Niebezpieczna zabawa w warcaby
gdzie po kilku ruchach trup ściele się gęsto
bawi mnie od dziecka
bywałem mistrzem na koloniach i zimowiskach
a gdy instruktor gry
miażdżył moją nauczycielkę rosyjskiego
w sierpniową noc kuchni schroniska
wielką srebrną chochlą
rozpłakałem się na wszystkie pokoje
on uciekł
ona naga przybiegła mnie przytulić
zapinając pierwszy guzik piżamy
był skandal
dzień przed finałem do trzech zwycięstw
zaspałem w jej podbrzuszu i brudnej pościeli
cudownej krwi
szepcząc
K o r n e l i a
Świetne! To jest poezja.
OdpowiedzUsuń:-))
OdpowiedzUsuńod zawsze podglądałeś
...och...jak ciepło....wspomnienia ...:).....jak dziwnie się zjawiają...wystarczy jakiś obraz....rzecz...zapach....i otwiera się niebo lub piekło minionych chwil.....
OdpowiedzUsuńMarcinie - to jest tęsknota wspomnień:) dziękuję
OdpowiedzUsuńEmmo - zawsze byłem zbudowany z pragnień
Maju - no TAK!
Świetny tekst! Nic nie zapowiada puenty :)
OdpowiedzUsuńDziś będę oszczędny w słowach - przepraszam. ;p
OdpowiedzUsuńO samym zdjęciu - można by się rozpisywać,
bo jest niesamowicie odjechane. ;)
Zaś Twój poetycki (i to bez dwóch zdań!)
opis - jest też (moim zdaniem) właśnie
kolejną "wygraną partią warcabów" -
bo to jednak Ty wygrałeś wtedy, a ów
instruktor przegrał z kretesem
...i zwiał!..
I samych wygranych Ci , Holden życzę -
to tak w nawiązaniu do poprzednich
postów (usiłowałem dwa razy umieścić
komentarz - ale był jakiś problem i kasowało
je... :/ , co - mam nadzieję - dzisiaj
się nie powtórzy...).
Zarówno ostatnia rozmowa, jak i w ogóle -
to CO i JAK ostatnio piszesz -
wyraźnie pokazuje - jakieś "nowe , szeroko
otwarte drzwi", przez które - "wlewa się"
do Ciebie Twojego życia - mnóstwo barw,
energii i słońca.
To świetne!
Gdyby teraz porównać Twoje
publikacje z teraz i z "wtedy", gdy
pierwszy raz trafiłem tutaj (to było
"o drzwiach", podwójnych, otwartych na podwórze, zapewne wiesz... -
można dojść do wniosku, iż pisał
je ktoś zupełnie różny.
Dwóch różnych facetów.
Syn Cię fenomenalnie - pozytywnie
nakreca, ludzie Cię ciekawią,
Ty - ciekawisz ludzi.
Najważniejsze - byś Ty sam , Holden -
nie stracił tej "nowej" ciekawości
silnego wewnętrznie Holdena i Jego nowego
zapału.
Tego Ci bardzo życzę!
(i przepraszam raz jeszcze - za tak
"sumaryczny" ;p wpis - zakładając, że
dziś uda mi się go umieścić ;/ )
Pozdrawiam pogodnie - bardzo pogodnego
gościa! ;D
-Marius
_________
P.S.
Miało być "oszczędnie w słowach"...
...i jest! ;D))) heh - jak na mnie ;D.
Latarniku - ... bo w tej grze najpierw trzeba eliminacje przeciwnika a potem zdobycie Damy...:)
OdpowiedzUsuńMariusz - dziękuję. Mój optymizm do-za-bija codzienność i proza życia i wciąż liczę na cud. Jeden na pewno się zdarzył - (9 lat temu) - i trwa. To mój Syn.
Latarniku - trochę powyżej wyszedł mi poranny bełkot, ale WIESZ - warcaby - to najpierw walka z rywalami, a potem zdobywasz Kobietę:))))))))
OdpowiedzUsuń