To już było, zdarzyło się, bolało. A podobno nic dwa razy się nie zdarza… Gówno prawda! Wciąż to samo. Podliczyłem dzisiaj listy, które wysłałem z prośbą o pracę. 203. Nie dodaję telefonów i emaili do „znajomych”. Słaby jestem w rachunkach. Ale podobno – jak wyczytałem ostatnio w komentarzach – jak będę bardzo chciał, to znajdę swój fach… Kolejna prawda (wymyślona).
To wszystko jest zbyt rozlazłe, zbyt powtarzalne. Rachunki nieopłacone, pusta lodówka. A niechybnie właściciel mieszkania zażąda opłaty… Skąd ja mam brać te cuda, aby niektórzy przestali wytykać mi użalanie się nad sobą…
Wiem, co zrobiłem źle, pamiętam o skrajnych wypadkach. Było, minęło? Głównie dla mnie. Zbyt wielu nie jest w stanie wybaczyć, zrozumieć.
Całą noc myślałem o zakończeniu (nieszczęśliwym), ale… No właśnie, „ale”. Mam tak wiele powodów, by jeszcze trwać. Tylko, że brakuje mi już planu!
jaki Ty masz zawód? w jakim mieście zyjesz, ze tak trudno o pracę?
OdpowiedzUsuńEl - mieszkam w Poznaniu, a zawód - już "wypaczony" przeze mnie, więc szukam czegokolwiek
OdpowiedzUsuńHmm... Z Twoim zawodem, nawet "wypaczonym" może w jakimś serwisie internetowym? Jest tego trochę przecież... Albo coś poza Poznaniem...
OdpowiedzUsuńAle to taka luźna uwaga. Wiem jak ciężko szuka się pracy. Też byłem bezrobotny jakiś czas temu.
Trzymaj się!
Holden- a myslałeś o tym żeby wziąć cokolwiek? Prace fizyczne? Nawet praca w sklepie, narazie na przeczekanie. Przecież takie oferty są. kurczę, chcialabym Ci pomóc, ale nie jesteś programistą, informatyka to potrzebujemy w firmie ...
OdpowiedzUsuńSzukałeś w serwisach internetowych? Na wirtualnych mediach?
Latarniku, Joanno - jak już pisałem = nawet w Biedronce mi odmówili, ale... szukam wszędzie i nadal będę. Dzięki. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńCzytam bloga od dawna, ale komentarz zdecydowałam się umieścić po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńPewnie, że ciężko się szuka pracy, ale może skoro nie masz za co żyć warto pomyśleć na sprzedażą: komputera, lodówki, pralki, płyt cd, książek itp... Nie wiem czym aktualnie dysponujesz, ale przecież ludzie na allegro sprzedają WSZYSTKO.
Ot tak prosta rada... Przemyśl, a nóż masz coś na zbyciu...
Wilorybie - wyprzedaje się od dawna... nie tylko materialnie...
OdpowiedzUsuńZnajdziesz. Uwierz.
OdpowiedzUsuńHolden, a inne markety? Przecież to niemożliwe, że w Poznaniu nie ma pracy w takich miejscach.Nawet u mnie widziałam kilka takich miejsc, gdzie potrzebuję rąk do pracy.
OdpowiedzUsuńLatarniku - wierzę:)
OdpowiedzUsuńSłodka - WSZYSTKO ROZBIJA SIĘ o to kim jestem i byłem. Już prawie jest załatwione, już mam podpisywać papiery i nagle słyszę, to spodziewane - NIE. Powody są różne, albo hazard, albo, że mam za wysokie kwalifikacje, albo - czego ja już nie słyszałem. nie tak jeden z marketów zaprosił mnie na podpisanie umowy, ale w tramwaju usłyszałem, że już im się NIE CHCĘ ZE MNĄ GADAĆ!!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłodka - wolę Holden! Jestem straceńcem, który BARDZO KOCHA ŻYCIE!
OdpowiedzUsuńDobrze, więc jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńTo zróbmy tak:przestań się spodziewać tego NIE.
I przestań wszystko zwalać na to kim byłeś. Najważniejsze teraz jest to kim jesteś. Kim jesteś, Holden?
Dramatyzujesz.
OdpowiedzUsuńSłodka:
OdpowiedzUsuńgdy piszę, czytam, pstrykam, oglądam, a PRZEDE WSZYSTKIM, gdy JEST u mnie Szymon - nie dramatyzuję. Ale, gdy On przychodzi, a ja godzinami kombinuję co Mu podać do jedzenia - wtedy dramatyzuję!
