawet w banalnym moze
przykładzie owego typka przed sklepem -
pokazałeś swoją siłę wewnętrzną, pewność,
mało tego - sam będąc jeszcze na drodze
"w górę - z dołu" - potrafiłeś
obiektywnie ocenić tamtego faceta
w parku i starać się z nim porozmawiać...
Nie wiem , jaki byłeś dawniej, dawniej ;) -
ale odbieram Cie teraz - jako pozytywnie
energetycznego faceta, który:
potrafi, może i osiągnie to, co
zamierza.
Nawet mniejszymi krokami -
co wcale nie jest gorsze od "pędu".
Nie przestawaj w siebie wierzyć - to najważniejsze!
I ta wiara w siebie - udziela się
tym, którzy Ciebie mają "zaakceptować"
zawodowo - więc - powtórzę- wierz w siebie.
Zresztą - Ty i tak wierzysz, bo to się
wyczuwa...
Trzymam palce za "wszystko in plus"! ;)
Pozdrawiam i świetnego dnia!;)
-Marius
Mariusz - staram się za-o-panować :)
OdpowiedzUsuńSłodka - 26 raz?
Słodko-winna proszę bardzo :)
OdpowiedzUsuńhttp://soczewkafresnela.blogspot.com/2009/07/to-feler.html#links
....pozytywne myśli i zaciśnięte kciuki masz ode mnie...:):)...i niech się rozdzwoni wnet z zaproszeniem.......i pięknie się zbierasz w sobie...podziwiam i pochwalam.....i CUDOWNE zdjęcie zrobiłeś....pozdrawiam.....:):)..
OdpowiedzUsuńDziękuję Latarniku:)
OdpowiedzUsuńHolden, o rany,ale tu dobrej energii się zbiera:)
i dobrze że do biedronki nie chcieli Ciebie , widocznie inne plany szykuja się co do Twojej osoby i dobrze :-) , trzymam kciuki
OdpowiedzUsuń