- Oddychaj, oddychaj, będziesz żył…
Przesadziłem. Dziesięć godzin… Bolą mnie nogi, głowa w kawałkach. Wstałem zwyczajowo o szóstej, a po ósmej byłem pięćdziesiąt kilometrów od Poznania. W lesie.
Las jest moim wytchnieniem, ale często boję się tej gęstwiny aromatów, smaków, zapachów. Zupełnie jak z kobietą. Wydaję mi się, że las da mi ukojenie, a męczy i przeszkadza.
Innym razem w milczeniu gładzę korę drzew i czuję, że mógłbym przytulić się do wielkiej brzozy, ale zastygła odmawia mi czułości. Złamany patyk pod butem, pajęczyna we włosach, kujące igły świerka i odkrywanie porzuconych stert śmieci…
Brnę. Szukam zagubionych ścieżek i pstrykam oczami uciekające sarny i lisy. Nigdy nie zdążę z aparatem. Stoję i się gapię. Słup soli. Do życia przywołuje mnie spadający żołądź i alarm w telefonie… czas wracać do pociągu, do ludzi…
Alarm w telefonie ...
OdpowiedzUsuńJak niezauważalnie technika stała się częścią naszego życia. Nawet w lesie.
/tak rzadko wychodzę z domu bez telefonu/
Zeruya - :) gdyby nie telefon, pewnie jeszcze bym tam siedział...:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńoch ja też nie narzekam na swój
wciąż mi o czymś przypomina ostatnio
dziś powiedział, że w ten weekend jest w parku wystawa kwiatów
to miło z jego strony !
Zeruya - mam nadzieję, że byłaś:)))
OdpowiedzUsuń..zdjęcie kapitalne! a las jest dla mnie boski.. nawet jak człowiek zmęczony to szczęśliwy(mówie o sobie!).. wchłaniam zapachy i nasączam się pięknem jak gąbka..:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam..:))
AnSo - dziękuję, wiesz ile nocy spędziłem w lesie? Kilkadziesiąt - uciekałem od Ojca, byłej żony, depresji, długów, kobiet, obietnic niespełnionych - dzisiaj zasypiam w łóżku pod dachem murowanym... dobranoc, bo padam:)
OdpowiedzUsuńNo to śpij i śnij... Dobranoc!
OdpowiedzUsuń...brzozy nigdy nie odmawiają czułości....tylko ufnie trzeba się wtulić w ich chropatość....wyłączyć się....wsłuchać.....a zaraz jakieś dziwne rzeczy się dzieją.....strumieniem wartkim energia przepływa.....wzmacnia....uspokaja....
OdpowiedzUsuń....piękna fotografia......
To takie dobre zmęczenie.Śnij lekkie sny:))
OdpowiedzUsuńLatarniku, Ja-sama: -) pierwszy raz w życiu obudziłem się z piosenką "na ustach" - śpiewałem - Raissę Grabaża Grabowskiego:)
OdpowiedzUsuńMaju - może spróbuję dzisiaj (z brzozą:))) dziękuję, serdeczności:)
:) idzie jesień, las w tedy pachnie tak szczególnie, zazdroszczę Ci tych chwil, dobrej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńMargarithes - dziękuję za uśmiechy, za zazdrość i życzenie, U-ŚCISKI:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę ten tytuł, nie mówiąc o piosence:))Ale to dobrze czy źle?Chyba dobrze , ludzie smutni nie śpiewają(tak mi się wydaje)
OdpowiedzUsuńpuk puk?
OdpowiedzUsuńSłodka - główna fraza Raissy - to CHODŹ ZE MNĄ DO ŁÓŻKA, NO CHODŹ, więc wiesz jaki miałem SEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEN:)
OdpowiedzUsuńEmmo - jestem, odpukowuję:)?????
Wyobrażam sobie , co się działo , gdy się zbudziłeś;))
OdpowiedzUsuńSłodka - Oj, będzie niepoprawnie, ale włączyłem muzę (tę) i poszedłem pod prysznic...............
OdpowiedzUsuńHa;))I oczywiście tam zacząłeś śpiewać:)))))))
OdpowiedzUsuńWspomniałem kobietę, znowu niepoprawNIE:)))), KTÓRA mi się śniła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńStojąc pod prysznicem?;)
OdpowiedzUsuńz głową w chmurach:)
OdpowiedzUsuńMusi być niezwykła, albo Ty wyposzczony;)
OdpowiedzUsuńJej nie znam, a ja? No tak........:)
OdpowiedzUsuńMoże sen jest zapowiedzią tego, co nadchodzi?
OdpowiedzUsuńwierzę w sen, ale ten był zbyt... wyuzdany, a ja przecież pragnę normalności:)
OdpowiedzUsuńTo tylko głód!;)
OdpowiedzUsuńpragnienie, raczej:)!!!
OdpowiedzUsuń