Holden, nie bierze się do siebie dziecka, gdy nie ma co włożyć do garnka!
OdpowiedzUsuńSłodka - zawsze COŚ wymyślę, zwłaszcza, gdy ziemniaki tanie - a On uwielbia placki ziemniaczane, najwyżej ja nie zjem!!!! A On NIGDY U MNIE NIE GŁODOWAŁ (wypraszam sobie:)))) - ale problem jest, jakby go nie nazywać!
OdpowiedzUsuńPójdę już, bo mnie szlag trafi.
OdpowiedzUsuńSłodka - :) no cóż, znam to!
OdpowiedzUsuńWiesz Holden z planami to zazwyczaj jest tak ze sie nie sprawdzaja ,ale tez czekac co przyniesie los , to smieszne jest .Osobiscie nic Ci nie doradze ,,, bo i jak ? Wiem co czujesz i jak to jest ( wiec wiedz ,ze nie jestes w tym wszystkim osamotniony ).Kurcze nie poddawaj sie i juz ,,,, szukaj tej pracy ,,, cos musi sie znalezc.
OdpowiedzUsuńŻycie nas nie rozpieszcza i nie ma dobrych rad. Są tylko słowa, słowa, słowa. Bo życiem rządzi przypadek. Mój mąż od maja też jest bez pracy, na razie sobie radzimy, z moją pensją wcale nie za wysoką, z pomocą matki, u której mąż pomaga przy remoncie mieszkania. Jakoś to będzie, on już tyle w życiu zmieniał prac, że niestraszne mu nic. A praca fizyczna jest psychicznie łatwiejsza, niż umysłowa. Więc wziął się za wykończeniówkę i choć doświadczenie ma niewielkie, dobrze mu idzie. Więc jakoś damy sobie radę, byle przyniósł do domu na czynsz i chleb. Wspieram go i wcale nie dołuję. Bo to nie jego wina, że nie ma pracy, to też nie Twoja wina, że nie możesz znaleźć. To wina tego chorego systemu, porządku świata... Ludziom wrażliwszym ciężej w życiu, ale nie damy się! O nie! Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńPewnie, że damy. Ja nadal trzymam kciuki. Nie puszczam (też przed kwietniem byłam bez pracy i nawet nie to, że odmawiali, po prostu nie dzwonili, ale potem nagle i zupełnie niespodziewanie się ktoś odezwał - tego Ci życzę).
OdpowiedzUsuńNie mogę rozpoznać , co to jest na fotografii?Najpierw myślałam, że to kręgi w zbożu, potem, że fajerki, a teraz widzę ścięte pnie drzew.
OdpowiedzUsuńHolden, może mogłabym pomóc. Nie wiem czy to działa w Poznaniu ale jeśli to może być coś co pomoże przeżyć na jakiś czas a przy okazji nie blokuje szukania sensownej pracy ( nie jest to akwizycja.Mnie to pozwoliło przetrwać. Jeśli chcesz napisz na @.
OdpowiedzUsuńm.
Już kiedyś pisałem , że te nasze "rady",
OdpowiedzUsuńmimo iż - najszczersze - są zawsze jednak
"z boku".., ale czy może nie powinieneś
pomyśleć o jakiejś agencji pośrednictwa
pracy (nie urząd pracy!) - oni nie biorą
prowizji od aplikantów (przynajmniej nie
powinni- wg prawa...) - ale jednak ich
kontaktów,
znajomości rynku, siły przebicia - nie
można lekceważyć. (nie wiem, czy w Polsce
takie są - ale chyba jednak powinny..?).
Druga ewentualność (doraźnie) -
to praca tymczasowa (też są takie agencje).
(kiedyś wszystkie one były w specjalnych
dodatkach do Gazety Wyborczej lub/i Życia
Warszawy. Oprócz tego powinny być w necie.)
Pomyśl może tez o takiej "opcji zero" - co
było - idzie w niepamięć jeśli miałeś
jakieś problemy z hazardem (bo coś takiego
piszesz)- to przecież tylko Ty o tym
wiesz i nie musisz , a nawet nie powinieneś
tego podawać w CV... A jeśli dotyczy-
tylko Twojej wewnętrznej blokady z tym
związanej - to nie myśl o tym ,zapomnij.
Wyparcie - to całkiem dobra metoda.
