To nie sen. Nie sceny filmu.
Co pewien czas spotykam dwudziestokilkuletnią kobietę z wózkiem. W wózku jest spora lalka. Kobieta rozmawia z nią, pociesza lub matczynie gani. Co kilkadziesiąt metrów wyjmuję z wózka i tuli, i przytula, i kocha…
Kobieta jest brzydka i zaniedbana. Ale nie jest brudna, fatalna. Jest w innym świecie.
Gdy chodziłem po Poznaniu z aparatem, nie miałem sumienia zrobić Im zdjęcia. Wydawało mi się to zbyt grzeszne, ale gapiłem się na Nie i w Ich kierunku. Ostrożnie śledziłem, podglądałem, zaglądałem…
Dzisiaj stało się COŚ, co mną targnęło, wzruszyło. Kobieta bierze lalkę w ramiona. Robi to jednak niezgrabnie i zbyt zachłannie. Lalka wypada, spada na chodnik… Kobieta podnosi ją, tuli, a potem rzewnie i jakże prawdziwie PŁACZE!
Stałem i nie wiedziałem, co ze sobą począć. Tak bardzo chciałem ją pocieszyć… Uciekłem do kuchni…
Dzisiaj pachnę cytryną i czosnkiem…
..po prostu ludzie mają swoje historie.. czasem żyją w swoich wyimaginowanych światach i..może są szczęśliwsi?.. pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńmałe dramaty
OdpowiedzUsuńdużych dziewczynek
karmiące dzieci
o gumowych ustach
z których nigdy
nie padnie mamo
Przejmujący obrazek, Holden...
Kiedyś na odwagę podarowałam kobiecie idącej na elektrowstrząsy małą biało-niebieską chusteczkę , a ona ją tak mocno zacisnęła w dłoni i uśmiechnęła się smutno...
Twoja lalka obudziła we mnie dawne wspomnienia...
AnSo - nie chciałbym być TAK szczęśliwy!
OdpowiedzUsuńSłodka - piękno-smutne dopełnienie, dziękuję...
ja widuję bardzo często kobietę, która rozmawia ze swoim ukochanym. coś mu tłumaczy, przekonuje, żartuje... poraża mnie ten widok. często dzwoni do niego z budek telefonicznych...niestety, najczęściej są to kłótnie...
OdpowiedzUsuńEmmo - ale To (Twoja historia) chyba ma ramy realności?....
OdpowiedzUsuń..oczywiście Holden - ja też nie, ale czasem nie mają wyboru.. pozdrawiam ciepło..
OdpowiedzUsuńAnSa - tak takiego wyboru byłby pewnie dla mnie usprawiedliwieniem... Czasami chciałbym... ale po chwili ostygam, budzę się i utożsamiam się ze swoim jestestwem...
OdpowiedzUsuńserdeczności!..
..taak, niestety życie jest, jakie jest - 'takie choroby'są potworne! i to jest bardzo smutne, bo nie można ich wyleczyć a jedynie złagodzić objawy lekami..
OdpowiedzUsuńJest w tym coś strasznego, ale to nie przeraża, lecz wzrusza.
OdpowiedzUsuńLiadan - nie usprawiedliwiam się, ale mnie to właśnie wzruszyło. BARDZO. Dlatego, to napisałem
OdpowiedzUsuńKAzde miasto ma swojego "wariata" - takie zdanie kiedyś przeczytałem. Coś w tym jest, chociaż ci ludzie nie sa wariatami. W moim mieście jest mezczyzna z rowerem, który zbiera wszelkie szmaty, ubiera się na cebulkę i ma do wszystkich o wszystko pretensje. Mieszka na dworcu PKS i nikt go nie lubi.
OdpowiedzUsuńHolden Twoja historia chwyta za serce...
Latarniku - takie historie opamiętują..., pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmoja ,,znajoma " kobieta ma ramy jak najbardziej realne: podobno rodzina zmusiła ją do zerwania z mężczyzną, którego kochała i po tym fakcie ,,odpłynęła"...
OdpowiedzUsuńEmmo - taka rodzina nie jest rodziną!
OdpowiedzUsuń