„…
Zaprawieni w kłamstwie doskonale
Niewiniątka udające zuchów
Z kieszonkowych przekonań bagażem
My już twarzy nie mamy wcale
My mamy papierowe maski zamiast twarzy
… TAKI komentarz, pod moim nawracaniem do Bursy, zamieścił Anonimowy Czytelnik tego bloga. I powiem, i przyznam, zarzekam się, że od porannego przeczytania tej drugiej zwrotki „Rówieśnikowi kameleonowi”, jestem wytrącony z równowagi, bo może, bo chyba nikt dawno nie trafił mnie, we mnie tak od razu, tak sprawnie. Nie mogłem przypomnieć sobie całego wiersza, więc bolało i kłuło, wierciło… by szybko wrócić do domu i przewertować kartki i strofy. Niestety nie myliłem się! Całość jest bolesna. Bo pierwsze linie są takie:
Brzdąkający ostrożnym cynizmem
Uchodzący za dobrą monetę
Czekający na mannę z nieba
Gdzieś mam myśleć o miłości ojczyzny
My nawet jednej kobiety
Nie umiemy kochać jak trzeba
A trzecia jeszcze na dokładkę, na cios w podbrzusze (dla mnie):
Chodzimy zrównoważeni i mali
Nie gardzący dobrym obiadem
A gdy późny zmierzch zakrzepnie w ołów
Przechadzamy się pod latarniami
I ograne płyty z końcem świata
Nakręcamy gestem apostołów
a za tobą twarze przychylne
OdpowiedzUsuńprzemykając lustrzanym odbiciem
dyskretnie dają znaki
co sprawia, że zamykasz oczy?
Nie musisz się bać :)
OdpowiedzUsuńTo był tylko cytat. Cieszę się jednak, że dzięki temu znalazłeś trochę czasu aby znaleźć ten wiersz.
Miłego czytania.
A "Anonim" z powodu braku profilu.
@ Anonim
OdpowiedzUsuńMożesz wybrać "Nazwa/Adres URL" i tam wpisać, co Ci się żywnie podoba - ja tak robię. Autorowi przypadłaś/przypadłeś do gustu jako Anonimowy, więc sensownie byłoby przy tym pozostać :) Istnieje jednak ryzyko, że ktoś w przyszłości podszyje się pod Ciebie.
@Dzięki cosmo.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to o gust chodzi:)
WIERSZ jest gorzki, jest prawdziwy. Tak, zbyt często zamykam oczy (przed lustrem?) W ogóle.
OdpowiedzUsuń