Jeśli zaś problemem jest, iż osoby
rekrutujące - jakoś tam Cię znają
i to jest "problem" - to może
pomyśl
o innym mieście..? Warszawa , Łódź,
Kraków (nie wiem - co jeszcze jest w okolicy
Poznania).
Z tym, że warto by było na okres
poszukiwań znaleźć sobie jakieś "znajome"
lokum - bo koszty na samo szukanie - to ostatnia
rzecz, jaka Ci teraz jest potrzebna...
Przepraszam, że tak może zbyt "zimno"
i racjonalnie piszę - bez nuty
podbudowującej - ale widzę , że sytuacja
już Cię zbyt zjada i tu tylko
racjonalność (nie taka - jak moja - ale
prawdziwa - najlepiej Twoja ) może coś
zdziałać.
No kurczę , nie znam zbyt wielu
pracodawców w Polsce (oprócz moich rodziców,
ale akurat oni potrzebują - jedno-
inżynierów chemików, a drugie - inżynierów
mechaników i to wysoce specjalizowanych -
więc nawet ten kanał - niestety -
nic nie da...
Tak teraz sobie przypomniałem - kiedyś kolega
zajmował się rekrutacją do Rossmann Drogerii
(już nie tym się zajmuje- ale nie to ważne)
i mówił, ze ta firma otwiera dużo sklepów
w Polsce w większych miastach i to po
kilka - może poszukaj tej firmy
w Poznaniu. To oczywiście
nijaki pomysł- ale może tam byś się
załapał czasowo, póki czegoś sensowniejszego
nie złapiesz... A dlaczego tam - bo oni
(przynajmniej wtedy) preferowali mężczyzn,
by nie być tak sfeminizowaną firmą...).
No nie wiem już - po prostu to mi się
przypomniało...
Poznań to przecież duże miasto.
Albo sklepy z elektroniką te wszelkie
RTV etc... - tam zawsze jest koniunktura...
Nie wiem już sam...
Ja w oderwaniu żyję, wiem i te moje
"głośne myśli, które tu wypisuję -
są pewnie idiotyczne...
Villa - jeszcze się nie poddałem!
OdpowiedzUsuńMatyldo - wiem, że powinien chwytać wszystko, ale na razie tego nie ma, po prostu...
Małgorzato - trzymaj i nie puszczaj! (kciuki)
Słodka - kręgi - ufo wylądowało:) i zaoferowali mi pracę:))))) - a poważnie: tam - moim zdaniem - wcześniej były jakieś betonowe słupy, a to ślady po ich usunięciu, chyba:)?
OdpowiedzUsuńAnonimowa M - napiszę!
OdpowiedzUsuńMarius - niezależnie od miasta jestem we wszystkich bazach biur pośrednictwa, niezależnie od miasta wiedzą (bez mojej podpowiedzi) o moich byłych problemach! Szukam gdzie się da i nadal będę to robił. Dzięki, że JESTEŚ
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpotrzebuję Twojego maila.mozesz mi podac?napisać do mnie?
OdpowiedzUsuńHolden to w takim razie może próbuj bezpośrednio, nie przez pośredników... kurcze ja nie bardzo rozumiem to co piszesz. Nie odbierz tego jako atak na siebie ale jak ktoś bardzo chce to nie wierzę, ze się nie załapie do jakiejś pracy - choćby to miała być łopata.
OdpowiedzUsuńZatrudniam czasem ludzi( do fizycznej pracy na budowie). Nie wiem jaki to jest fenomen ale zwsze pracuje u nas ktoś po kryminale ( teraz mam gościa który siedział 14 lat). I może to my jesteśmy takie "gapy" ale ta kwestia nigdy nie wychodzi przy rekrutacji - zawsze później. Ale póki ktoś wykonuje swoje obowiązki to nic mnie jego przeszłość nie obchodzi..
El - ale ja nie mogę znaleźć twojego - a mój to gare_j71@gazeta.pl
OdpowiedzUsuńAnches - nie będę wyjaśniał i tłumaczył, ale nikomu nie życzę tej fali upokorzeń podczas tych rozmów... spotkań!
Ja nie jestem po kryminale, ale słyszę tak przedziwne argumenty, aby mnie nie zatrudniać, że aż strach. Nie obraź się - ale pisanie, że jak ktoś chce, to znajdzie pracę - jest bzdurą!!!
być może....
OdpowiedzUsuńo tym kryminale napisałam nie w kontekście twojej osoby a w kontekście moich pracowników. Serio - nie obchodzi mnie przeszłość ludzi. Ale może to My dziwni jesteśmy...