…wróciliśmy. Zmęczeni, ja wyczerpany. Mogłem wrócić wcześniej, ale postanowiłem pomoc bratu mojej byłej żony i fizycznie budowałem płot. Nie planowałem, nie instruowałem. Zasuwałem. 10 godzin fizycznego zmagania z własnymi słabościami. Paskudny rozstrój nie pomagał mi być herosem, ale radziłem sobie. Kiedy A. odwoził nas na dworzec chciał mi zapłacić za pracę. Jestem w trudnej i idiotycznej sytuacji, ale nie jestem dupkiem, nie dlatego zostałem by mu pomóc, za bardzo Go szanuję. Nie o srebrniki tu chodziło…
Mamy teraz z Szymonem jeden dzień – niedzielę dla siebie. Nie wiem jeszcze jak go spędzimy, ale Jego obecność zmienia wszystko, przywraca rumieńce zadowolenia. Bladość zwątpienia i choroby na moment mija… Aby do jutra… aby wyzdrowieć, bo czuję się źle, gorzej o tej róży z dzisiejszego zdjęcia…
Dzielny.I honorowy.Pięknej niedzieli Wam życzę. A Ty nabieraj sił:))
OdpowiedzUsuńPrzytulam...dobrego jutra Wam...
OdpowiedzUsuńA na dodoatek po tej róży musia chodzi...
OdpowiedzUsuńMówi Zośka... Miłej niedzieli i chyba jestem w podobnym stanie rozpadu...
Tylko że mnie "kopie" Latarnik abym nie ugrzęzła bardziej.
Czerp siły ze spotkania...
:) Drogie Panie
OdpowiedzUsuńale z nas lenie - wstać o 9.20 - to jest dla mnie niepojęte - nie pamiętam kiedy tak długo spałem - to pewnie efekt przebywani na świeżym powietrzu:) Dzisiaj to Szymon poszedł po bułki i obiecaliśmy sobie, że do 12.30 spróbujemy wyjść z domu. Na razie zmęczenie i leń (ale taki inny - pozytywny) nas - mnie dopadł :)
I dobrze :) Leniuchujcie póki możecie :)
OdpowiedzUsuńpo całej niedzieli z Szymonem na pewno poczujesz się lepiej :-)
OdpowiedzUsuńno i pewnie przyniesiesz dużo nowych zdjęć! już się cieszę !
Fizyczność wiele obnaża w naszym życiu. Pozdr. :)
OdpowiedzUsuńno to przydziobałeś trochę tym płotem :))
OdpowiedzUsuńa swoją drogą jak dałeś radę tyle czasu pracować w tak trudnych okolicznościach....masz u mnie medal
Zapraszam do mnie po małe coś ;)
OdpowiedzUsuńA wygłupy... cóż są częścią pewnej gry,że niby dobrze jest ..