- Gdybyś nie był taki duży, to byś dostał w pierdol – zachęca mnie do rozmowy osiedlowy osiłek.
- Nie jestem duży, tylko wysoki – odpowiadam jak mięczak.
- No to dostaniesz! – rywal jest pewny swego.
- Nawet nie próbuj – zamieniam się w dzikiego samca.
- A co, zrobisz mi coś? – przeciwnik ma wątpliwości.
- No właśnie bym nie chciał – kończę zwycięsko i wychodzę do sklepu, pewien, że wyjście już nie będzie takie łatwe.
- Co tam kupiłeś? – pada pytanie (czy on się próbuje ze mną zaprzyjaźnić?)
- Dla siebie wódkę, dla ciebie batona, chcesz? – zaczynam kłamać.
- To już po tobie debilu, zaraz przyjdą kumple – ni to groźba, ni zapowiedź.
- Nie mam czasu, idę oglądać żużel – zdobywam się na rezolutność i szczerość.
On pluje mi twarz, tak dosadnie i dokładnie. Odchodzę, ocierając plwociny koszulą, osiłek z kumplami stoją teraz pod oknem, ja na trzecim piętrze mógłbym pluć do woli, ale zasiadam przed telewizorem z cygarem.
Oby do jutra…
Jak duży jesteś?;)
OdpowiedzUsuńA co jutro, poza niedzielą, będzie?
OdpowiedzUsuńTy to masz przygodny:-)
OdpowiedzUsuńKiedyś takie durne osiłki rzucali we mnie jabłkami gdy przechodziłem przez główny plac w mieście :) Bo nosiłem długie włosy :)A do szczególnie wysokich ani też zbudowanych nie należę...
OdpowiedzUsuńSłodka - troszkę:)a jutro kolega z ulicy będzie trzeźwy
OdpowiedzUsuńCaminho - wyłapuję tylko te nudniejsze
Latarniku - w sobotę każdy próbuję znaleźć jakieś rozrywki :)
O boszsz, że tez każdy musi czasem na nich trafić ! Ja mieszkam, tam gdzie mieszkam ( http://slowem.blogspot.com/2008/11/strze-si-tych-miejsc.html , i tez trafiam na honorowych obywateli dzielnicy..
OdpowiedzUsuńpzdr
Podziwiam Twoje opanowanie emocji.
OdpowiedzUsuńJa pewnie, bym w swojej głupocie -
po opluciu mnie (bo to już jest dla mnie
ten próg mojego opanowania) - trzasnął
do w zęby (dość prawdopodobne, że ku
własnej też zgubie i przy okazji aferze
z policją ;/)...
Inna sprawa, że absolutnie nigdy nie
podejmuję zaczepek takich gości
i są dla mnie przezroczyści i niemi.
Ale gdy ktoś już ten mój wysoko zawieszony
"próg wybuchu" przekroczy -
to... - nnno... - nie wykazuję się takim rozsądkiem, jak Ty, Holden.
A powinienem..! ;/
Cóż... ;)
Mało tego - jeszcze pewnie przez kilka
dni bym "kipiał" ;/
no mnie osiedlowe osiłki nie zaczepiają, za to panowie ok pięćdziesiątki namiętnie i nie plują mi w twarz, ale usiłują, że tak powiem, nawiązać kontakt, w większości przypadków nie daję dojść do głosu, milczenie niestety nie zawsze mi wychodzi... wczoraj przed otwarciem, zamiatałam galerię i wpada facet z tekstem:
OdpowiedzUsuń- mogę kupić czarownicę z miotłą?
zanim zdążyłam otworzyć usta, posłał mi promiennego buziaka i wyszedł
poprawił mi humor, nieznacznie, a jednak :)
miłej niedzieli Holden :)
Alejadrzew - mieszkam na poznańskim Łazarzu - kiedyś też myślałem, że TO STRASZNA DZIELNICA, ale ma swój urok starych kamienic, parków, a ludzie... zmienni są. Cytowany przez Ciebie Lech Janerka - zawsze ma rację:), pozdrawiam. A Twoją dzielnicę chyba znam, no bo dobrze znam Trójmiasto:)
OdpowiedzUsuńMariusz - teraz na spokojnie pukam się mój ŁEB... po co w ogóle się odzywałem, a oplucie musiałem zdzierżyć, bo wiem, że mogło być tylko źle, a problemów mam już dosyć....
OdpowiedzUsuńMargo - też nie jestem osiedlowym osiłkiem, a pewnie bym Cię zaczepił:)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)))))))))
.. Na szczęście wkrótce się wyprowadzam, juz się doczekać nie mogę. Wczoraj w nocy "na dzielni" latali panowie "na konstrukcji", czyli nadzy od pasa w górę( na szczęście w górę !)
OdpowiedzUsuńAlejadrzew -:),a ja do dziś żałuję, że wyprowadziłem się Gdańska...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie widziałeś tych pięćdziesięciolatków :P
OdpowiedzUsuńhehe
a ja żadną pięknotą nie jestem, bliżej mi do czarownicy... :)
w każdym razie, nawet w dole można się uśmiechnąć :)
Margo - och ta kokieteria:)
OdpowiedzUsuńoch, kokietowałam jak byłam mała :P
OdpowiedzUsuńchyba, że napisałeś o sobie :>
Trzeba się wziąć za fraki i w garść, wiesz?!
ja idę na miotłę, a Ty, a TY... o Ty dzisiaj warzysz obiad :P
ciao
hehe
:-O
OdpowiedzUsuńnadal tam są?!
Margo:))) ja uwielbiam gotować, ale nigdy tylko dla siebie...
OdpowiedzUsuńEmmo - byłem już na dole i... spokój (przed burz ą:) - bo padać pewnie będzie:)
Na świecie pełno jest twardzieli o mlecznym uzębieniu. A my żyjąc, musimy ich wymijać niczym końskie odchody na ulicach wielkich miast. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń