Jeszcze w zielone gramy chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy
Lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie
Długo nie
(Wojciech Młynarski)
Od czterech dni wysłuchałem tych słów (Raz, Dwa, Trzy) setki razy. Ludzie gapią się na mnie. A może tylko podglądają, gdy drę, wrzeszczę, usiłuję śpiewać frazę :
I myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął
Gdy miałem lat niewiele godzinami przesiadywałem na gdańskim dworcu PKP i gapiłem się na ludzi, podsłuchiwałem ich, piętnowałem, oceniałem. Tylko aparatu brakowało. Piłem kefir (bo na kacu), jadłem suchą bułkę (bo coś musiałem) i spalałem papierosy (bo na deser). Było mi dobrze. Było mi przepięknie. Potem przelewałem to na papier, czasami pożyczałem sobie słowa do… kochania, kłócenia, ucieczki, powrotów.
Dworzec w Gdańsku!!! Czułem się tam, na tych dwóch peronach dalekobieżnych i pozostałych SKM-ki, jak w domu, jak w lesie. Sam. Otoczony przez rodzinę. Otoczony przez drzewa. Otoczony przez podróżnych. Tyle dramatów, komedii, sensacji – widziałem – nie płacąc za bilet… Wspomnienie wróciło wczoraj, bo zawróciłem do Jadąc do Babadag Stasiuka.
A dzisiaj… a przedwczoraj, a rok temu?! Codziennie. Tak, codziennie bawię się życiem. Jego cząstkami. Ludźmi. Nigdy nie przerwałem mojego podglądactwa. I dobrze, i smutno. I wcale, i zupełnie mi z tym…
Rano w przejrzystym, starym poznańskim tramwaju usiadłem na przeciwko pięknej szatynki, za nią kolejna. W tle kobieta stara, kobieta średnia, dziewczynka, dziewczyna. Staruszek, mężczyzna, chłopiec. Bruzdy, zmarszczki. Piegi. Pot. Pachnidło.
Dzisiaj tylko widziałem, czułem. Uszy zasłonięte muzyką: Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął.
I doszła, naszła, dosięgła mnie przejmująca ochota życia. Tyle razy umierałem, tyle razy gasłem, odchodziłem… Zmartwienia, martwienia, problemy, przeszłość – to nadal jest, ale dzisiaj za oknem leje – a mi się (częstochowsko) morda śmieje.
Dalej będę podglądał, nasłuchiwał, wąchał. Dlatego żyję!
tak do granic niemożliwości...
OdpowiedzUsuńdeszcz słonce tęcza..deszcz...gorączka i bose stopy...wlecze się ten czas niemilosiernie jak nasze pociągi...
P.S Znam ten dworzec...pewnie mijalismy się na nim nie raz:-)
")byłaś za mała, by mnie tam spotkać:)))
OdpowiedzUsuńDworce mają swój szczególny urok.... A do podglądania ludzi nadają się znakomicie ...
OdpowiedzUsuńZnam ten moment gdy nagle człowiekowi ( z różnych powodów :-) wraca chęć do życia i chce śpiewać i chce tańczyć ( to o mnie ) i cieszą go smaki , zapachy , odgłosy
OdpowiedzUsuńA dworce znam różne , i nie tylko tam lubię obserwować ludzi ...
Takim dworcem jest dla mnie Warszawa Zachodnia.A kiedyś Gdańsk Wrzeszcz.
OdpowiedzUsuńWarszawa Zachodnia śmierdzi, podobnie jak Wschodnia. Centralna to przy nich salon :)
OdpowiedzUsuńHolden - a byles kiedys na peronie "Zukowo Wschodnie"? Robi wrazenie :) ps nabijam sie z Zukowa, a nie z postu, zeby nie bylo
@latarnik
OdpowiedzUsuńDo "podgladania ludzi" wole lotniska. Nigdzie ludzie nie witaja sie tak czule. Jakby oderwanie od ziemi bylo podroza do innego swiata, a ladowanie - powrotem z zaswiatow.
Polecam na handrę, naprawdę przywraca wiarę w ludzi :)
cosmo - braciszku Kochany :)
OdpowiedzUsuńsłodko - winna - we Wrzeszczu za dużo - za mało (tam wolę kamienice i drzwi)
latarnik - ja z podglądania żyję
mi Kobieto - ZAPACHY, SŁOWA
ja zdecydowanie wole porty:-)
OdpowiedzUsuń... PORTÓW nie próbowałem, tak nie smakowałem, ale masz rację. Porty mają siłę.........
OdpowiedzUsuńCosmo, czasem dworce nas wybieraja...
OdpowiedzUsuń@ja-sama
OdpowiedzUsuńMasz rację.