Mam kaprys kochać. Dać w mordę ojcu, by potem napić się z nim wódki. Mam też ochotę na Boże Narodzenie, tym razem rodzinne, śnieżne i puchowe. Marzy mi się dobry rym do słowa nadzieja. Śnię też za dnia o słowach: szczęśliwy, zapracowany, wypłacalny… Potem sprawdzam wyświetlacz telefonu, z którego uśmiecha się mój Syn. Nikt nie dzwonił. Sięgam do skrzynek pocztowych. Żadnej motywującej konstrukcji, zbudowanej ze słów i liczb. Mam jeszcze okno, a tam do piętnastej szaleją przedszkolaki. Ujmujące. Zastygam w czasie, w obrazie… A potem matki, ojcowie, babki, dziadkowie, opiekunki, ciotki, sąsiadki. Wszyscy oni spieszą po maluchy. Wracają do domów, ja skulony opadam w fotel. Był kremowy w róże z listkami, stał się brudny, jak nieczyste myśli pająka, spoglądającego na mnie jak na ofiarę. Uśmiecham się do niego prostym aparatem mojego Syna. Obraża się, nie chce zdjęć. Chcę mieć gdzie mieszkać, tak jak i ja.
Łaziłem dzisiaj po lesie. Tyle tam miejsca… Dla pająków…
w sieci..
OdpowiedzUsuńzobowiązania nas oplatają
dobrze zilustrowany post
uściski
zoobąwiązania? już odchodzą w ceń, tak jak ja i ten pająk...
OdpowiedzUsuńnie wydaje mi się ...
OdpowiedzUsuń!
Zeruya - tak miało być już dawno, ale zbyt długo byłem tchórzem, pa
OdpowiedzUsuńto PA ZABRZMIAŁO desperacko, a miało łagodnie, delikatnie - bo Tobie się nie wydaje, a mnie już opuszczają siły i nadzieja, dlatego wariuję na blogu i poza nim. jestem po prostu bezwzględnie bezradny!!! Tyle wyjaśnienia:)
OdpowiedzUsuńJedyny pozytywny rym do słowa nadzieja, jaki udało mi się na szybko znaleźć brzmi:
OdpowiedzUsuńNADZIEJA
TAM GDZIE JA
Z tego co widzę to ten pająk już ma mieszkanko:) Super zdjęcie i piękna metafora.
OdpowiedzUsuń..czasem zawieszam się jak Leniwiec na drzewie i.. zastygam.. nie wiedząc, czy to sen czy jawa?.. a tak najchętniej chciałabym pospacerować po lesie..;D pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńp.s.
OdpowiedzUsuńnie lubię pająków ale muszę przyznać,że zdjęcie jest śliczne!..;)
Latarniku - ładnie, chyba? trafnie...
OdpowiedzUsuńMałgorzato - dobrze, że chociaż metafory mi jeszcze wychodzą...
AnSa - dziękuję, las bywa schronieniem...
Tam gdzie mieszkałem kiedyś w mieście za oknem miałem żłobek- równie żałosna instytucja.
OdpowiedzUsuńWiem, że nie potrzebujesz, ale współczuję ci. Również doświadczałem takich dni. Teraz to przede mną już tylko KNIEJA.
ps. Ja też wczoraj tarzałam się po ziemi i też próbowałem sfotografować pajęczynę.
Zenza - knieja?! mógłbym, chciałbym, wolałbym!
OdpowiedzUsuńno patrz- nadzieja/knieja, rym może niedokladny, ale rokujący :)
OdpowiedzUsuńpoza tym- uściski. Może to niewiele, ale zawsze szczerze :)
Joanno - i rym ładny i uściski szczere, serdecznie dziękuję:)!!!
OdpowiedzUsuń